Księgi Czarów

Autor: Krzysztof "Krzyś-Miś" Księski Redaktor: Siman

Dodane: 06-10-2007 18:15 ()


Magia zawsze była, jest i będzie jednym z podstawowych elementów literatury spod znaku fantasy. W każdym ze spotkanych światów możemy natknąć się na różne, często przerażające istoty wygrzebane z koszmarów dręczących ich twórców. Genezy egzystencji tych stworów możemy dopatrywać się właśnie w zjawisku, o istnieniu którego nikt z fanów fantastyki nie wątpi. W wyimaginowanych światach magia jest jedną z wielu nauk, rzemiosłem, które można i należy zgłębiać, której moc bywa bardzo potężna - łamiąca wszelki opór, potrafiąca burzyć i niszczyć, ale także tworzyć i kształtować otaczający świat. Owszem, zazwyczaj potrzebny jest dar; bez niego nawet najzdolniejszy, najinteligentniejszy uczeń niczego nie osiągnie. Jednakże sam dar to za mało - niezbędne są lata niesłychanie ciężkiej, żmudnej pracy pod okiem Mistrza, wiele cierpliwości oraz wertowania niezliczonej masy magicznych ksiąg. W tychże tomiszczach znaleźć można to, o czym śni każdy adept - formuły czarów. Dzięki nim każdy zrealizuje swoje plany, spełni marzenia.

Dobrze - ktoś zapyta, ale czy w takich księgach znajdują się jedynie magiczne zaklęcia? Czy treścią magicznego woluminu jest tylko wyliczenie czarów się w niej znajdujących i ich krótki opis, podobny do tych znanych z wielu podręczników do gier fabularnych? Otóż nie. Magiczna księga, w której znajdują się czary jest opasłym tomiskiem, które nie wystarczy w scenariuszu opisać słowami: „w księdze znajdują się k3 czary", a później prowadząc ów scenariusz opisać szczęśliwemu znalazcy: „w księdze, którą znajdujesz są 3 czary (tu następuje ich wyliczenie), zapisz je sobie". Przedmiot takowy, jako wyjątkowe znalezisko i źródło przyszłej potęgi, należy opisać w sposób wyjątkowy. Zacząć trzeba od wyglądu zewnętrznego i atmosfery panującej wokół znalezionej księgi, potem zaś, gdy postać gracza odważy się ją otworzyć i deigracjalnie się to jej powiedzie, rozpocząć opisywanie po kolei jej zawartości. Ale zacznijmy od początku, czyli od wyglądu zewnętrznego i wrażenia wizualnego, jakie zdobywa obserwator, ujrzawszy takowy przedmiot.

Księgi magiczne są jak ludzie, każda z nich, tak jak każdy człowiek, jest indywidualistą, jedynym swego rodzaju elementem w otaczającym ją świecie. W związku z tym opisując księgę należy zwrócić uwagę na jej wyjątkowość, nie tylko z powodu przenoszenia potężnych mocy magicznych, ale także z tego względu, iż stanowi ona niezwykłą rzadkość, jest jedyna i niepowtarzalna. Należy, zatem każdy taki wolumin zaopatrywać w cechy wyróżniające go spośród innych. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o takie, które są dostrzegalne dla każdego na pierwszy rzut oka, jak na przykład kształt, rozmiar czy kolor (i czego nie będę tu omawiał, gdyż każdy wie, że księga magiczna winna posiadać wygląd licujący z jej godnością - powinna być zadbana, dostojna, w pięknie wyprawionej skórze, itd.), ale o wyróżniające go właściwości magiczne i aurę. Każda bowiem księga została stworzona przez jakiegoś maga, za pomocą jakiejś mocy, a także w jakimś celu. Od tych trzech czynników będzie zależeć czy ma aurę dobrą, złą albo chaotyczną. Dodatkowo wolumin nabiera zawsze cech swojego stwórcy, toteż wytrawny znawca magii bezbłędnie rozpozna autora.

Tu nasuwa się kolejny sprawa - rozpoznawanie magii u osób obdarzonych takim talentem. Otóż skuteczność w tym elemencie wiedzy magicznej zależy, tak jak i we wszystkich innych talentach magicznych, od doświadczenia i mocy czarownika. Im bardziej doświadczony i potężny, tym większe prawdopodobieństwo, iż rozpozna magiczność księgi, jej aurę, a także, przy odrobinie szczęścia, autora.

