Asteriks w Luzytanii - Wielce oczekiwany kierunek
Dodane: 16-10-2025 21:36 ()
PODRÓŻE, PODRÓŻE… DALEJ NIŻ PO ARMORYCE
I GALII, NOCĄ I DNIEM…
Germania, Egipt, Brytania, Hiszpania, Helwecja, Belgia, Grecja, Italia, Indie, a nawet Mezopotamia…W ciągu sześćdziesięciu sześciu lat Asteriks i Obeliks, często w towarzystwie Idefiksa, odwiedzili ponad piętnaście krajów. Podróżując pieszo, wozem, na dromaderze, latającym dywanem czy galerą, przemierzyli cały świat, zapuszczając się na odległe ziemie Sarmatów, a nawet do krainy Piktów! Podróże często są dla nich również okazją do skosztowania lokalnych specjałów: u Brytów skusili się na ichni magiczny wywar herbaciany; na Korsyce próbowali dzikiej świni; a w Helwecji Obeliks zapałał namiętnością do topionego sera. Podczas podróży odkryli również nowe rozrywki, takie jak gra w bule w Massilii czy taniec z nomadami w Hiszpanii. Całkiem blisko tego ostatniego miejsca będzie się toczyła ich 25. podróż. To okazja do poznania nowych ludów…
LUZYTANIA: WIELCE OCZEKIWANY KIERUNEK
Od kilku lat czytelnicy „Asteriksa” marzyli o tym, żeby zobaczyć słynnych Galów stawiających stopy w Luzytanii, dzisiejszej Portugalii. Pragnienie to było tym silniejsze, że seria zabrała już Asteriksa i Obeliksa do wielu krajów Europy i basenu Morza Śródziemnego, ale nigdy do tego regionu, tak bogatego w historię i tradycje.
Wybór Luzytanii był oczywisty, wyjaśnia Fabcaro: Przede wszystkim musiałem oczywiście znaleźć kierunek, w którym nasi przyjaciele jeszcze nigdy się nie udali. Cóż, pole manewru strasznie się skurczyło, bo nasi Galowie już się nieźle napodróżowali! Poza tym chciałem, żeby był to album pełen słońca, światła, żeby akcja toczyła się w krainie śródziemnomorskiej, w pewnym sensie wakacyjnej. Zatem Luzytania szybko nasunęła się sama. Spędziłem tam już kilka razy wakacje i byłem zachwycony! Tamtejsi ludzie są niezwykle serdeczni.
Kierunek natychmiast zainspirował Didier Conrad: Byłe w Portugalii kilka lat temu i bardzo mi się podobało. Napawam się odtwarzaniem malowniczych pejzaży i delektuję się różnymi smaczkami charakterystycznymi dla kultury odwiedzanych krajów, a w Portugalii takowych nie brakuje!
Albumu z niecierpliwością wyczekują Portugalczycy, co potwierdza Ambasador Portugalii we Francji, J.E. Francisco Ribeiro de Menezes:
Luzytania wita swoich przyjaciół, Asteriksa i Obeliksa, z otwartymi ramionami. Czekaliśmy na nich od dawna. Podobnie jak nieugięci Galowie, Luzytańczycy również musieli walczyć o wolność i zachowanie tożsamości ukształtowanej nad brzegami oceanu i w tym samym imperium. Luzytańczycy i Galowie mają wiele wspólnych cech – łakomstwo, patriotyzm, wiersze i piosenki, podróże i odkrycia. Co Asteriks i Obeliks, z małym Idefiksem, będą robić u nas, czyli w Luzytanii? Z niecierpliwością oczekiwałem tej chwili – jakie przygody naszych przyjaciół, jakie gagi, jakie twarze i krajobrazy mnie czekają? Przeczytam „Asteriksa w Luzytanii”, tak jak zawsze to robiłem, przypominając sobie komiksy, które zacząłem odkrywać, gdy byłem jeszcze dzieckiem, które trzymało matkę za rękę podczas wielkiej przeprawy przez bulwary Lutecji – co ja mówię – Paryża.
PAMIĘTACIE…
Na pierwszej planszy zapowiadającej przygodę, opublikowanej w grudniu 2024 roku, obietnica nowej podróży nie wydawała się zachwycać Obeliksa. Ale Asteriks przekonał przyjaciela, żeby razem z nim popłynął w słoneczny rejs na pokładzie statku fenickiego kupca Epidemaisa, który widać zacumowany w oddali.
Scena ta dała już pewne wskazówki co do celu nowego albumu...
Kilka miesięcy później, w marcu 2025 roku, nieustraszeni Galowie w końcu poznali nowy kierunek swojej podróży: Luzytanię, rzymską prowincję położoną głównie na terenie dzisiejszej Portugalii. Tymczasowa okładka przedstawiała dwóch bohaterów i ich wiernego Idefiksa stojących na calçada portuguesa, ułożonej w kształcie dorsza, jednego z kultowych i niepodważalnych symboli kraju.
Asteriks i Obeliks autorstwa Fabcaro
Każdy nowy album Asteriksa i Obeliksa owiany jest tajemnicą... Poniższy zwiastun, ujawniony pod koniec lata 2025 roku, nawiązuje do tradycji sięgającej lat 60. XX wieku. René Goscinny i Albert Uderzo wielokrotnie tworzyli komiksową planszę w formie programu telewizyjnego, aby zapowiedzieć publikację nowej przygody Asteriksa w gazecie „Pilote”: w „Walce wodzów” w 1964 roku, w „Asteriksie u Brytów” w kolejnym roku i w 1970 roku w „Asteriksie u Helwetów”. Już wtedy twórcy serii igrali sobie z ciekawością mediów i poufnością, którą należało zachować dla przyjemności czytelników!
W przypadku „Asteriksa w Luzytanii” Fabcaro i Conrad wybrali współczesny odpowiednik programu telewizyjnego: transmitowany online krótki wywiad z dziennikarzem występującym spoza kadru. Wydarzenie to śledzą na żywo wielcy tamtego świata, od Kleopatry po Zkibwosmarkiksa! Tutaj również ujawniono kilka wskazówek dotyczących ich przygody...
Pora opowiedzieć Wam trochę więcej o „ASTERIKSIE W LUZYTANII”, 41. albumie z serii „Asteriks”,
dostępnym w Polsce od 27 października 2025 roku!
OKŁADKA WARTA TYSIĄCA SŁÓW
Każda dobra podróż i każda dobra lektura zaczynają się od okładki zapowiadającej ich koloryt.
Na okładce „Asteriksa w Luzytanii” nie brakuje kolorów. Pastelowe barwy, łączące odcienie różu, żółci i koloru pomarańczowego, oddają hołd pięknu portugalskich miast. Widać na niej nawet lokalne specjały, dorsza suszonego przez kobietę na balkonie! oraz słynne czarno-białe portugalskie bruki, no i oczywiście zapierający dech w piersiach widok z lotu ptaka na port, który odgrywa tak ważną rolę w życiu i historii miasta.
Podczas gdy nieugięci Galowie przechadzają się ulicą, nieco dalej luzytańska para, najwyraźniej zakochanych, miło sobie gawędzi. Scenka uliczna emanuje radością życia. Jednak mężczyzna czający się w podcieniach, w lewym dolnym rogu, wzbudza raczej niepokój...
Pamiętacie: Luzytańczyk, znany już z „Osiedla Bogów”, zwrócił się o pomoc do Asteriksa i Obeliksa, aby mu pomogli uwolnić przyjaciela, więźnia Rzymian. Jedno jest pewne: w Luzytanii będzie się działo!
Aż chce się podróżować i radować się słońcem, prawda?
LUZYTAŃSKIE STEREOTYPY:
FADO, BACALHAU I KLAPSY DO WOLI
W każdym albumie podróżniczym „Asteriksa” można spodziewać się unikalnego koktajlu przygody, humoru i kulturowych mrugnięć okiem! Każdy lud jest pieczołowicie karykaturowany, zarówno przy pomocy słów, jak i rysunków: akcent, gastronomia, obyczaje – wszystko tu jest! Autorzy świetnie się bawią, wykorzystując specyfikę każdego kraju, ale zawsze czynią to z życzliwością. Czego możemy się spodziewać po tym nowym albumie?
SAUDADE, SYMBOL PORTUGALSKIEJ TOŻSAMOŚCI!
Brytyjska flegma, hiszpańska duma, szwajcarska czystość, belgijska jowialność… W przypadku nowej lokalizacji przygód Asteriksa konieczne było znalezienie uczucia, które byłoby w stanie zsyntetyzować portugalskiego ducha. Wybór padł na melancholię! Autorzy rzucili sobie nie lada wyzwanie: oddać, zarówno poprzez scenariusz, jak i rysunki, ten słodko-gorzki stan, tak trudny do wyjaśnienia i uchwycenia… a jednocześnie uczynić z niego temat komedii.
Spróbujcie wyobrazić sobie uczucie łączące nostalgię, nutę smutku, ale także odrobinę poezji, elegancji i nadziei. Dodajcie to tego nutę fado i szczyptę zachodu słońca nad Atlantykiem, a otrzymacie słynną „saudade”, typowo portugalskie, nieprzetłumaczalne słowo. Trzeba tego doświadczyć, aby zrozumieć. Portugalczycy uczynili z tego sztukę życia: potrafią być melancholijni, ale zawsze z uśmiechem i nadzieją, że jutro będzie jeszcze piękniejsze – żeby potem móc go żałować.
Ale jakie jest pochodzenie tej melancholii? Czy wyjaśnienie można znaleźć u Wiriatosa?
Wiriatos, pasterz, który został wodzem, jest luzytańskim odpowiednikiem Wercyngetoryksa. W 150 r. p.n.e. przeżył masakrę Luzytańczyków dokonaną przez rzymskiego pretora Serwiusza Sulpicjusza Galbę. Gdy Rzymianie rozpoczęli podbój Półwyspu Iberyjskiego, ten bohater, uchodzący za bystrego stratega, postanowił utworzyć oddział rebeliantów, aby stawić im opór. Chociaż udało mu się odeprzeć rzymskich najeźdźców w decydujących bitwach od 147 do 142 r. p.n.e., Wiriatos został zdradzony przez trzech krewnych, którzy zabili go we śnie. Ledwie zdążył rozpocząć negocjacje z Rzymem... Luzytańska melancholia wywodzi się zatem z tego wydarzenia, leżącego u podstaw napięcia między zdradą a heroizmem.
LUZYTAŃSKA GOŚCINNOŚĆ I SERDECZNOŚĆ
Melancholia nie przeszkadza Luzytańczykom w byciu przyjaznym i dobrodusznym ludem. Wręcz przeciwnie! Gościnność to prawdziwa instytucja, zarówno historyczna, jak i kulturowa. Już w starożytności rzymscy kronikarze odnotowywali przyjazne przyjęcie przez ten lud z zachodniej części Półwyspu Iberyjskiego. Ta serdeczność może być związana z łagodnym klimatem regionu...
Ta tradycja jest kontynuowana do dziś: w Portugalii gościnność to nie tylko słowo, to sztuka życia! Przyjmuje się tu nieznajomych jak przyjaciół, częstuje się ich drinkami i nierzadko zwykłe spotkanie kończy się przy suto zastawionym stole... albo ciągnie się godzinami przy jednej lub kilku szklankach!
Fabcaro: Od samego początku zależało mi na tym, żeby ukazać Portugalczyków jako ludzi przyjaznych. Potem, gdy pisałem scenariusz, wraz z Céleste (redaktorką) pojechaliśmy do Portugalii, żeby poszukać plenerów i doświadczyć portugalskiej kultury oraz ducha na własnej skórze. Tam odkryliśmy tak niewiarygodną gościnność, że postanowiliśmy jeszcze bardziej uwypuklić ją w historii, rozsiewając drobne akcenty w całym albumie.
OBOWIĄZKOWE LOKALNE SPECJAŁY: DORSZ...
Na tych stołach najprawdopodobniej znajdziesz dorsza! Dorsz, kwintesencja Portugalii, jest również jej
symbolem narodowym. Dzięki handlowi morskiemu Luzytania była uważana za jedno z głównych źródeł złota dla Rzymu. A podczas rzymskiej okupacji peklowanie ryb przeżyło spektakularny rozkwit.
Czy Galowie ulegną temu słynnemu lokalnemu daniu? Obeliks nie jest tego pewien, ponieważ z rezerwą
podchodzi do wszystkiego, co nie powstało na bazie dzika! Dorsz nie będzie zresztą jedynym lokalnym
przysmakiem, którego Galowie skosztują podczas swojego pobytu...
…I FAJANS!
Portugalskie rzemiosło również jest w centrum uwagi w „Asteriksie w Luzytanii”. Szczególnie wyróżniają się dwie jego specjalności. Ozdobne kafelki zwane azulejos po raz pierwszy pojawiły się w Andaluzji jako dziedzictwo architektury mauretańskiej. Ta sztuka układania płytek jest obecna w całej Portugalii – od kościołów, przez budynki publiczne, po domy prywatne. Nic dziwnego, że pojawia się również w „Asteriksie w Luzytanii”!
Drugie źródło dumy Portugalczyków sięga starożytności, czasów rzymskiej okupacji. W Portugalii brukowane ulice są częścią tożsamości narodowej. Calçada portuguesa słynie z misternych wzorów, z wyszukanych kontrastów chromatycznych powstałych dzięki użyciu ręcznie ciosanych kamieni, co z pewnością spodoba się galijskiemu wytwórcy menhirów!
PORTUGALSKIE DEKORACJE I KRAJOBRAZY
Jak to często bywa podczas podróży, Asteriks i Obeliks odkryją tutejsze krajobrazy. I to jakie! Będą rozpieszczani – Luzytania to tygiel natury: morze, góry i wyjątkowe wioski nad Atlantykiem.
Fabcaro: Na początku obawiałem się, że pejzaże będą podobne do tych w Hiszpanii, ale w rzeczywistości wcale tak nie jest. W Hiszpanii występują raczej jałowe krajobrazy, podczas gdy tutaj, nad oceanem, jest bardzo zielono, rośnie dużo drzew, a klimat jest bardziej wilgotny. Są tu też wspaniałe i kolorowe miasta, które oferują różnorodność architektury.
LUZYTANKI I LUZYTAŃCZYCY
Każdy nowy album przynosi nową porcję postaci, na które czytelnicy zawsze z niecierpliwością czekają. Didier Conrad ujawnia niektóre z tych nowych twarzy!
Didier Conrad: Jeśli chodzi o rysunek, zawsze sprawdzam, co zrobili autorzy, aby uniknąć zauważalnych różnic. Goscinny i Uderzo położyli już podwaliny pod fizyczny wygląd Luzytańczyków, ponieważ pierwszy z nich pojawia się w „Osiedlu Bogów”. To on był moim wzorem dla Bełkotesa i Delikatesa, dwóch luzytańskich wyścigowców, którzy pojawiają się w „Asteriksie w Italii”.
W tym nowym albumie, tworząc męskie postacie, wyszedłem od ogólnego wyglądu, określonego wcześniej przez Alberta Uderzo, i musiałem tylko dorzucić możliwe fizjonomie; było oczywiste, że potrzebowaliśmy raczej ciemnowłosych bohaterów, w niektórych przypadkach posiadających wąsy dorównujące wąsom Galów!
Ale Uderzo nie rysował luzytańskich kobiet… Zainspirowałem się więc typowymi portugalskimi postaciami, dostosowując kostiumy do starożytności, ale także do wizualnego świata „Asteriksa”.
Zarówno mężczyźni, jak i kobiety musieli się wyraźnie różnić od tych z „Asteriksa w Hiszpanii”. Podczas gdy postacie hiszpańskie zostały przedstawione jako bardzo dumne istoty, tutaj postanowiliśmy dodać odrobinę melancholii i delikatności.
ZŁOCZYŃCY I KARYKATURY
Dobra historia zaczyna się od dobrych złoczyńców. Wielu z nich zrobiło wrażenie na czytelnikach, jak choćby Gaduliks we „Wróżbicie”, Paskudniks w „Wielkim rowie”, Coronavirus w „Asteriksie w Italii” oraz Plusujemnus w „Białym Irysie”. Ten nowy album nie zerwie z tradycją, a do bandy złoczyńców dołączą nowe postacie!
Na okładce „Asteriksa w Luzytanii” jest ona ledwo widoczna. Ukryta za filarem po lewej stronie obrazu, intrygująca, złowroga postać obserwuje naszych dwóch bohaterów. Z łysiejącą czaszką, nieogolonymi policzkami i złowrogą aparycją przypomina niemal Tulliusza Destrukcjusza, którego zadaniem było sianie niezgody w galijskiej wiosce w albumie „Niezgoda”. Imię tego człowieka, który zaraz sprawi Asteriksowi i Obeliksowi niezłe kłopoty, mówi wszystko, co musicie o nim wiedzieć: Złybies!
Towarzyszyć mu będzie centurion o imieniu Nowyopus. To bardzo trafne imię, ponieważ autorzy nadali mu cechy brytyjskiego komika znanego z sarkastycznego humoru. Rozpoznaliście go? To tradycja od pierwszych albumów Goscinny’ego i Uderzo: Pierre Tchernia (który pojawia się w „Asteriksie na Korsyce” i kilku innych albumach), Sean Connery (wcielający się w szpiega Cezara w „Odysei Asteriksa”), ostatnio Johnny Hallyday (bard w „Asteriksie u Piktów”) i Michel Houellebecq (geograf w „Asteriksie i Gryfie”). Dziś Ricky Gervais ma zaszczyt dołączyć do świata nieugiętych Galów!
