„Cienie lasu. Blade widmo” - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Redakcja

Dodane: 05-08-2024 21:46 ()


Połowa wakacji za nami, a to oznacza ni mniej, ni więcej niż to, że święto komiksu w Polsce coraz bliżej. Gwiazdka dla komiksiarzy, jakim niewątpliwie jest łódzki festiwal komiksu już za około miesiąc i tylko kilka tygodni zostało nam, aby móc cieszyć się ze spotkań ze znajomymi i autorami, zakupów nowości i słuchania prelekcji. Nie wiem, jak Wy, ale ja nie mogę się już tego doczekać. A czemu wspominam o tym właśnie teraz? Właśnie przy okazji recenzji komiksu „Cienie lasu. Blade Widmo” autorstwa Agi „Tutu” Szymańskiej? Ano dlatego, że MFKiG od zawsze kojarzy mi się z polskim komiksem, z możliwością posłuchania autorów i autorek tychże, zakupem pozycji, których często próżno szukać w księgarniach internetowych i obcowania bardzo blisko polskiej szkoły komiksowej. Często można wyszukać tam prawdziwe perełki, a jedną z nich będzie zapewne recenzowana pozycja.

Tak, już na wstępie zdradziłem ocenę, ale nic to, bo zapewne zaciekawi was to skąd taka opinia o tym albumie. Zachęcam tym samym do dalszej lektury, a ja – jeśli już od początku jest tak nietypowo, to będę to kontynuował – również na początku napiszę o największej jego wadzie, a mianowicie tym, że jest to komiks zaplanowany na całą serię i jak to często niestety bywa w polskim komiksie, zapewne przyjdzie nam trochę poczekać na jego kontynuację. A szkoda, bo po lekturze pozostaje spory niedosyt i chęć poznania dalszej części tej historii.

A ta opowiada o pewnej nietypowej przyjaźni. Przyjaźni człowieka z demonem, co dla obydwojga zwiastuje nie lada kłopoty i niebezpieczeństwo. To oczywiście tak mocno w skrócie, gdyż zarówno przed nawiązaniem tej przyjaźni, jak i już po tym fakcie, dzieje się tu wiele dobrego i jak u samego Hitchcocka zaczyna się od trzęsienia ziemi, a później jest już tylko lepiej. Szymańska wykreowała ciekawy świat, w których umieściła całą paletę słowiańskich duchów i demonów, a areną ich zmagań jest Polska a konkretnie Kraków i okolice. To właśnie tutaj mają miejsce niezwykle dramatyczne zdarzenia, które przyprawić mogą o ciarki. Tak, dobrze przeczytaliście. Historia ta ma według mnie dużo wspólnego z horrorem, a jednocześnie autorka w doskonały sposób udowadnia, że nie trzeba na każdej stronie pokazywać obrzydliwości, aby wystraszyć kogokolwiek. Szymańska zachowała doskonały balans między opowieścią grozy z mocniejszymi momentami i naprawdę wstrząsającymi scenami a historią posiadającą drugie dno. Kolejną płaszczyznę, którą jest opowieść o relacjach, często bardzo trudnych, czy uprzedzeniach. To też historia po prostu o nas samych, o ludziach, którzy często błądzą i grzeszą w taki czy inny sposób. Ta wielowymiarowość jest niezwykła, bo nie dość, że pozwala nam zagłębić się w bogatą i intrygującą opowieść, to jeszcze powoduje, że z jednej strony straszy, a z drugiej zmusza momentami do przemyśleń. Co jednak równie ważne autorka w żaden sposób nie zanudza nas czy nie prawi morałów. Tutaj to my mamy opowiedzieć się po jednej ze stron, a nasz wybór będzie zaakceptowany. Jednocześnie też, historia intryguje dzięki świetnie prowadzonej fabule i ciekawych miarowo wprowadzanych postaciach i niekiedy powoduje ciarki na plecach spowodowane najprawdziwszą grozą rodem z Zewu Cthulhu i kadrami, których nie powstydziłby się chyba żaden komiks z gatunku horror. Przyznam szczerze, że przed lekturą spodziewałem się kolejnej miłosnej opowiastki podkręconej duchami i demonami, a dostałem coś, na co nie byłem gotowy i komiks, który na długo zapadnie mi w pamięć. Właśnie dlatego tak żałuję tego, że nie jest to historia zamknięta. Żałuję, bo już teraz chciałbym poznać rozwiązanie tej intrygującej, niekiedy brutalnej, ale i wielowymiarowej zagadki. Pytań na przestrzeni całego komiksu jest wiele, zwrotów akcji jeszcze więcej co sprawia, że de facto nie sposób się od niego oderwać, zanim nie odwrócimy ostatniej karty tego albumu. Szymańska dokonała czegoś, czego w komiksie szukam. Zaciekawiła, zadziwiła, wciągnęła i sprawiła, że historia ożyła w mojej głowie. Bojąc się, jednocześnie będziecie też zastanawiać się nad tymi problemami, które autorka przed wami postawi. Nie będziecie mieli nawet chwili wytchnienia, a to stworzenie i opowiedzenie takiej historii nie jest sprawą łatwą.

Chciałbym docenić też Szymańską jako rysowniczkę, ale z pewnym zastrzeżeniem. Doskonale odnajduje się ona w scenach grozy, a momentach ukazania duchów i demonów, a także tych momentach, które mają nas przestraszyć. Te rzeczywiście działają, a ukazanie tych scen tak dosłownie wprawia nas niekiedy w osłupienia, tak potrzebne przy gatunku – groza. Nie do końca natomiast kupuję cały styl i kreskę Agi Szymańskiej. Nadmiernie momentami uproszczona i wywodząca się z komiksu internetowego wygląda niekiedy dość średnio. Plansze są „wypłaszczone” i czegoś im brakuje. Czego? Ano tego pazura i charakteru, który zyskują rysunki autorki w mocniejszych i brutalniejszych scenach. Do tego stylu trzeba się po prostu przyzwyczaić i go zaakceptować, ale nawet jeśli nie będzie to kreska, która sprawi, że wasz wzrok przykuty zostanie do nich na dłużej, to nie przejmujcie się. Fabuła, cała historia nadrobi to z nawiązką.

Dostaliśmy jeden z ciekawszych fabularnie komiksów tego roku. Podchodząc do niego bez ogromnych oczekiwań, dostałem obuchem w głowę i po prostu doskonale się wręcz bawiłem. Demony, horror, tajemnica, śmierć...miłość. Jest o czym czytać, jest o czym rozmyślać. Jeśli polski komiks jest wam bliski, to „Cienie lasu” powinny znaleźć się na waszych półkach, a przede wszystkim powinniście zapoznać się z tą opowieścią. Mocno kibicuje, aby kontynuacja wyszła jak najszybciej.

 

Tytuł: Cienie lasu. Blade widmo

  • Scenariusz: Agata Szymańska
  • Rysunki: Agata Szymańska
  • Wydawca: BESTCOMICS
  • Data wydania: 28.05.2024 r. 
  • Druk: czarno-biały
  • Format:165x235 mm
  • Druk: cz-b
  • ISBN-13:9788396782847
  • Cena: 59 zł

Dziękujemy wydawnictwu BESTCOMICS za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus