Nowości Kultury Gniewu

Autor: Kultura Gniewu Redaktor: Motyl

Dodane: 04-10-2007 14:35 ()


Z przyjemnością informujemy, że w przyszłym tygodniu trafi do sprzedaży nowy pakiet komiksów kultury gniewu. Jego oficjalna premiera odbędzie się w najbliższą sobotę, podczas Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi.

W skład pakietu wchodzą 4 komiksy - BLACK HOLE, DORYSUJ MU WĄSY, PAN ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA, ŚMIERCIONOŚNI.

 

 

BLACK HOLE

scenariusz i rysunki: Charles Burns

352 stron, format B5

okładka dwukolorowa, oprawa twarda,

środek czarno-biały

wydawca: kultura gniewu

wydawca oryginału: Fantagraphics Books

(zeszytówki),

Pantheon (wydanie zbiorcze)

data wydania: październik 2007

Cena: 84,90 zł

 

Komiks legenda. Powstawał przez ponad 10 lat i najpierw ukazywał się w zeszytach. Powstało ich 12, a każdy kolejny wyczekiwany był z coraz większą niecierpliwością. Każdy kolejny spotykał się też z uznaniem ze strony krytyków i czytelników. Zanim seria dobiegła końca jej autor - Charles Burns, twórca m.in. wydanego w Polsce przez wydawnictwo Post znakomitego „El Borbacha” - miał na koncie wiele nominacji i prestiżowych nagród. „Black Hole” to dziejąca się w latach 70. historia grupy nastolatków z Seattle. Szaleje wśród nich dziwna zaraza, która objawia się niezwykłymi, często przerażającymi mutacjami i deformacjami. Plaga dotyka jednak tylko tych, którzy rozpoczęli życie seksualne. Niepokojąca, mroczna atmosfera, niebanalni bohaterowie i artystyczne mistrzostwo Burnsa uczyniły z „Black Hole” jeden z najsłynniejszych komiksów ostatnich lat.

 

*****

 

To było niczym potworna gra w berka... Chwilę to zajęło, lecz wreszcie zrozumieli, że to jakaś nowa choroba, dotykająca wyłącznie nastolatków. Nazywali ją „zarazą nastolatków”, albo „francą”. Miała całe mnóstwo nieprzewidywalnych symptomów... W niektórych przypadkach nie było tak źle - kilka guzów, czy ostra wysypka... Inni przemieniali się w potwory, wyrastały im nowe części ciała... Jej oznaki były jednak sprawą drugorzędną... Każdy „dotknięty” już do końca życia był „berkiem”.

 

*****

 

A myśleliście, że wasz okres dojrzewania był przerażający.

Przedmieścia Seattle, połowa lat 70-tych. Już na początku dowiadujemy się, że okolicznych nastolatków dotknęła dziwna zaraza przenoszona drogą płciową. Choroba może objawić się w dowolny sposób - czasem potworny i groteskowy, kiedy indziej subtelny (i możliwy do ukrycia). Gdy jednak raz ją złapiesz, to koniec. Nie ma odwrotu.

W miarę, jak poznajemy kolejnych bohaterów - zarażonych, zdrowych oraz takich, którzy dopiero zostaną zarażeni - okazuje się, że wbrew oczekiwaniom nie jest to historia o walce z zarazą, szerzeniu wiedzy o niej, czy choćby próbach jej wyleczenia. To raczej fascynujące i upiorne studium istoty licealnego wyobcowania - pełnego barbarzyństwa, okrucieństw, nieustannych obaw oraz pragnienia ucieczki.

I w tym momencie zaczynają się morderstwa.

Urzekająco piękny i jednocześnie przerażający „Black Hole” wykracza poza ramy gatunku, sprawnie zgłębiając fenomen bardzo specyficznego w życiu każdego człowieka okresu. Czasu, gdy już nie jest się dzieckiem, ale jeszcze nie jest się dorosłym. Już samo to jest trudne.

