„Matka i śmierć/Odchodzenie” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Redakcja

Dodane: 25-06-2024 21:20 ()


Nowy komiks z katalogu Mandioki Matka i śmierć/Odchodzenie to mroczne cudeńko po brzegi wypełnione jakością. Chociaż może trzeba raczej powiedzieć, że jest to bogato ilustrowana książka o dwóch fabułach, które spotykają się równo pośrodku, by kontemplować to, co w życiu każdego człowieka (jeszcze bardziej rodzica) najbardziej bolesne, czyli doświadczenie śmierci dziecka. Czy w kontekście tak przytłaczającego tematu można w ogóle mówić o cudowności? Okazuje się, że tak - o ile znajdzie się odpowiedni język i narzędzia, by to tragiczne doświadczenie wyrazić. Przypomina to mi choćby komiks Piękna ciemność duetu Pommepuy/Vehlmann, w którym makabra i dosłowność śmierci była oswajana baśniowym anturażem. I jak się wydaje, jest to chyba najbardziej poręczny zabieg konstrukcyjny, bo tym samym tropem podążyli autorzy "Matki i śmierci/Odchodzenia".

Pierwsza z historii, czyli Matka i śmierć dosłownie wspiera się na baśniowym schemacie, bo jest adaptacją przejmującej Matki Hansa Christiana Andersena. Scenariusz tej historii wyszedł spod ręki argentyńskiego bajarza (jak donosi wydawca) Alberto Laiseci. Twórca ten, o którym chciałoby się wiedzieć więcej, to postać kultowa - bard, pieśniarz, adaptator (na potrzeby radia i telewizji) światowej klasyki, jak i lokalnych podań, legend itd. Laiseca wyspecjalizował się w tworzeniu mrocznych adaptacji. Dowodem na to jest właśnie adaptacja baśni Andersena, z której Laiseca wyciąga przede wszystkim grozę, gry w tekście źródłowym najbardziej wstrząsający był wybór, jakiego musiała dokonać matka. Argentyński twórca precyzyjnymi, krótkimi zdaniami przenosi nas do Prus z okresu hekatomby pierwszej wojny światowej, nadając śmierci nieszczęśnika poległego w okopach.

Druga historia, za którą odpowiada Meksykanin Alberto Chimala, znany w Polsce z antologii Batman. Świat, to również opowieść o próbach radzenia sobie ze stratą dziecka. Jednak w przeciwieństwie do najzupełniej serio tonów Matki i śmierci, ta historia, choć nie mniej mroczna, poprzez programową makabrę i poetycki wydźwięk zakończenia, rezonuje w czytelniku inaczej. Te dwa odmienne sposoby opowiadania spotykają się, jak już wspomniałem, w lustrzanej grafice pośrodku książki, pokazując, że różne strategie artystycznego przepracowywania żałoby czerpią z tego samego źródła rozpaczy.

Skoro zaś mowa o ilustracjach, pora przedstawić trzeciego autora Matki i śmierci/Odchodzenia, rysownika Nicolása Arispe. Jest coś na rzeczy w tym, że Mandioca przywołuje w kontekście prac tego twórcy artystyczne dokonania ekscentrycznego Edwarda Goreya, bo wiele z ilustracji Matki i śmierci/Odchodzenia ujawnia podobną wrażliwość i metody twórcze (benedyktyńską cierpliwość w kreskowaniu, szukanie proporcji między żarłoczną ornamentyką a ascezą pustej kartki). To, co wyróżnia Arispe to silne inspiracje żywiołami, fauną i florą. Oczywiście, biorąc pod uwagę klimat obydwu opowieści, są to przedstawiania wzmagające niepokój, a nie zachwyt. Wiecie, takie bogactwo fauny i flory, jak w początkowych scenach Blue Velvet Lyncha.

Jak wspomniałem na początku Matka i śmierć/Odchodzenie to komiks niewielkich rozmiarów, ale skrywający w sobie wiele bogactwa. Tytuł udanie przedstawia polskiemu czytelnikowi twórców nieznanych, ale intrygujących. Chciałoby się poznać ich bardziej, bo omawianym tytułem zostawiają po sobie doskonałe wrażenie. Komiks zaś mogę polecić wszystkim miłośnikom nieocenzurowanych baśni braci Grimm czy fanom makabry i groteski z poetycką puentą, co pozwala grozę tych historii zasymilować jako doświadczenie, które o ile nie naznaczyło nas osobiście, o tyle stworzyło szansę ku temu, by je jakkolwiek przeczuć.

 

Tytuł: Matka i śmierć/Odchodzenie

  • Scenariusz: Alberto Laiseca, Alberto Chimal
  • Rysunki: Nicolas Arispe
  • Wydawnictwo: Mandioca
  • Data wydania: 10.06.2024 r.
  • Tłumaczenie: Jakub Jankowski
  • Druk: czarno-biały
  • Oprawa: twarda
  • Format: 215x290 mm
  • Stron: 56
  • ISBN: 9788397166035
  • Cena: 55 zł

Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus