„Skorpion” tom 3 - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 29-08-2024 23:54 ()


Sam nie wiem, kto ma bardziej uwodzicielskie spojrzenie – Skorpion, czy wszystkie te kobiety znajdujące się w jego otoczeniu. W sumie nie ma to większego znaczenia, ponieważ to przede wszystkim Enrico Marini uwodzi swoimi rysunkami czytelników pragnących gorących wrażeń. A tych w trzecim zbiorczym tomie opowieści o przystojnym i odważnym łotrzyku-romantyku nie brakuje. Nie znaczy to jednak, iż omawiana lektura stoi na wysokim poziomie. Odpowiedzialny za scenariusz Stephen Desberg stanowczo przesadził, epatując tanim melodramatyzmem. I owszem, „Skorpion” to komiks czysto rozrywkowy, nastawiony na akcję, doprawiony sporą dawką humoru i wcale nie subtelnej erotyki. Do tego atrakcyjnie narysowany i pokolorowany. Typowy letni blockbuster w europejskim stylu. Dlatego trudno mieć pretensje o to, że Desberg i Marini podążają utartymi bezpiecznymi szlakami, zamiast skręcać w niewygodne, kręte ścieżki, na których końcu czai się niewiadoma. Ale…

Przez sześć albumów przygoda spod znaku płaszcza i szpady była naprawdę udana, czasem wręcz porywająca. Bogata galeria postaci, częste zmiany lokacji, widowiskowe pojedynki, piękne kobiety i mężczyźni wypełniający ten świat do cna. Zagadka o pochodzeniu tytułowego bohatera również dawała pole do wyobraźni. Niestety wraz z siódmym epizodem coś zaczęło szwankować. Desberg, a wraz z nim asystujący w roli opowiadacza Marani zaczynają powtarzać się raz za razem, nieustannie wyjaśniając motywacje Trebaldiego w sposób wręcz łopatologiczny. Fortele Skorpiona również nie należą do oryginalnych, ale na szczęście papieska straż jest na tyle głupia, że można ją oszukać kilka razy, stosując tę samą sztuczkę. Praca trudna, płaca marna…

Oczywiście to drobiazgi, może nawet nieistotne dla mniej wymagających czytelników. Wszak nie one są sednem problemu miałkiej fabuły, lecz jej skutkiem. Od momentu, w którym dowiadujemy się, a nawet wcześniej, kiedy mamy już uzasadnione przeczucie, kto jest ojcem Skrorpiona historia momentalnie „siada”. Desberg wprowadza na scenę nowe postaci, lecz niewiele one wnoszą do komiksu. Może gdyby w znacznym stopniu zniuansowano charakter Trebaldiego, co po trosze uczyniono, aczkolwiek strasznie nieporadnie, opowieść nabrałaby większej charyzmy. Niestety, autorzy wolą skupić się na miłosnych trójkątach i wynikających z nich sztucznych konfliktach. Zazdrość, zdrada, pożądanie i tania namiętność przyćmiewają rozprawę o wartości kultury dla społeczeństwa, dokonaniach cywilizacji i roli kościoła w budowaniu przyszłości. Jasne, że ludzkie pragnienia i grzechy sprzedają się lepiej, a kwestie światopoglądowe nie mogły zdominować „Skorpiona”, bo to nie seria, po której można by oczekiwać moralnych/egzystencjalnych rozpraw, choć przecież Desbergowi nie są one obce. Stąd też może wynikać rozczarowanie omawianymi albumami, na które ewidentnie zabrakło pomysłu, a może jedyne silnej woli przeciwstawiającej się tworzeniu pod publiczkę.

Dlatego też warto zwrócić uwagę na kadry, w których Marini stara się oddać brzydotę ówczesnego świata. Ta przeważnie objawia się, co zrozumiałe, w zaułkach nędzy, kiedy odrapane mury mieszkalnych ruder są kontrastem dla pałaców możnych i potężnych. Brzydota utożsamiana jest również ze starością, zamieniająca piękne niegdyś ciała w karykaturalne krogulce. Zdarza również włoskiemu artyście narysować postać ludzką wbrew jego wyrobionemu kanonowi piękna. Przeciwwagą dla szlachetnej umiejętności władania szpadą jest umiejętność zadawania tortur i również w przedstawianiu takiego okrucieństwa odnajduje się Marini. Ów trzeci zbiorczy tom przyjmuje zdecydowanie posępniejsze oblicze w warstwie kolorystycznej. Cuda świata zostają zredukowane do majestatu Rzymu, który niczym człowiek niejedno ma oblicze, a przy bliższym poznaniu dostrzegamy w jego duszy pęknięcia i niedoskonałości, z których został zbudowany.

Szkoda więc, że Desberg i Marini, mimo niezaprzeczalnych umiejętności w tworzeniu nośnych fabuł nie zdołali wznieść czegoś solidniejszego od pięknie przyozdobionej fasady, stojącej na kruchym fundamencie czytelniczych oczekiwań.

 

Tytuł: Skorpion tom 3

  • Scenariusz: Stephen Desberg
  • Rysunki: Enrico Marini
  • Przekład: Maria Mosiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 15.05.24 r.
  • Oprawa: twarda
  • Objętość: 196 stron
  • Format: 216x285
  • ISBN: 9788328153097
  • Cena: 129,99 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus