„Great Teacher Onizuka” tom 12 - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 04-07-2024 15:27 ()


Tak nie do końca poważnie napiszę, że „GTO” nie jest już tym „GTO” co na początku, że Onizuka musi dzielić swój czas antenowy wraz ze wschodzącą gwiazdą modelingu niejaką Tomoko. A już tak bardzo poważnie dodam, że niestety nie wychodzi to serii na dobre, że zdecydowanie lepiej czytało się przygody szalonego „senseja”, gdy tomiki były poświęcone w pełni jego postaci niż teraz gdy połowa serii to właściwe „GTO” a druga połowa to spin-off, który sam w sobie może nie jest najgorszy, bo nie brakuje w nim szalonej akcji, humoru, absurdu a każdy z tych elementów to dwa razy więcej jego niż w Onizuce. I może w oddzielnej serii komediowej by się to sprawdzało w pełni, ale w tym wypadku mam nieco poczucie marnowania miejsca, które Onizuka i jego szalone pomysły wykorzystane byłyby dużo lepiej. Dlatego też mam mieszane uczucia po lekturze tomiku dwunastego, bo pierwsza jego połowa, to świetna zabawa, podczas gdy druga staje się nieco niepotrzebnym zapychaczem, przy którym jednak zapewne część z was bawić się będzie całkiem nieźle. Ja tak jednak nie miałem.

Taki jest właśnie ten najnowszy recenzowany tomik, natomiast przez chwilę warto skupić się na tym, co w nim mamy pozytywnego, czyli kontynuację przygody Sakurai, który po tym, jak nie wypalił jego nieco zboczony plan zemsty, musi dosłownie uciekać kanałami. Tak, ściekowymi. I ta ucieczka przed policją choć absurdalna, to naprawdę przynosi nam od groma frajdy, bo jest wesoło i przekomicznie. Całość natomiast kończy się spektakularnym zdarzeniem, którego finał przyjdzie nam dopiero poznać w następnej części. Co jednak znamienne dla tej serii, radocha i humor to tylko jedna strona tego medalu. Drugą jest to co niezmiernie w „GTO” cenie, a mianowicie drugie dno zdarzeń i uczestniczących w nim bohaterów. Sakurai do tej pory odgrywał rolę zdecydowanie tego „złego”, ciężko było go lubić czy kibicować mu. Nawet jeśli docierały do nas sygnały, że odgrywa rolę „domowego jelenia”, więc w teorii można byłoby mu chociaż współczuć, to nie do końca tak go odbieraliśmy. Nic takiego nie miało miejsca i najczęściej każde jego wpadki przyjmowałem z ulgą. Recenzowany tomik serii dał jednak możliwość spojrzenia na niego z zupełnie innej perspektywy, poznając jego historię, poznajemy też motywacje, przez które przebija się nutka zrozumienia… I właśnie dla takich momentów czyta się „GTO”. Tutaj praktycznie wszystko ma swoje drugie dno, którym warto się zainteresować i poznać.

Natomiast faktem jest też, że „GTO” to często luźna, rubaszna momentami, historia i nie inaczej jest tym razem, gdyż pamiętać trzeba o klasowej wycieczce na Okinawę, którą zasponsorował Onizuka. Okinawa, Onizuka, młodzież płci przeciwnej…to nie mogło się skończyć inaczej jak buzującymi emocjami i podtekstami, również ze strony pewnej…nauczycielki. Tutaj w tych momentach jest doprawdy luzacko i humorystycznie z pełnym przekrojem najróżniejszych postaci…tak, otaku anime – dokładnie Gundama – też są. Wycieczka na Okinawę to kwintesencja serii, którą kochamy.

Podsumowując - dziwna jest to odsłona. Dziwna, bo składająca się z dwóch różnych mang. Ta druga pewnie nieco podzieli czytelników na tych, którym będzie odpowiadała i na tych, którym do gustu nie przypadnie. Pierwsza połowa tomiku to z kolei świetna historia, szczególnie w chwilach o Sakurai, która zapadnie w waszej pamięci na dłużej i zakończenia, której będziecie wyczekiwać.

 

Tytuł: Great Teacher Onizuka tom 12

  • Scenariusz: Toru Fujisawa
  • Rysunki: Toru Fujisawa
  • Wydawnictwo: Waneko
  • Tłumaczenie: Aleksandra Watanuki, Mateusz Łukasik, Agnieszka Zychma
  • Wydanie: II
  • Data publikacji: 29.04.2024 r.
  • Druk: czarno-biały
  • Oprawa: miękka, obwoluta
  • Format: 114x162 mm
  • Stron: 192
  • ISBN: 9788382420364
  • Cena: 24,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus