Recenzja „Herbata z kwiatem paproci”
Dodane: 25-08-2006 07:01 ()
Wybuch cyberpunka w latach osiemdziesiątych był niezwykłym wydarzeniem w literaturze fantastycznej. Po Neuromancerze pojawiło się sporo tekstów, które w ten czy inny sposób eksplorowały światy zasugerowane przez Gibsona. Również w Polsce podgatunek ten znalazł wielu zwolenników, także twórców. Co prawda wydaje się, że nie można mówić o zjawisku polskiego cyberpunka, ale niewątpliwym faktem jest, że w dziejach polskiej science fiction pojawiło się trochę tekstów, które można by zaliczyć do szeroko rozumianego podgatunku. Jednak takie teksty pojawiały się coraz rzadziej.
Na tym tle pojawiła się powieść Michała Studniarka „Herbata z kwiatem paproci". Nawiązuje ona do wspomnianego wyżej nurtu. Akcja powieści dzieje się w Warszawie w latach dwudziestych XXI wieku. Stolica jest skrzyżowaniem epoki dwudziestowiecznych kamienic z futurystycznymi drapaczami chmur, będących własnością wielkich korporacji. Owe mega firmy stawiają sobie za cel maksymalny zysk, nie zważając na środki, które do niego prowadzą. Podobnie jak w innych dziełach cyberpunkowych, obok silnej pozycji korporacji istnieje druga rzeczywistość - sieć. To w niej odbywają się transakcje handlowe, za jej pomocą następuje przepływ informacji.
Jednak świat wykreowany wyobraźnią autora nie jest jednolity. Studniarek postanowił połączyć z rzeczywistością cyberpunkową inną rzeczywistość - krainę zamieszkałą przez domowiki, leszych, czy kłobuki, czyli istoty wywodzące się z mitologii słowiańskiej, zbiorczo nazywane elfami. Oba wymiary się przenikają, czego efektem jest obok ludzi występowanie w różnych warstwach społecznych Warszawy elfów, których jednak nie jest łatwo rozpoznać. Widać tu wpływy „Nigdziebądź" Gaimana, którego zresztą autor bardzo ceni.
Mamy zatem do czynienia z tyglem zawierającym w sobie wydawałoby się zupełnie odpychające się od siebie podgatunki: cyberpunk i urban fantasy. Jednak po pewnym czasie można się przyzwyczaić i powyższe zestawienie nie zgrzyta.
Bohaterem utworu jest ceniony dziennikarz ekonomiczny, na którego drodze staje dziwna wysoko postawiona persona z krainy elfów, jej poddany oraz tajemniczy pan w podeszłym wieku. Z udziałem dwóch ostatnich główny bohater podejmuje starania, mające na celu zwrócenie harmonii pomiędzy światami i zapobiegnięciu katastrofy. Szperając po sieci i po stołecznym mieście dowiaduje się, że nie wygląda ono dokładnie tak, jak się tego spodziewał i jak go uczono. Starając się rozwikłać zagadkę, odkrywa coraz więcej, poznaje dobre i złe elfy, wdaje się z nimi w sojusze lub utarczki. A wszystko po to, by pomóc potrzebującym.
Książka napisana jest ciekawie. Dobry, bogaty język to wyróżnik Studniarka. Jednak całość nie trzyma zbyt mocno w napięciu. Niewiele tu zwrotów akcji, niewiele zaskoczeń. Narracja prowadzona jest dość wolno, książka czasami się dłuży. Autor skupia się czasami na zjawiskach, które rzadko kiedy przyciągają uwagę. Popada również niekiedy w ton moralizatorski, co może zniechęcić niektórych czytelników.
„Herbata z kwiatem paproci" to pozycja dość ciekawa. Szczególnie zwraca uwagę oryginalne połączenie cyberpunka ze słowiańska urban fantasy. Ta mieszanka nie rozczarowuje, jednak nie okazuje się wybuchowa. Akcja książki nie wciąga za bardzo, styl jest dość monotonny, choć dopracowany. Wydaje się, że jak na debiut książkowy to nieźle, jak na zwykła powieść to tak sobie. Mam nadzieje, że to jedynie preludium, a Studniarek rozwinie swój niewątpliwy talent i przygotuje nam coś lepszego.
Tytuł: „Herbata z kwiatem paproci"
Wydawnictwo: Agencja wydawnicza Runa
Data wydania: 06.2004
Miejsce wydania: Warszawa
Liczba stron: 336
Wymiary: 125×185 mm
Oprawa: miękka
Cena: 25,50 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...