„RIP” tom 5: „Fanette. Nieswojo w nie swojej skórze” - recenzja
Dodane: 09-08-2024 21:55 ()
Kolejna odsłona serii „RIP” oferuje wgląd w przebieg zdarzeń z perspektywy osoby, która nie jest związana z tajemniczą firmą. Znamy już historie Derricka, Maurice’a, Ahmeda oraz Alberta. Teraz przyszedł czas, by dokładniej przyjrzeć się Fanette, kobiecie pracującej w barze, w którym wieczory spędzają pracownicy szemranej firmy. W zasadzie już zakończenie poprzedniego tomu zapowiadało, że kobieta wpadnie w poważne tarapaty. Co więcej, na podstawie doświadczeń z lektury poprzednich tomów można zaryzykować stwierdzenie, że raczej z nich nie wybrnie. W końcu wszyscy bohaterowie poprzednich odsłon serii rozstali się z życiem, więc dlaczego z Fanette miałoby być inaczej. Te przewidywania w żadnym jednak stopniu nie psują lektury. Poznajemy bowiem fascynującą historię Fanette, dowiadujemy się, jak wylądowała w tej mordowni i zaczynamy dostrzegać kierujące nią motywy. Okazuje się, że prowadzi ona podwójne życie, a jej przeszłość naznaczona jest osobistą tragedią. Tragedią, która wpływa na podejmowane przez nią decyzje. Kobieta próbuje odnaleźć się jakoś w nowej sytuacji, ale stopniowo traci motywację do działania i popada w coraz większe przygnębienie. Wszystko zmienia się, gdy przez przypadek wpada na pewien trop.
Scenarzysta po raz kolejny przedstawia zdarzenia, które już znamy z poprzednich odsłon serii, wplatając w nie nowe wątki i coraz ściślej łącząc ze sobą poszczególne postaci i ich działania. Wzór, w jaki układają się relacje pomiędzy umarłymi, po których sprząta tajemnicza ekipa, staje się coraz wyraźniejszy. Postępowanie poszczególnych bohaterów zyskuje zaś nowe znaczenia wraz z kolejnymi poznanymi przez czytelnika zależnościami. Dzięki temu lektura kolejnych tomów jest intrygująca i niesie sporo niespodzianek. Znamy bowiem przebieg zdarzeń, ale wciąż brakuje najważniejszych elementów tej układanki. Części, które sprawią, że wreszcie naszym oczom ukaże się skomplikowany obraz w całej swej pełni. Na wysokości zadania staje również rysownik, który konsekwentnie przedstawia ten brudny świat, łącząc cartoonową lekkość z realistyczną precyzją. Julien Monier ukazuje śmierć, rozkład i okrucieństwo w surrealistycznej konwencji, nadając narracji dość upiorny charakter.
„RIP” pozostaje zatem jedną z ciekawszych serii komiksowych wydawanych na polskim rynku. Wraz z każdym kolejnym tomem ta wielowątkowa opowieść staje się coraz bardziej intrygująca i wciągająca. Autorzy pokazują siłę, jaka drzemie w postaciach, które początkowo wydawały się drugoplanowe i nieistotne. Każda z nich wniosła przecież do historii bagaż swoich doświadczeń i emocji, czyniąc ją zaskakującą. Ta konwencja sprawdza się doskonale i tylko pozornie nie dzieje się tu nic nowego. Skupienie się na przebiegu zdarzeń z nowego punktu widzenia za każdym razem stanowi okazję do refleksji na temat wagi punktu widzenia w konstruowaniu narracji. Łatwo bowiem utożsamiać się z bohaterem, jeśli śledzimy przebieg wypadków z jego perspektywy i równie łatwo można zapomnieć, że inni również mają swoje motywy, emocje i cele. Lektura tej serii stanowi doskonałe potwierdzenie obiegowej tezy, że każdy jest pozytywną postacią we własnej narracji. Dotyczy to także Eugène’a, najbardziej chyba antypatycznego bohatera w tej opowieści. A to właśnie jego wersję zdarzeń poznamy w ostatnim tomie. Bez wątpienia czeka nas niejedna niespodzianka.
Tytuł: RIP tom 5: Fanette. Nieswojo w nie swojej skórze
- Scenariusz: Gaet’s
- Rysunki: Julien Monier
- Tłumaczenie: Jakub Syty
- Wydawca: Non Stop Comics
- Data polskiego wydania: 19.06.2024 r.
- Wydawca oryginału: Dargaud
- Objętość: 112 stron
- Format: 196x268 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena okładkowa: 79,90 zł
Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.
comments powered by Disqus