„Reckless”: „Duch w tobie”, „Za mną po kres” - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Redakcja

Dodane: 01-09-2024 21:17 ()


Dwa tomy, dwie osobowości i dwie sprawy do rozwiązania. Jakże różne, jakże podobne. W „Duchu w tobie” Ed Brubaker oddaje głos Annie, która postanawia przyjąć zlecenie od byłej gwiazdy horrorów klasy b. Robi to niejako wbrew przeczuciom, a może zasadom. Jednak nostalgia do Lorny „Evilliny” Valentine bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Bez pomocy Ethana, przebywającego właśnie w San Francisco, spróbuje wypędzić duchy ze starej hollywoodzkiej rezydencji owianej mgłą krwawej tajemnicy. W murach ogromnej posiadłości będącej świadkiem zmieniającego się świata przez lata miały miejsce makabryczne wydarzenia po czasie zaadoptowane do panteonu miejskich legend. Natomiast Ethan wplątuje się w śledztwo, które na zawsze zmieni jego życie. Po dłuższym okresie zawodowej bierności decyduje się oddać przysługę winną kumplowi. A to nigdy nie kończy się dobrze. Wyjeżdża do spustoszonego trzęsieniem ziemi Frisco, by odnaleźć zaginioną żonę syna zleceniodawcy. Szybko okaże się, że sprawa ma drugie, o wiele bardziej mętne dno.

Zatem Brubaker ukazuje nam awers i rewers tej samem monety. Dwójka przyjaciół działających w pojedynkę wypada poza schemat dający im większą szansę na przeżycie. Tym razem emocje spychają w kąt doświadczanie. Ethan pozbawiony jest bezpiecznika w formie Anny. Anna straciła zaś tarczę, którą był dla niej Ethan. Jedno i drugie szukając rozwiązania zagadki, będzie musiało zmierzyć się z samym/samą sobą, wychodząc poza strefę komfortu. I w tym Brubaker jest znakomity, a mianowicie w komplikowaniu losów prowadzonych przez siebie postaci za pomocą banalnych, ale jakże poruszających uczuciową strunę czy to twardych facetów, czy też niezależnych kobiet rozwiązań. I żeby było jasne – mimo iż można mieć uzasadnione pretensje do Brubakera o nazbyt częste opieranie scenariuszy o przypadki, zbiegi okoliczności i łuty szczęścia, to potrafi on bezbłędnie wyczuć te właśnie emocje, które będą bliskie zarówno jego postaciom, jak i czytelnikom. Stąd banalna miłość – tu odmieniana przez wszystkie przypadki – staje się katalizatorem tragicznych wydarzeń, jednocześnie będąc formą katharsis dla Anny i Ethana.

Zmieniająca kolor włosów niczym Dennis Rodman dziewczyna nie tylko zmierzy się ze szczenięcym uwielbieniem do Lorny, ale przede wszystkim będzie musiała skonfrontować się z matką, a tym samym ponownie ze swoim dzieciństwem. I znów fabuła zostaje oparta na dychotomii, bowiem Anna znajdzie się, gdzieś w środku, pomiędzy swoją biologiczną patologiczną rodzicielką a wyobrażoną wersją lepszej matki w postaci byłej gwiazdy ekranu, co zdecydowanie uśpi jej czujność. Podobny los czeka Ethana w „Za mną po kres”, gdzie napotka na swojej drodze poszukiwaną Rachel, kobietę ze spluwą w ręce i z przeszłością, która nie daje o sobie zapomnieć. Wypisz wymaluj kopia byłej wtyki FBI o naturalnej urodzie zniewalającej z nóg (to chyba najpiękniejsza kobieta, jaką przyszło narysować Phillipsowi). Nic więc dziwnego, że między dwójką zaczyna iskrzyć, a wypierający dotychczas swoje emocje Ethan przyjmuje rolę szlachetnego bezinteresownego wybawiciela damy w opałach. Problem, a może złożoność sytuacji polega na tym, że jest wręcz odwrotnie. Rachel okaże się nie owieczką, lecz aniołem (zemsty) zesłanym na drogę zblazowanego Recklessa. Pobudzi jego zmysły, rozpali w nim ogień i na swój sposób wykorzysta. Taka właśnie jest miłość – coś za coś.

Nieformalny dyptyk spowija dość kameralny klimat. Z jednej strony mury rezydencji Lamourów i jej najbliższa okolica są tłem dla poczynań Anny, która szukając „duchów” straszących Lornę, wchodzi niejako w buty Velmy Dinkley. Z drugiej strony podróż Ethana to dziesiątki kadrów przedstawiających go za kierownicą furgonetki, wśród pustynnych krajobrazów, małych moteli i zjeżdżonych dróg. Trochę tak, jakbyśmy oglądali kolaż „Zagubionej autostrady” (1997) Davida Lyncha i „Zwierząt nocy” (2016) Toma Forda, w którym główną rolę gra Lee Marvin, a może Burt Lancaster… To opowieść dzika, brutalna i gorzka, co charakteryzuje wszystkie, oprócz „Ducha w Tobie” tomy „Reckless”. Brubaker bowiem nie boi się – i chwała mu za to – poruszać najtrudniejszych społecznych zagadnień. Tych, które swoje pięć minut na antenie mediów zawdzięczają tylko przypadkowo zdemaskowanej tragedii. Twórca „Criminal” natomiast od pierwszego tomu zdrapuje wierzchnią warstwę amerykańskiego blichtru, ukazując kulturowe i społeczne patologie na dobre zakorzenione w rzeczywistości USA. Zarówno na bezdrożach dzikiego zachodu, jak i w centrum rozrywki i kultury, jakim jest Hollywood.

Ten wymuskany obraz zyskuje na realizmie dzięki surowej kresce Seana Phillipsa. To rysownik niepozbawiony mankamentów, mający niekiedy problem z proporcjami ciała, i w ogóle z wizualizowaniem mowy ciała, szczególnie w planie ogólnym i pełnym. Ale nadrabia te braki/uproszczenia nieokiełznaną dzikością, którą jak mało kto umie wlać w plansze. Grube, niekiedy poszarpane linie oddają charakterność twardych niczym skała bohaterów targanych przez los. Przy tym potrafi wyrazić także czułość przypadkowych kochanków, delikatnie rozrysowując erotyczne sceny, skupiając się na bezradności ogarniętych żądzą ciał. Seks i przemoc idą w sobie w parze, dlatego okrucieństwo tego świata zostaje bezbłędnie zilustrowane przez Brytyjczyka umiejącego ze stróżki krwi na ścianie uczynić dzieło sztuki. W tym właśnie aspekcie jest najlepszy, w kreśleniu przemocy, ale nie w jej bezsensownym epatowaniu. Dzięki czemu jego obrazy bolą, emanują cierpieniem i nigdy nie wpadają w groteskę.

Wraz z „Za mną po kres” kończy się pierwszy sezon „Reckless” osadzony w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. W latach, które obecnie wysysane są do cna przez handlujące nostalgią wielkie - nie tylko filmowe - korporacje. Zazwyczaj są to projekty nieudane, nieudolnie próbujące kopiować przeszłość. Brubaker z Phillipsem ani razu nie podążyli tą ścieżką, zacierając wręcz obraz kolorowo-plastikowej dekady Regana. To obraz przepełniony mrokiem, ale nie z powodu wiszącej zagłady jądrowej, bo ważniejsze od Zimnej Wojny są tu korki uliczne wyznaczające codzienny tryb funkcjonowania ludzkiej masy, która potrzebuje nieustępliwości Ethana i racjonalności Anny. A, że czasem boli… Cóż, życie zawsze boli.

 

Tytuł: Reckless: Duch w tobie, Za mną po kres
  • Scenariusz: Ed Brubaker
  • Ilustracje: Sean Phillips
  • Kolory: Jacob Phillips
  • Tłumaczenie: Maria Lengren
  • Liczba stron: 144
  • Format: 180 mm x 275 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • ISBN 978-83-67571-31-9, 978-83-67571-36-4
  • Wydanie pierwsze
  • Cena okładkowa: 79 zł

 

  Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 


comments powered by Disqus