Tajemne grimuary mogą być jednak magicznie zabezpieczane. Czary ochronne, chroniące przed niepowołanymi osobami, są kolejnym aspektem problemu. Wcześniejsze moje dywagacje dotyczyły bowiem magii będącej nieuniknionym skutkiem tworzenia magicznego przedmiotu, teraz zaś zamierzam się skupić na zaklęciach celowych - zabezpieczających.

Do pierwszych z nich należy zaliczyć te, które zacierają moc księgi oraz te, które tuszują autora i jej charakter. Aby wykryć prawdę, badacz musi przejrzeć iluzję i dostrzec prawdziwy charakter dzieła. Podobna rzecz ma miejsce w przypadku dociekania aury. A wiadomo, że im potężniejszy czarodziej tym trudniej się przebić przez taką zasłonę. Nie są to niestety jedyne zabezpieczenia. Bardzo często może się zdarzyć, że niedoświadczony gracz widząc magiczną księgę niewiele myśląc rzuca się w jej kierunku, dotyka jej i... uruchamia zastawioną pułapkę dla takich właśnie jak on i jemu podobni.

Można przyjąć, iż prawie każda księga magiczna, a przynajmniej te potężniejsze zawierają trochę niespodzianek, czyhających na nieostrożnego poszukiwacza, uruchamiających się przy próbie otwarcia. Pułapki te mogą być najprzeróżniejsze, nie krępuj się i puść wodze wyobraźni - nawet najbardziej zwariowane pomysły zasługują na to, aby je wykorzystać na sesji i zaognić sytuację.

Praktycznie każde magiczne tomiszcze jest bardzo odporne na zniszczenie; wszelkie próby targnięcia się na jego „życie" kończą się niepowodzeniem, no chyba, że użyjemy w tym celu magii lub magicznego topora. Wtedy jest szansa na sukces. Ale przed tym księgi zażarcie się bronią - potrafią kopać i gryźć, wysyłać demony, parzyć i mrozić. Dlatego też należy ostrożnie obchodzić się z takimi przedmiotami, nie plamić im kartek i ich nie wyrywać ani nie zaginać. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy taka księga się przeciwko bezprawnemu przywłaścicielaczowi obróci.

Ukończywszy część dotyczącą wrażeń wizualnych związanych z wyglądem księgi, chciałbym się teraz skupić na zawartości takowego tomiszcza, które, z racji wiedzy jaką przekazuje, jest grube, opasłe i dużo waży.

Najczęściej treścią księgi magicznej są zaklęcia, dzięki którym magowie są tak potężni, a także wiedza teoretyczna, poprzez którą czarodzieje lepiej poznają świat, wychwytują subtelne niuanse i zmiany rzeczywistości. Każde zaklęcie jest szeroko omawiane w księdze magicznej i przez to takie księgi to wielkie woluminy pełne dziwnych opisów oraz mało zrozumiałych dla laika przykładów, które ciągną się licznymi stronnicami. Stąd też mimo swoich rozmiarów owe księgi zawierają w sobie każda z osobna tak niewiele czarów. Na opis zaklęcia i jego wystarczającą charakterystykę nie wystarczy w zupełności to, co Mistrz Gry lub Gracz mogą znaleźć w każdym podręczniku rpg. Nawet opisy czarów w D&D, gdzie scharakteryzowano je najobszerniej, najliczniej i chyba najlepiej ze wszystkich znanych mi systemów, mogłyby posłużyć jedynie jako nędzne recenzje ksiąg magicznych pisane do szmatławych magazynów, gdyby oczywiście takowe istniały w magicznych światach. Dlatego też istnieje potrzeba przybliżenia tegoż zagadnienia czytelnikowi, aby wreszcie wiedział, co może w takowej księdze znaleźć. Pierwszym czynnikiem poruszanym przez autorów przedstawiających znane czary jest problem mocy - energii posiadanej przez ludzi „oświeconych", dzięki której są oni zdolni do wykorzystania czaru lub jego zripostowania. Każdy czar posiada w swej charakterystyce minimalną ilość mocy magicznej, jaka musi być wydana przez czarodzieja, aby czar się powiódł. Jednak nie jest to jedyna możliwość rzucenia zaklęcia. Doświadczony mag, jeżeli ma taką potrzebę, dzięki wydaniu odpowiednio zwiększonej liczby punktów magii może w prosty sposób wzmóc efekt czaru lub go zmodyfikować w celu jego większej „stosowalności". I tak czar na przykład latania poprzez wydanie przez maga większej dawki mocy może spowodować odpowiednio większy efekt w postaci dłuższego trwania lotu, większego bagażu, jaki czarodziej może unieść lub nawet rzucenie tego czaru na inną osobę. I właśnie takich możliwości zastosowań pełne są księgi czarów, włącznie z nieraz mrożącymi krew w żyłach przygodami magów, o których na kartach swoich dzieł nie omieszkali się rozpisywać. W takim ujęciu magia bardzo wiele zyskuje; jest ograniczona jedynie bardzo giętkimi granicami oraz wyobraźnią graczy oraz MG, o wiele ciekawsza i bardziej nieprzewidywalna.

 Aby dana osoba była zdolna do rzucenia zaklęcia musi mieć zatem odpowiednią ilość mocy w sobie, ewentualnie może ją czerpać z otoczenia - musi wtedy jednak posiadać umiejętność pobierania energii magicznej spoza siebie. Jeżeli zdecyduje się na drugą ewentualność, to ma bardzo duże pole do popisu, gdyż magia jest zawarta w każdym elemencie otaczającego nas świata - w wodzie, ogniu, ziemi, powietrzu. Z każdej z tych materii mag powinien czerpać, gdyż zapewnia mu to nieustanne źródło mocy. Taka jednak sytuacja ma miejsce w niewielu światach fantastycznych, częściej bywa tak, iż są pewne miejsca - węzły, gdzie przepływ mocy jest bardzo silny. O takie właśnie źródła trwa nieustanna i zażarta walka pomiędzy magami, gdyż posiadanie choćby pomniejszego gejzera energii magicznej prowadzi do wzmożenia potęgi każdego czarodzieja (stąd wszystkie szkoły i uniwersytety magii są położone w miejscach „tryskających" mocą). Czarodziej jednak może korzystać z własnych zasobów energetycznych, tj. wykorzystywać własne siły witalne do osiągania magicznych efektów. Odbywa się to zazwyczaj jednak ze szkodą dla organizmu. Można przyjąć, iż od wykorzystania połowy swoich zasobów punktów magii mag zaczyna odczuwać niewielkie zmęczenie, które pogłębia się wraz z dalszym czerpaniem mocy z wewnątrz siebie. W ekstremalnych sytuacjach czarodziej może tak wycieńczyć swój organizm, że straci przytomność, natomiast przy dużym pechu stracić życie. Każdy więc czar opisywany w księdze magicznej zawiera ostrzeżenia dla magów w tej materii i rady jak unikać takich sytuacji oraz w jaki sposób pomagać osobnikom, będącym w podobnym stanie.

Kolejnym problemem jest umiejętność okreśe w sobie mocy i umiejętność skorzystania z niej. Nabywa się ją stopniowo, poprzez żmudne lata długich i męczących studiów nad magią. Ta kwestia jest również poruszana przez podręczniki magii. We wszystkim niemal jednym z pierwszych rozdziałów (w różnych ujęciach oczywiście, zależnie od autora) jest poświęcony temu zagadnieniu. Generalnie rzecz ujmując należy wiedzieć o własnych mocach magicznych, aby móc z nich korzystać, jednak zdarzają się wyjątki, np. Ciri z „Sagi o Wiedźminie" lub Rand z cyklu „Koła czasu". Jednakże jest temat zbyt obszerny, aby go tu omawiać, więc pominę go w tym opracowaniu.