Nie wspominając o wyrastających znienacka rogach i zrzucaniu skóry...

 

                                                     Przykładowe plansze:

 

 

Charles Burns

 

Dorastał w Seattle w latach 70-tych. Zyskał rozgłos w połowie następnej dekady, dzięki publikacjom w magazynie „Raw” - prowadzonym przez Arta Spiegelmana, twórcę słynnego „Maus” - co zapoczątkowało jego niesamowicie różnorodną karierę: poczynając od projektów okładek albumów Iggy'ego Popa, przez ilustracje do prasy, po kampanie reklamowe. W 1992r. Burns zaprojektował scenografię do niezwykłej reinterpretacji „Dziadka do orzechów” (pod tytułem „Hard Nut”) autorstwa Marka Morrisa. Rysował okładki dla pism „Time”, „The New Yorker” oraz „The New York Times Magazine”. Pełni ponadto funkcję oficjalnego rysownika okładek dla opiniotwórczego czasopisma „The Believer”, które zaczęło się ukazywać w 2003r.

„Black Hole” to opus magnum Burnsa (znanego w Polsce z niezwykłego „El Borbacha”), epicka opowieść, nad którą twórca pracował ponad 10 lat. Przyniosła mu ona liczne nagrody oraz uznanie krytyki i czytelników, a w 2005 została uznana przez prestiżowy magazyn „Time” najlepszą powieścią graficzną roku.

Burns mieszka w Filadelfii wraz z żoną i dwiema córkami.

 

 

 

PAN ŚMIERĆ I DZIEWCZYNA

Scenariusz i rysunki: Max Andersson

84 stron, format A4

okładka kolorowa, środek częściowo

kolorowy, częściowo czarno-biały

wydawca: kultura gniewu

wydanie pierwsze

data wydania: październik 2007

Cena: 34,90 zł

 

 

Pan Śmierć - były telewizyjny gwiazdor zepchnięty na margines i zapomniany; Candy - młoda dziewczyna uciekająca przed swoim mężem, który multiplikuje się przy pomocy wągrów i spermy; narządy wewnętrzne - zbuntowane przeciwko swoim właścicielom i marzące o wolności. To tylko niektóre z postaci, które spotka czytelnik w komiksie „Pan Śmierć i dziewczyna”.

Najnowszy album Maxa Anderssona, twórcy kultowego „Pixy”, to zbiór komiksowych nowel, które powstawały na przestrzeni kilkunastu lat i stanowią doskonałą prezentację wyjątkowego talentu tego szwedzkiego twórcy. Ukazywały się one w rozmaitych tytułach prasowych a także w „Death & Candy” autorskiej serii Anderssona, publikowanej przez słynne amerykańskie wydawnictwo Fantagraphics.

Podobnie jak w „Pixy”, autor uważnie przygląda się naszemu światu, a swoje obserwacje zamienia w niezwykłe komiksy. Pełne krytycyzmu, groteski, czarnego humoru i niepokojących wniosków dotyczących współczesnego człowieka. Fantastyczna wyobraźnia, zaskakujące gry skojarzeń i niebanalni bohaterowie, czynią z twórczości Anderssona zjawisko wyjątkowe.

 

Przykładowe plansze:

 

Max Andresson

 

Urodził się w 1962 roku na północy Szwecji, w mieście Karesuando leżącym nieopodal na szwedzko-fińskiej granicy. Studiował grafikę w Sztokholmie oraz produkcję filmową w Nowym Jorku. Rysowaniem komiksów zajął się w latach osiemdziesiątych. Obecnie mieszka i tworzy w Berlinie.

