„W głowie się nie mieści 2” - recenzja
Dodane: 15-06-2024 23:07 ()
Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki – oto przykre sedno sequeli z cellulitu. Ma być w nich więcej, bombastycznie, lepiej. Jak u licha przeskoczyć ideał w formie genialnego „W głowie się nie mieści” ze stajni Pixara? Szczerze pisząc, spodziewałem się artystycznego upadku z wysokiego konia. I nie ma co się łudzić – druga część nie jest lepsza. To nawet jeden z najgorszych filmów Pixara, jakie dane mi było oglądać. Mimo to nawet słaby Pixar względem konkurencji wydaje się być istnymi Himalajami kreatywności, artyzmu. Dosłownego popłynięcia wodzą wyobraźni. Niesamowity paradoks.
„W głowie się nie mieści 2” to debiut Kelseya Manna w roli reżysera. Niestety, autorski sznyt poprzedniej odsłony został zastąpiony schematem gatunkowym. Przedziwnym splątaniem humoreski dojrzewania, sensacji, a nawet próby przewrotu w samym wnętrzu głowy protagonistki, trzynastoletniej Riley. Radość i spółka muszą poradzić sobie z nowymi emocjami, ale też podświadomymi bytami czającymi się na samym krańcu jaźni nastolatki. Istna komedia omyłek, gdzie sytuacja jest niemal postawiona na głowie, a poszczególni bohaterowie muszą poradzić sobie z niezwykle płynną sytuacją. Burza hormonów u Riley bowiem szaleje, a ambicje ją wyraźnie przerastają. Tak to jest za młodu, gdy na siłę łapie się zbyt wiele srok za ogon.
Mannowi wyszła solidna animacji bez krzty inwencji własnej. Ma się poczucie, że pod względem fabularnym omawiany film jest zlepkiem klasycznych motywów kryminalnych, udekorowanych w przecudne sreberko. To tak, jakby francuski serial „Było sobie życie” Alberta Barillé’a zrealizować w konwencji filmu „Speed: Niebezpieczna prędkość”. I owszem, taki stary wyga jak ja zaśmieje się z odniesień do kultury growej czy animacji z dawnych lat. Poza nostalgicznymi nutami jednak trudno mi było się zdobyć na autentyczny śmiech. To, co w zamierzeniu autorów miało wywoływać egzaltację życia, stykało się niestety z ambiwalencją.
Rozterki moralne Riley, kontrowersje jej zachowania również zostały powierzchownie potraktowane, bez zawarcia złożoności kontekstu sytuacji. Tak jakby zespół Pixara zdecydował się na zaprezentowanie jedynej możliwej ścieżki fabularnej, która wedle algorytmu sztucznej inteligencji zapewne została uznana za najbardziej atrakcyjną. Gdzieś z tyłu głowy jednak dudniło mi, że w tym wieku roszady w przyjaźniach oraz granie na ambicjach jest o wiele bardziej zniuansowane. Tak jak niejednoznaczny potrafi być człowiek.
Mimo tych wad „W głowie się nie mieści 2” jednak dowozi. Trzeci akt to popis zrozumienia, niebywałej empatii i współczucia. Nawet gbur i cynik uroni łzę w momencie wielkiego zjednoczenia sił wszystkich emocji. To także wspaniałe zobrazowanie ataku paniki, przyczyn takiej biologii ciała oraz sposobu wyjścia z kręcenia się w kółko względem własnych obsesji. Dla zakończenia warto było się przemęczyć w przesiekach rozwinięcia fabuły. Wypływa z tego filmu mądrość, cenna zarówno dla dziecka, jak i dorosłego. Kto wie, może uciszy ona demony niejednego straumatyzowanego trzydziestolatka? Warto się o tym przekonać.
Uwaga – po napisach jest dodatkowa scena. Zostańcie do końca, jeżeli chcecie poznać mroczny sekret Riley. Nie każdy jest przeświadczony o tej scenie. Na seansie w Cinema City byłem jedyną osobą, która niniejszą scenę ujrzała (oprócz ekipy sprzątającej). Warto więc uczulić.
Ocena: 7/10
Tytuł: „W głowie się nie mieści 2”
Reżyseria: Kelsey Mann
Scenariusz: Meg LeFauve, Dave Holstein, Kelsey Mann
Obsada (głosy):
- Amy Poehler
- Phyllis Smith
- June Squibb
- Kensington Tallman
- Maya Hawke
- Liza Lapira
- Tony Hale
- Lewis Black
- Ayo Edebiri
- Lilimar
- Grace Lu
- Sumayyah Nuriddin-Green
- Adèle Exarchopoulos
- Diane Lane
- Kyle MacLachlan
Muzyka: Andrea Datzman
Zdjęcia: Adam Habib, Jonathan Pytko
Montaż: Maurissa Horwitz
Scenografia: Jason Deamer
Czas trwania: 96 minut
comments powered by Disqus