Przejdźmy teraz do następnej części składowej każdego zaklęcia, jaką wydaje się być potrzeba znajomości języka magicznego, znanego wszystkim magom służącego do nazywania rzeczy prawdziwymi imionami, zmieniania otaczającej rzeczywistości, tworzenia i niszczenia. Język magiczny wykorzystywany przez bogów podczas tworzenia świata został przechwycony przez mniej doskonałe istoty, jakimi są smoki, elfy, krasnoludy, ludzie itd., które nauczyły się w sposób ograniczony nim władać. Dzięki niemu nauczyły się zmieniać świat i niekiedy tworzyć dzieła niemal równe wszechmogącym. Częściej jednak wykorzystywały go i wykorzystują do niszczenia niż do budowania. Niemniej język magiczny jest integralną częścią każdego zaklęcia czy rytuału i bez niego nawet najmniejsza moc nie znajdzie ujścia. A zatem w opisie każdego czaru znajdziemy część przeznaczoną dla języka magicznego - konieczność wypowiedzenia określonej formuły, właściwych słów w najstarszym języku, języku tworzenia. Dla początkującego czarodzieja konieczne będzie wypowiedzenie zaklęcia na głos, jeżeli tego nie zrobi to istnieje spora szansa, iż czar się nie powiedzie i zrobi krzywdę nieudacznikowi. Jednakże jest na to sposób - taki początkujący mag (oczywiście po pewnych doświadczeniach) może, wykorzystując więcej mocy, wypowiedzieć zaklęcie szeptem lub nawet w swojej głowie. Ale zawsze jednak będzie istniała szansa, że mu się nie powiedzie. O tych wszystkich zagrożeniach mówią traktaty magiczne. W prezentacji każdego zaklęcia znajdują się więc słowa magiczne jakie należy wypowiedzieć, aby zaklęcie zadziałało. Samo wypowiedzenie słów to jednak nie wszystko. Oprócz tego potrzebna jest rozmaita intonacja i akcent, w zależności od rodzaju zamierzonego efektu. Dla przykładu, jeśli dane zaklęcie wymaga formy twierdzącej i akcentu na końcu wyrazów to antyzaklęcie, czyli jego zniwelowanie bądź nawet jego odbicie (warunkiem jest znajomość czaru, który chcemy skontrować) może wymagać formy pytającej lub rozkazującej oraz innego akcentu. Zatem ton i barwa głosu są również istotne. Niemniej ważna wydaje się być także prędkość wypowiadanych słów i odstępy między poszczególnymi wyrazami zaklęcia. Oczywiście wszystko to, co jest podane w księdze może być modyfikowane i w związku z tym znajdują się tam również przestrogi dla tych, którzy zmieniają treść słów zaklęcia lub inaczej je intonują oraz barwnie omówione przypadki wystąpienia efektów ubocznych.

Aby jednak skutecznie rzucić zaklęcie to wszystko jeszcze nie wystarczy. Równie ważną i nie mniej istotną kwestią dla udanego czaru, są gesty i składniki, bez których nie można się obejść. Mianowicie aby osiągnąć pożądany efekt magiczny każdy mag, obok „słynnego" mamrotania pod nosem, wykonuje skomplikowane gesty rękoma, a czasami także innymi częściami ciała, często wykorzystując przy tym składniki magiczne. Są one pożądaną częścią całości zaklęcia; nie zawsze potrzebne, służą koncentracji czarodzieja oraz skupieniu magii jaka wydobywa się z niego, bądź jego otoczenia. Oczywiście możliwie jest czarowanie bez składników, nie jest ono jednak polecane przez magów, gdyż wymaga to wtedy zaczerpnięcia większych pokładów energii magicznej oraz podwyższa niebezpieczeństwo niepowodzenia się czaru. W związku z tym nie dopuszcza się możliwości takiego czarowania u początkujących czarodziei, szczególnie od czasu, gdy pewien zarozumiały młodzian chcąc udowodnić swą wyższość przywołał większego demona Slaanesha do siebie. Będąc w Nuln możecie podziwiać sporą plamę ciemnego koloru na bramie północnej - to pozostałości po owym magu. Jednakże mimo to w księgach umieszcza się często informacje na temat pomijania przy czarowaniu elementu, jakim jest wykorzystywanie składników.