Oprawa: miękka
Objętość: 48 stron
Format: 216×285 mm
Cena: 27,99 zł
ISBN: 978-83-281-6949-4
TWÓRCY
Wszystko zaczęło się w 1959 roku na balkonie wieżowca w Bobigny, w domu Alberta Uderzo. Na zaledwie trzy miesiące przed premierą zerowego numeru „Pilote’a” dwaj autorzy, René Goscinny i Albert Uderzo, znaleźli się pod presją. Musieli wymyślić całkowicie oryginalną serię komiksów opartą na kulturze francuskiej. Aby stworzyć swoich bohaterów, prześledzili całą historię Francji. I nagle – eureka! Zdecydowali się na epokę Galów. I tak oto „Asteriks” po raz pierwszy pojawił się 29 października 1959 roku w magazynie „Pilote”. „Przygody Gala Asteriksa” stały się kultowym klasykiem, a seria cieszy się powodzeniem do dziś, prawie 66 lat później.
Magiczny wywar Renégo Goscinny’ego i Alberta
Uderzo: spora dawka humoru, szczypta pokory, wyjątkowy styl, inteligentna narracja, zapał geniuszu, mnóstwo przyjaźni, szczere koleżeństwo i ogromny, połączony talent dwóch wielkich twórców obdarzonych wyostrzonym zmysłem obserwacji... i drwiny.
RÓŻNE WYDANIA
AUTORZY 41. ALBUMU
FABCARO
Fabrice Caro, zwany Fabcaro, jest autorem komiksów i powieściopisarzem. Spośród jego bogatej twórczości, począwszy od 1996 r., warto wymienić: „Le Steak haché de Damoclès” (2005), ”La Bredoute” (2007), „On n’est pas là pour réussir” (2012). Największy sukces przychodzi w 2015 r. wraz z albumem „Zaï, zaï, zaï, zaï”, za który otrzymuje nagrody Prix Landerneau oraz Prix Ouest France i kilka innych.
W 2020 r. François Desagnat podjął sięł jego filmowej adaptacji. W 2016 r. FabCaro napisał scenariusz nowych przygód Gai-Luron, narysowanych przez Pixela Vengeura (Fluide Glacial). W 2018 r. ukazało się inne jego ważne dzieło, mieszające absurdalny humor z satyrą społeczną: „Moins qu’hier (plus que demain”). Jego powieść „Le Discours” (2018) została sfilmowana przez Laurenta Tirarda w 2020 r. W 2021 r. publikuje fotoopowieść humorystyczną „Guacamole vaudou” ukazującą szalonego aktora Erica Judora. „Les derniers jours de l’apesanteur” to jego siódma powieść po „Figurec” (2006), „Broadway” (2020), „Journal d’un Scenario” (2023) i „Fort Alamo”, która ukazała się w październiku 2024 r.
DIDIER CONRAD
Didier Conrad, podobnie jak Asteriks, urodził się w 1959 roku. Jego pierwszy komiks Jason został opublikowany w 1978 r. Następnie zajął się animacją najlepszych historyjek z magazynu „Spirou”, wraz ze scenarzystą Yannem, z którym później stworzył mityczną serię „Innommables”. Następnie narysował wiele komiksów humorystycznych: „Bob Marone” (1980), „L’Avatar” (1984), „Le Piège malais” i „Donito” (1991–1996) we współpracy z Wilburem. W 1996 r. Didier Conrad przeprowadza się do Los Angeles, aby pracować nad stroną wizualną i scenariuszem pełnometrażowego filmu animowanego „La Route d’Eldorado” (wyświetlanego w kinach w 2000 r.), wyprodukowanego przez DreamWorks SKG. Następnie, dwa lata później, wraca do komiksu wraz z ciągiem dalszym „Innommables” i kontynuuje współpracę z Wilburem przy „Tigresse Blanche” (2005-2010), serialu „RAJ” (2007–2010) oraz „Marsu Kids” (2011–2012). Galijskie przygody rysuje od czasu albumu „Asteriks u Piktów” (2013). „Asteriks w Luzytanii” jest jego siódmym albumem.
comments powered by Disqus


























