Beyond Good & Evil - recenzja

Autor: Paweł "Ivan" Iwanowicz Redaktor: Ivan aka Immortal

Dodane: 04-11-2007 18:38 ()


            Rok 2003 - gracze dostają możliwość poznania nowego świata - Hillys. Niestety, wskutek bliżej niewyjaśnionych przyczyn, mało kto korzysta z tej okazji, natomiast wyżej wspomniana planeta szybko odchodzi w zapomnienie. Lecz pozostali jeszcze tacy, którzy pamiętają...

 

Wszystko na głowie stanęło, trzynastego - i to w piątek!

 

            Nagłe wiadomości w telewizji, spiker informujący o wojnie, kolejny atak najeźdźców, niedziałająca osłona latarni, porwane dzieci, walka z kosmitami, wielki prosiak przybywający na pomoc i wszystko wraca znowu do normy...

 

            Tak właśnie zaczyna się „Beyond Good & Evil". Od razu zostajemy wrzuceni w sam środek akcji bez nawet najmniejszego słowa wyjaśnienia.  Wszystkiego dowiemy się wraz z kolejnymi postępami w grze. Zadaniem gracza będzie pomóc uroczej reporterce Jade w wyjaśnieniu przyczyn najazdu wrogich DomZ na Hillys. Pomoże jej w tym Pey'j - prosiak i zarówno przybrany wujek. To tylko wierzchołek góry lodowej. Podczas gry dane nam będzie spotkać wiele barwnych postaci, a sama fabuła nie raz i nie dwa wprawi gracza w osłupienie. Jeżeli miałbym wskazać grę z najlepszą opowiedzianą historią, niewątpliwie na pierwszym miejscu wymieniłbym BG&E.

 

            Sama konstrukcja programu jest dosyć prosta.  Mamy tu do czynienia z przygodową grą akcji, w której wszystkie wydarzenia obserwujemy zza pleców głównej bohaterki. Pod tym względem cała konstrukcja przypomina tę, znaną z GTA. Mamy tu dość otwarte miasto z wieloma postaciami oraz zróżnicowanymi pobocznymi misjami, a wszystko to otoczone jest głównym nurtem fabularnym. Wszystko w tej grze ma swój cel i w jakiś sposób jest ze sobą powiązane. Żeby np. móc przejść dalej, potrzebujemy specjalnego modułu do poduszkowca, który umożliwia wykonywanie skoków.  Niestety, taki moduł jest dość drogi, więc musimy jakoś zdobyć pieniądze. Okazuje się, że Jade dostała zlecenie na sfotografowanie całej fauny zamieszkującej Hillys i za każde dobrze wykonane zdjęcie czeka na nią nagroda pieniężna. Ponadto można udać się na poszukiwanie skarbów w jaskini złodziei, co również zasili nasze konto. Tutaj wszystko ma swój cel i logiczny porządek.

 

            Najmocniejszą stronę BG&E jest niewątpliwie świat wykreowany przez twórców.  Zamieszkują go najróżniejsze postacie, przy czym każda z nich ma swoje konkretne cele, oraz historię. Do tego dochodzi dość rozbudowana infrastruktura i nieprzerwana akcja. Cały czas się coś dzieje, a gracz czuje, iż jest świadkiem czegoś naprawdę ważnego. Ponadto główne postacie są bardzo sympatyczne, i już praktycznie już od pierwszych godzin gry zaczynamy je lubić. Aż nie chce się odchodzić od komputera.

 

            To, co przeczytaliście na początku tego artykułu o fabule, to tylko niewielki zalążek.  Wraz z rozwojem (dość szybkim) akcji, pojawiają się nowe szczegóły oraz intrygi, które na każdym kroku wzbogacają przedstawioną historię. W pewnym momencie człowiek gra już tylko po to, aby zobaczyć jak to wszystko się skończy. „Beyond Good & Evil" jest jak dobra książka - żal się spieszyć, ale chciałoby się już znać zakończenie.

 

            Największym problemem podczas opisywania tej gry jest fakt, iż twórcy zamieścili w niej niezliczoną ilość wszelkiego typu minigierek, pobocznych zadań oraz najróżniejszych niuansów. Toteż praktycznie niemożliwe jest, aby móc to wszystko zwięźle opisać. To po prostu trzeba zobaczyć samemu.

 

Piękne oczy masz, komu je dasz?

 

            Graficznie jest naprawdę świetnie. Mimo swoich czterech lat, gra nadal wygląda zachwycająco. Wszystko jest utrzymane w dość bajkowych (nawet rzekłbym, nieco „komiksowych") klimatach, co jeszcze bardziej podkreśla różnorodność Hillys. Jeżeli dodamy do tego naprawdę fantastyczną ścieżkę dźwiękową, otrzymamy produkt, którego nie da się po prostu zignorować (aż się prosi o osobną płytę z soundtrackiem).

 

            Pozostaje pytanie, czemu mimo tak wielu zalet, gra ta nie zyskała sobie głośnego poparcia?  Cóż, tego nie wiedzą nawet najstarsi Indianie. Może miało to związek ze słabą kampanią reklamową, lub też niezbyt dobrym czasem wydania. Chociaż zainteresowanie tym tytułem nie było wielkie, Ci, którzy postanowili spróbować, pokochali tę grę już na zawsze. Oficjalnie Ubisoft planował wydać trylogię, jednak po niezbyt dużej liczbie sprzedanych egzemplarzy postanowiono odłożyć ten projekt. Niestety do tej pory nikt nie ogłosił żadnych oficjalnych informacji odnośnie kolejnych części.

 

            To już nie pierwsza gra w historii branży, która pomimo swojej świetności nie zyskała sobie odpowiedniego aplauzu wśród graczy (pamiętacie choćby Neverhooda?). Mimo wszystko jest to tytuł godny chociażby wspomnienia. Jeżeli kogoś zaciekawiło to, co tutaj napisałem to niech spróbuje zagrać w „Beyond Good & Evil" - na pewno się nie zawiedzie.

 

Moja ocena: 10/10

 

Oficjalna strona: http://beyondgoodevil.com


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...