Opis czynności wykonywanych przez maga jest długi. Po tym, jak zaczerpnie energii rozpoczyna kształtować zaklęcie, które planuje rzucić. Składają się na trzy wyżej przeze mnie wymienione podstawowe elementy: słowa, gesty i składniki. Czarodziej rozpoczyna inkantację poprzez wypowiedzenie pierwszych sylab zaklęcia. Jednocześnie rozpoczyna wykonywanie złożonych gestów dłońmi trzymając w nich wymagany składnik. W tym momencie zaczyna powstawać sieć czaru, która będzie gęstnieć przez chwilę, aż do czasu, gdy skrzepnie, stanie się mocna przy równoczesnym zachowaniu giętkości. Wtedy mag czeka jeszcze chwilę, po czym uwalnia czar i z plątaniny magicznych energii, które nie muszą być widzialne dla laika (dla maga nigdy takie nie będą, choć z kolei rzucający czar może starać się to zatuszować) pojawia się skutek. Przy każdym zaklęciu znajduje się dokładne oznaczenie wymaganych gestów, najczęściej z odpowiednimi rysunkami, słowa w magicznym języku (o czym wcześniej wspominałem) oraz ewentualne składniki wraz z bardzo dokładnym opisem, co należy z nimi zrobić. Te ostatnie często bywają jednorazowe, więc czarowanie może być nieco kłopotliwe, ale jak mówiłem ich brak bywa zastępowany większą aktywnością magiczną czarodzieja.

Im lepszy, potężniejszy czar, tym bardziej skomplikowany oraz trudniejszy do nauczenia i późniejszego wykorzystania. Ale nie wszyscy wiedzą, iż rzucenie czaru z tzw. wyższego poziomu, oprócz faktu, iż pochłania zazwyczaj więcej energii trwa trochę dłużej. Różnica jest wtedy zauważalna, kiedy np. dwóch bardzo potężnych czarodziei rzuca następujące czary: jeden ognistą kulę - mało skomplikowany czar, znany praktycznie każdemu szanującemu się magowi (do odpędzania się od żebraków i trędowatych) oraz a drugi o wiele większej mocy - promień wybuchu. Pierwszy rzuci czar kilkakrotnie szybciej. Z drugiej jednak strony gdyby dwóch czarodziei jeden słaby, drugi mocny rzucali ten sam czar, szybszym byłby ocziwście lepszy z nich.

 Kolejnym zagadnieniem, które już w powyższym akapicie poruszyłem jest problem czasu, jaki mag musi poświęcić, aby dokonać rzucenia czaru. Jest on dokładnie określony przy jego opisie. Znajdują się tam zazwyczaj również rozważania na temat szybkości danego zaklęcia w konfrontacji z innym, a także w porównaniu z ewentualnym zagrożeniem od osobników władających bronią białą, bądź miotaną. Te rozważania kończą się najczęściej na stwierdzeniu, iż gdy w hipotetycznej sytuacji element zaskoczenia gra główną rolę, to magia nie nadąża przed szybkim wyjęciem błyszczącego ostrza i przystawieniu go do gardła. Dlatego też każdy czarodziej stara się trzymać na dystans w stosunku do ludzi, dla których nie ma zaufania i jedną z pierwszych rzeczy robi, gdy posiądzie wiedzę o nowym zaklęciu, to sprawdza w praktyce jak szybko zdołałby go użyć. I stąd właśnie tyle miejsca w księgach magicznych jest poświęcone zagadnieniu prędkości rzucenia czaru i dlatego też tyle pomysłów na skrócenie czasu inkantacji. Bowiem tak jak z biegiem czasu i wzrastającego poziomu mocy każdy czarodziej coraz bardziej pomija podczas rzucania czaru słowa i gesty, tak, aby były jak najmniej zauważalne, to również dzięki temu skraca czas potrzebny do zbudowania zaklęcia. Dla bardzo potężnych magów wystarczy jedno uderzenie serca, aby unieszkodliwić przeciwnika.

Każde zaklęcie mówi także o tym, jaki jest standartowy zasięg działania czaru i czas jego działania, które mogą zostać odpowiednio przedłużone poprzez wydanie odpowiednio większej liczby punktów magii. Oczywiście zarówno podawanie ilości punktów magii oraz poziomu danego maga jest tylko kwestią umowną stworzoną na potrzeby gry, dla ułatwienia, zaś w księgach można jedynie znaleźć określenia niedokładne (np. trochę, bardzo, niewiele), które powodują, iż żadna jednak księga magii nie zastąpi doświadczenia zdobytego w praktyce.