Jego albumy są chętnie wydawane nie tylko w Szwecji, Pixy - komiks, który uczynił go sławnym - ukazał się już w kilku wersjach językowych, między innymi francuskiej (nakładem słynnego wydawnictwa L'Association), niemieckiej, czeskiej, a nawet japońskiej i koreańskiej! Także album Bosnian Flat Dog (stworzony we współpracy z Larsem Sjunnessonem podczas ich wspólnej wyprawy na Bałkany) ma kilka międzynarodowych edycji. Max Andersson jest pierwszym współczesnym szwedzkim artystą stale publikującym w Stanach Zjednoczonych. Jego komiksy ukazują się w Fantagraphics, bardzo znanym i prestiżowym wydawnictwie rodem z Seattle. Do tej pory zostały przez nie wydane: Pixy oraz seria Death & Candy, zawierająca różne prace, m.in.: Bosnian Flat Dog i Excavations (najnowsza edycja: Death & Candy #4).

Jest twórcą niestrudzonym. Rysuje komiksy, kręci filmy, robi artystyczne instalacje i rzeźby z mięsa, projektuje niekonwencjonalne zabawki. Upodobanie do wszelkiej dziwności, groteski i mrocznych aspektów życia objawia się we wszystkich jego poczynaniach. W pokazie towarzyszącym komiksowi Bosnian Flat Dog występuje na przykład naturalnej wielkości mumia marszałka Tito zamknięta w lodówce. Brzmi absurdalnie? A może niepokojąco?

Groteska, ironia, czarny humor - gdy mowa o komiksach Maxa Anderssona te słowa odmienia się we wszystkich przypadkach. Sam Max mówi tak:

„Zająłem się komiksem wcześnie, mniej więcej w wieku czterech lat. Chciałem być mechanikiem, ale rodzice nalegali żebym robił komiksy. Mój pierwszy pasek komiksowy był niemy i kończył się wybuchem dynamitu w spodniach bohatera. Później poznałem alfabet.”

Dzięki jego znajomości stworzył wiele równie wybuchowych historii, co ta pierwsza. Jego celem jest bowiem rozsadzanie zbyt gładkiej i jednorodnej wizji świata. Niepokojące „bajki dla wykręconych”, które tworzy pod postacią komiksowych opowiadań, są zarówno krytyką współczesnego społeczeństwa, wróżbą nieuchronnej zagłady miejskiego, odhumanizowanego świata, jak i humorystycznym przetworzeniem wszelkich mitów, jakimi dysponuje ludzkość. I choć wyłaniający się z kart komiksów Maxa Anderssona obraz świata jest tak czarny, jak tusz, którym rysuje, to iskierki absurdalnego poczucia humoru rozjaśniają nieco ten mrok. A to już wiele.

 

 

Śmiercionośni

 

scenariusz i rysunki: Łukasz Ryłko

76 strony, format B5

okładka kolorowa, oprawa miękka,

środek czarno-biały

wydawca: kultura gniewu

wydanie pierwsze

data wydania: październik 2007

Cena: 23.90 zł

 

Chłopiec mszczący się za śmierć ulubionego kanarka. Pisarz chcący sprzedać duszę diabłu za odrobinę talentu. Niezwykła kobieta chcąca przeżyć niezapomnianą noc. Detektyw będący na tropie tajemniczych porywaczy. To tylko kilka postaci, których losy przetną się na kartach komiksu „Śmiercionośni”.

Zabawna, ale także melancholijna opowieść Łukasza Ryłko pełna jest nawiązań do filmu i literatury. Czasem są one wyraźne, czasem sprytnie ukryte, gdzieś na drugim planie. Ich odnajdywanie to tylko jedna z wielu przyjemności płynących z lektury „Śmiercionośnych”. Niezwykłą przyjemność sprawia także warstwa graficzna komiksu - świetne, czarno-białe rysunki przypominają najlepsze dokonania klasyków polskiej ilustracji. A na koniec pozostaje jeszcze złożenie w całość puzzli, jakimi są poszczególne rozdziały „Śmiercionośnych”. Jaki wyłoni się obraz?

„Kara”, historia otwierająca komiks Łukasza Ryłko, zdobyła wyróżnienie podczas Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi w 2005 roku. Można ją przeczytać na oficjalnej stronie „Śmiercionośnych” - www.smiercionosni.com.

