"Katharsis" - relacja

Autor: Krzysiek "Krzyś-Miś" Księski Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 25-09-2007 11:54 ()


 

Polska rozwija się konwentowo. Kolejne miejscowości przygotowują imprezy fantastyczne, kolejne grupy fanów organizują się w kluby. Od niedawna Puławy wpisują się w ten trend. Najpierw w lutym 2007 roku zorganizowano tam dwudniowe Puławskie Dni Fantastyki, później zaczęto prace nad powołaniem klubu i regularnych spotkań poświęconych fantastyce, a w sierpniu (24 - 25 dzień miesiąca) zorganizowano kolejne Puławskie Dni Fantastyki z podtytułem „Katharsis", nawiązującym do puławskiego konwentu sprzed kilku lat.

Impreza odbyła się w Domu Chemika i zgromadziła niemal 150 uczestników, co przy darmowej wejściówce nie jest liczbą porywającą, niemniej świadczy o sporym zainteresowaniu tematem. Organizatorzy zorganizowali dość interesujący jeden blok programowy. Znalazły się w nim prelekcje i konkursy, prowadzone na niezłym poziomie. Można było posłuchać między innymi wystąpień o fantastycznych istotach w fantasy, 40000 lat historii uniwersum Warhammera (znakomitej prelekcji, chyba najlepszej na tym konwencie), historii RPG, jak również o życiu i twórczości Howarda Philipa Lovecrafta, by potem wziąć udział w konkursie na ten sam temat. Znalazło się też w programie miejsce dla konkursu wiedzy o mitologii skandynawskiej, na pasek komiksowy oraz konkursu ogólnofantastycznego, który zgromadził sporą publiczność. Najbardziej znaczącym punktem było wieczorne spotkanie z Jerzym Szyłakiem - specjalistą w dziedzinie komiksu, które odbyło się piątkowym wieczorem. Przybyło na nie wiele osób, a uczony ciekawie prawił o komiksie polskim i zagranicznym, chętnie odpowiadając na wszelkie pytania słuchaczy.

W programie pojawiły się też atrakcje dla graczy. Interesujący LARP w wampirzych klimatach zgromadził grono mrocznych spiskowców. Sala przeznaczona na gry bitewne również była licznie odwiedzana. Można było nauczyć się grać w Mordheim i poznać niewielkie grono bitewniakowców. Drugiego dnia zaś przewidziano rarytas - pokaz nowego, niezwykle interesującego systemu bitewnego AT - 43. W innym pomieszczeniu z kolei zorganizowano Games Room. Ponad dwadzieścia planszówek wciąż znajdowało zainteresowanie wśród konwentowiczów; niektórzy wcale nie wychodzili z pomieszczenia grając przez całą noc i dzień. Wieczorem w sali kinowej odbył się pokaz amatorskiego filmu „Karate Kit". Półgodzinny obraz był fanowską wariacją w stylu filmów akcji z Brucem Lee w roli głównej. Nieco przydługi, zrobił jednak pozytywne wrażenie wśród widzów, a jego główny twórca nagrodzony został owacją. Bardzo dobrze wypadł również fire show, który rozpoczął się po godzinie 22.00. Zgromadzeni w patio tancerze ognia zręcznie kręcili łańcuchami, robili piruety, a ognie śmigały między nimi. Całość zaś w takt niesamowitej muzyki. Wszystko to sprawiało bardzo dobre wrażenie. I mimo że fire show jest dość często spotykanym elementem na konwentach, to zgromadził znaczną publikę. Pokaz skwitowano gromkimi oklaskami, co świadczy, że podobał się bardzo.

Organizatorzy okazali się być bardzo mili i pomocni. Z uśmiechem na ustach chętnie pomagali w zorientowaniu się w programie imprezy oraz w zaułkach sporego budynku konwentowego. Byli bardzo zaangażowani w tworzony konwent, a taka postawa z pewnością cieszy. Na uwagę, jak już wspominałem, z pewnością zasługuje fakt, iż na ten lokalny konwent przybyło prawie 150 uczestników. To z pewnością sukces. Pochwalić należy również fakt, iż akredytacja konwentowa była bezpłatna, co bez wątpienia przełożyło się na frekwencję, ale było również świetnym pomysłem na promowanie fantastyki. Biorąc pod uwagę potencjał jakim dysponują, myślę, że ekipa organizatorów może rozwinąć się w kierunku prężnego i dużego ośrodka fantastycznego w Polsce. Mają bowiem zapał, garść miłośników fantastyki, którzy chcą aktywnie działać, a także dobry układ z Domem Chemika, będącym miejscem tej imprezy i przyszłych wydarzeń. Ten duży budynek, z aulą liczącą osiemset miejsc, może być areną bardzo dużych konwentów fantastycznych, o ile puławskim fantastom starczy uporu w dążeniu do rozwijania fantastyki w swoim mieście.

Do powyższych pochwał, których nie skąpiłem w niniejszej relacji, dorzucę jednak kilka uwag krytycznych. Po pierwsze, uczestnicy nie otrzymywali dla siebie żadnego informatora, ani nawet programu imprezy. Co prawda w kilku miejscach wisiały informacje dotyczące zaplanowanych punktów, nie zmienia to jednak faktu, że standardem jest przekazywanie każdemu konwentowiczowi wydrukowanych informacji o konwencie. Nie musi to być książeczka, jaką jest informator konwentowy. Może to być zwykła broszurka, a tu nawet tego zabrakło. Ponadto niektóre punkty programu odbywały się z opóźnieniem, co utrudniało planowanie zabawy na konwencie.

Mimo tych trudności mogę stwierdzić, że konwent, zaplanowany jako niewielka i lokalna impreza fantastyczna zakończył się sukcesem. Mimo drobnych potknięć Katharsis był udany, a ja bawiłem się bardzo dobrze. Myślę, że inni uczestnicy również podzielają moje zdanie, co potwierdziły moje rozmowy na ten temat. Mam nadzieję, że w przyszłości będzie jeszcze lepiej. Na następne imprezy fantastyczne w Puławach z chęcią pojadę i wam również polecam to uczynić.

 

 

Korekta: Maciej "Levir" Bandelak


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...