Ostatnią już kwestią, jaką chciałbym poruszyć to kwestia skutków, jakie czar wywołuje, bądź może wywołać. Otóż ta sprawa jest również głęboko poruszana we wszystkich opracowaniach magicznych, z jakimi się spotkałem; poświęca się temu zagadnieniu chyba najwięcej miejsca. Początkowo podaje się standardowe zastosowania danego czaru, stosownie do ilości mocy, jaką należy wydać, aby czar zadziałał. Skutki zaklęcia opisane wielce szczegółowo są najczęściej okraszane kilkakrotnie większej objętości przykładami wziętymi z życia maga lub, rzadziej, jego kolegów po fachu. Następnie w równie obszernej części znajdują się najprzeróżniejsze, dokładnie określone mutacje zaklęć, dotyczące zmiany czasu rzucenia lub trwania magicznego efektu, czynności wykonywanych przez maga, podczas jego trwania, wreszcie, co najważniejsze, sugestie i rady na temat modyfikacji siły oraz subtelności czaru. Dzięki takim pomocnym opowieściom młody adept zapoznający się z zawartością księgi nauczy się wielu pożytecznych rzeczy, szczególnie z lektury historii życia każdego maga. Pewne utrudnienie mogą stanowić zajmujące znakomitą część prawie każdej opowieści historyjki wyssane z palca, jakimi zarozumiali magowi (jak wiadomo czarodzieje starają się udowodnić, że pozjadali wszystkie rozumy świata) raczą swych czytelników, jednakże bystry odbiorca - zdolny uczeń sztuk magicznych, wyłapie najpożyteczniejsze informacje. I to jest właśnie przyczyna ogromnej śmiertelności początkujących magów, którzy często nie wychwytują delikatnych niuansów zawartych w swych lekturach i przez to narażają swe życie.

Każdy mag jest gadułą. Dlatego też na kartach księgi swojego autorstwa zamieszcza niesamowitą ilość niepotrzebnych informacji, dygresji dotyczących jego aktualnego samopoczucia, pogody lub tego, co jadł na śniadanie. Ale przekopać się przez te kilogramy pisarskich śmieci warto - pod nimi mogą się znaleźć nie tylko porady, definicje lub przykłady, o których już wspominałem. Czasami znajdują się tam również opisy potężnych, przypadkowo odkrytych efektów wywołanych poprzez niezamierzoną modyfikację czaru, stanowiących osobisty sekret maga. Bo właśnie tym sposobem powstało wiele wspaniałych zaklęć i rytuałów. Żeby daleko nie szukać mogę podać przykład Triss Merigold z „Pani Jeziora", która czystym przypadkiem zamiast dość mizernego efektu, jaki planowała otrzymać, uzyskała moc niewyobrażalnych rozmiarów. Takie więc informacje będące zarówno ostrzeżeniem, jak i radą są tak wartościowe, iż warto je znać i ich poszukiwać.

Uboczne efekty zaklęć dzieją się właściwie tylko w tedy, gdy jest coś nie tak. Czasami pechowy mag tego nie spostrzeże i gdy obudzi się u Morra za piecem będzie bardzo zdziwiony. Częściej jednak dla czarodzieja jest oczywistym, iż coś idzie nie tak. Jeśli ma na tyle przytomności umysłu to zapobiegnie temu, zaś jeśli nie, będzie się tylko przyglądał, jak jego starannie utkany czar odnosi zgoła odmienny od zamierzonego skutek. A efekty mogą być najprzeróżniejsze, od tych zupełnie nieszkodliwych do takich, o których wspominają przez stulecia miejskie kroniki, przeklinające sprawcę nieudanego zaklęcia.

Na tym kończę mój krótki wykład na temat magii, czarów, ksiąg magicznych. Mam nadzieję, iż Was nie zanudziłem, a moje uwagi i pomysły znajdą uznanie w Waszych oczach i będą stosowane w trakcie licznych sesji na terenie całego kraju. Pozdrawiam i oby Verena miała Was w swojej opiece drodzy adepci sztuk czarnoksięskich.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...