Recenzja książki „Siewca Wiatru” Mai Lidii Kossakowskiej

Autor: Agnieszka "Druzila" Krzyżewska Redaktor: Elanor

Dodane: 11-12-2007 14:38 ()


Maja Lidia Kossakowska, tegoroczna laureatka Nagrody im. Janusza A. Zajdla, zasłynęła wśród czytelników cyklem anielskim, na który składały się opowiadania zebrane w tomiku „Obrońcy Królestwa”, oraz powieść „Siewca Wiatru”, której nowe wydanie (z dużo lepszymi ilustracjami i grubsze o osiemdziesiąt stron) niedawno zagościło w księgarniach.

Znakomicie skonstruowane opowiadania wprowadzają czytelnika w świat Nieba o Siedmiu Kręgach, zamieszkałego przez anioły, Piekła (czy raczej Głębi), zamieszkałej przez demony, oraz oddzielającego je od siebie Limba, czegoś w rodzaju ziemi niczyjej, na której przebywają zarówno anioły, jak i demony. W tomiku można znaleźć teksty z szeroko zakrojoną polityczno–spiskową intrygą, jak i przygody zwykłych aniołów stróżów, głębian, ludzi czy też weteranów elitarnych niebiańskich jednostek bojowych. Nie brakuje wątków humorystycznych, jak i romantycznych – jednym słowem, autorka przedstawia nam niezwykle barwny świat oraz ciekawych bohaterów o mniej lub bardziej poważnych problemach.

Sięgając po „Siewcę Wiatru” już na początku przeżyłam rozczarowanie – główną osią akcji jest wątek „polityczny”, który w opowiadaniach podobał mi się najmniej ze wszystkich. Tekst ten stanowi prolog, natomiast wydarzenia opisane w powieści dzieją się współcześnie, czyli wiele tysiącleci później. Głównym bohaterem, jak łatwo się domyślić, jest oczywiście Daimon Frey, Anioł Zagłady. Otaczają go archaniołowie Gabriel, Razjel, Michał, Rafał i inni., którzy odkrywają straszliwą tajemnicę – Bóg zniknął! Opuścił Niebiosa i przeniósł się... no właśnie, nikt nie wie, gdzie. Dlatego też zatrwożeni archaniołowie zawiązują spisek z Lucyferem i jego zaufanymi demonami, że fakt ten pozostanie w sekrecie (w końcu nikt nie chce zamieszek, buntu i walki o władzę). Jednakże zaczynają się dziać dziwne rzeczy – Razjelowi ginie Księga Tajemnic, zaś Bestie ze Stref Poza Czasem wieszczą rychły koniec świata – oto nadchodzi Siewca Wiatru, który ma zniszczyć wszystko...

Książkę czyta się dość szybko – akcja wciąga czytelnika, wzbogacając się o coraz to nowe wątki, które prowadzą do nieuchronnego starcia sił dobra i zła. Choć oczywiście trudno mówić o aniołach jako istotach typowo dobrych, gdyż są one zupełnie inne, niż te znane nam z biblijnych opisów – przede wszystkim są śmiertelne – można je skrzywdzić, zabić, torturować, szantażować. Są też niezwykle dumne i pełne ludzkiej pychy oraz mnóstwa innych, typowo ludzkich przywar – zazdrości, nienawiści, chęci bycia lepszym od innych itp. Również demony nie są do końca złe – u Kossakowskiej Lucyfer zbuntował się nie przeciw ludziom czy Bogu, lecz przeciw zhierarchizowanej strukturze Królestwa, gdzie najbiedniejsze czy najniższe rangą anioły zamieszkują najgorsze Nieba (Pierwsze czy Drugie) i wręcz nie mają wstępu do wyższych sfer. Dlatego też w Głębi teoretycznie taki podział nie istnieje, choć w praktyce Lucyfer (zwany przez przyjaciół Lampką bo jest „Niosącym Światło”) i jego świta zamieszkują Pandemonium oraz Siódmy Krąg, zaś głębiańska biedota – Pierwszy Krąg, natomiast reszta może mieszkać, gdzie chce (choć nie wszystkie Kręgi nadają się do zamieszkania).

W powieści największym złem nie są jednak starcia pomiędzy mieszkańcami obu sfer czy też ich wzajemne (często niezbyt przyjemne) relacje, lecz tytułowy Siewca Wiatru - Antykreator, czyli ta część boskiej istoty, którą On odrzucił od siebie. Owo Zło przypomina trochę Nicość z „Niekończącej się opowieści”, która się rozszerza i pochłania wszystko dookoła. Będzie więc wyścig z czasem, wspaniałe bitwy, spotkamy również znanych nam z opowiadań bohaterów – pojawi się między innymi Drago i Saturnin, będą też dżinny, ogniste salamandry i sylfy oraz kilka nowych postaci, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Parę razy wydarzenia mogą nas zaskoczyć, zakończeni również nie jest oczywiste – niemalże do ostatniej strony nie wiadomo, kto zwycięży.

Jednakże wartka i wciągająca akcja, dobrze skonstruowany świat oraz barwne postaci to nie wszystko. W powieści przede wszystkim brakowało mi „klimatu”, tak wspaniale opisanego w opowiadaniach. Osobiste dylematy drugoplanowych bohaterów bledną w obliczu rozgrywających się wydarzeń, ludzie nie odgrywają w powieści żadnej istotnej roli, humor jest mało zabawny, zaś resztki atmosfery z opowiadań można znaleźć jedynie w dialogach Daimona i jego konia, Piołuna.

Anioł Zagłady, z którym związany jest główny wątek powieści, jest bohaterem nieco zbyt dramatycznym i oceniającym wszystko z perspektywy swoich doświadczeń życiowych, a jednocześnie odznaczającym się niezwykłym heroizmem, odwagą i swoistą szlachetnością. Przygody Drago, kalekiego komandosa Synów Gehenny, są trochę bardziej „przyziemne” i rozładowują nieco atmosferę, pozwalając się czytelnikowi oderwać od starć rozgrywających się „na górze”.

Choć próżno szukać w „Siewcy Wiatru” doskonałości, której dane nam było zasmakować w opowiadaniach, niemniej jednak jest to bardzo dobra powieść, którą powinien przeczytać każdy miłośnik twórczości Mai Lidii Kossakowskiej. I jak to już zwykle u tej autorki bywa, na końcu książki jest słowniczek, który pomaga w zrozumieniu skomplikowanej struktury świata, zaś osobom zainteresowanym angelologią ułatwia dotarcie do materiałów źródłowych.

 

 

Tytuł: „Siewca Wiatru”

Autor: Maja Lidia Kossakowska

Rok wydania: 2007

Wymiary: 125 x 195

Liczba stron: 656

Oprawa: miękka/twarda


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...