 

Przykładowe plansze:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Łukasz Ryłko (rocznik 77) - rodowity Krakus o wschodniej duszy. Z wykształcenia inżynier i grafik. Z powołania rysownik, ilustrator, twórca komiksów. Amator wszystkiego, co stare i niemodne. Miłośnik szpinaku, serów oraz wszelkich kiszonek. Nade wszystko wzrusza go brzmienie trąbki.

Jego przygoda z rysunkiem zaczęła się w latach szkolnych, kiedy to zniechęcony upupiającą edukacją rozpoczął walkę z systemem za pomocą mocno nasyconych erotyką bazgrołów. Natomiast pierwsze poważniejsze kroki stawiał już na studiach w akademickiej gazetce UJ Plus Ratio, gdzie tworzył ilustracje do tekstów. Z czasem rozpoczął współpracę z krakowskimi wydawnictwami Greg i Skrzat. W tym drugim dano mu możliwość rozwinięcia skrzydeł podczas pracy nad bogato ilustrowanymi książeczkami dla dzieci. Za pośrednictwem serwisu internetowego Retrostacja nawiązał kontakt z amerykańskim wydawnictwem 7th Voyage Production, dla którego tworzył ilustracje do klasycznych powieści SF, takich jak Wehikuł czasu Herberta G. Wellsa, 20 000 mil podwodnej żeglugi czy Robur Zdobywca Juliusza Verne’a. Na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi za swoje komiksy otrzymywał nagrody w 2005 i 2006 roku.

 

 

 

Człowiek Paroovka: Dorysuj mu wąsy

Scenariusz i rysunki: Marek Lachowicz

Kolor: Tomasz „TJFK” Kuczma

Wydawnictwo: kultura gniewu

Druk: czarno-biały + kolor

Format: B5

stron: 52

wydawca: kultura gniewu

wydanie pierwsze

data wydania: październik 2007

Cena: 21.90 zł

 

Bogdan, Ryszard, Bohdan - Gand Wąsaczy pojawił się w mieście! I zrobi wszystko, by opanować czarny rynek biletów komunikacji miejskiej. A przynajmniej dokonać jakiegoś spektakularnego napadu na zajezdnię. Oczywiście przy dźwiękach przebojów Budki Suflera.

Jest tylko jeden człowiek, który może pokrzyżować ich plany. Tylko jeden człowiek, który ma sposób na Wąsaczy. To Człowiek Paroovka, król garmażeryjnych superbohaterów!

Oprócz potyczek Gangiem Wąsaczy czekają go tym razem także trudne pojedynki z groźnym Apocalypso, Człowiekiem-Popcornem oraz przerażającym Człowiekiem Grzybem. Czy wyjdzie z nich zwycięsko? Oraz, co równie ważne, czy uda mu się rozwiązać zagadkę trzeciego wymiaru?

 

Przykładowe plansze:

 

Marek Lachowicz – przykładny mąż, wzorowy uczeń, dobry sąsiad. Pierwszą parówkę zjadł w okolicach 1979 roku, co odbiło mu się czkawką niespełna ćwierć wieku później, gdy zaczął rysować komiksy o Człowieku Paroovce. Mimo narysowania dwóch albumów z Paroovką w roli głównej świat żyjących wędlin, wąsów i strasznych grzybów nie daje mu spokoju, tworzy więc dalej. Trawestując znane powiedzenie, w jego przypadku można powiedzieć - „przez żołądek do ręki”.

 

Tomek TJFK Kuczma - jako dziecko wpadł do wiadra z farbą podczas niewinnego spaceru na gdyńskiej Polance Redłowskiej. Od tego czasu odruchowo oblewa kolorami wszystko, co znajdzie się w jego zasięgu. Bliski współpracownik Czopka Piotrka - awangardowego, trójmiejskiego barda, oraz Marka Lachowicza, któremu pomaga zwalczać obsesję na punkcie wędlin.

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...