Andrzej Pilipiuk „Okiść” - recenzja
Dodane: 01-06-2024 22:29 ()
„Okiść” to kontynuacja „Przetainy” Andrzeja Pilipiuka. Jest to zatem drugi tom cyklu, który nie miał nigdy ujrzeć światła dziennego. Wszak sam autor wielokrotnie podkreślał, że on fantasy nie napisze. Tak jakby dotrzymał słowa, bo ani pierwszy, ani drugi tom, typowym fantasy nie są.
Świat, jaki został tu przedstawiony to raczej postapokalipsa. Gdzieś, kiedyś wydarzył się bliżej nieznany kataklizm, który zniszczył cywilizację tzw. Przodków. Ludzie żyjący w czasie akcji powieści cofnęli się do realiów przywodzących na myśl przełom średniowiecza i nowożytności, może ciut dalej, ale bez wątpienia przed rewolucją przemysłową. Co ciekawe zdają sobie oni sprawę, że Przodkowie byli dużo bardziej zaawansowani technologicznie, ale też nie do końca wiedzą jak bardzo. W ruinach dawnych miast znajdowane są relikty minionych epok, echo przeszłości. Jednak to przyszłość ludzi zamieszkujących miasto Tess jest ważna, a nie można mieć pewności, jaka ona będzie, ani czy w ogóle będzie jakaś przyszłość.
Fabuła kręci się wokół grupki bohaterów, których już poznaliśmy w „Przetainie”. Ast, Dave, Tyra i Ana to główne postaci w tej opowieści. Tłem jest inwigilacja ich miasta przez lud Węży. Czy do niej dojdzie, czy to tylko przymiarki i badanie granic, to inna sprawa. Ast dochodzi do siebie po wydarzeniach z pierwszej części cyklu. Nie ma jednak za dużo czasu. Musi wypełnić misję dla arcykapłana Kociogłowej bogini. Jego brat Dave pozostaje w podróży z Aną i Tyrą, a ich zadanie jest nie mniej ważne, chociaż wynik pozostaje niepewny. Jest to bardzo wciągająca historia. Miałem przy tym wrażenie, że bohaterowie stali się dojrzalsi. Pamiętam, że część ich zachowań irytowała mnie w „Przetainie”. Teraz czułem, że uleciała infantylność zastąpiona zgrabnie przedstawionymi relacjami i przygodami, które czytało się jednym tchem.
Akcja powieści prowadzona jest na dwa sposoby. Kiedy w centrum znajduje się Ast, opowieść śledzimy z perspektywy trzeciej osoby, ale nie jest to narrator wszechwiedzący. Postrzeganie ograniczają przypuszczenia i ograniczenia naturalne, jakie napotyka Ast. Kiedy akcja przeskakuje do Dave’a, następuje zmiana narratora na pierwszoosobowego. Przyznam szczerze, że nie wiem skąd ta zmienność. Widywałem już takie zabiegi w różnych książkach, ale zawsze mnie to zadziwia i rodzi pytanie: „po co?”. Któż zgłębi myśli Wielkiego Grafomana.
Ogólnie język powieści przypadł mi do gustu. To jest to samo lekkie pióro i talent do snucia historii, które dobrze znam z innych utworów. Światotwórczo, zostało tu wykonane więcej pracy i to niewątpliwy plus, bo właśnie ten świat urzeka. Znajdziemy tu trochę smaczków w postaci odniesień do naszej współczesnej kultury, co jest naprawdę fajnym zabiegiem. Wprowadza to też sporą konsternację, bo przecież to wyimaginowany świat istniejący od tysięcy lat, tymczasem bohaterowie odnoszą się do jakiegoś tekstu sprzed wieków i to jest tekst nasz, mniej więcej współczesny. Autor dużo poświęcił na aspekty religijne. Przeczytamy więc nieco o genezie Kociogłowej oraz o wierzeniach ludu Węży i będą to barwne, intrygujące opisy.
Zgrzyt miałem z okładką. Jest ona świetnie wykonana, ładna, szczegółowa, powiązana z fabułą, a jednak odpycha mnie postać chłopaka, którego przedstawia. I najlepsze - nie wiem czemu. Możliwe, że działa ten sam mechanizm co na ulicy, że jednych mijanych ludzi zapamiętujemy i uznajemy za sympatycznych, mimo że ich nie znamy. Innych natomiast z marszu skreślamy i stygmatyzujemy w myślach. Młodzieniec z okładki to dla mnie ewidentnie ten drugi typ.
Wydanie książki jest bardzo zacne. Nie zauważyłem literówek ani innych redakcyjnych wtop. W każdym razie absolutnie nie rzuciło mi się w oczy nic, co by przeszkodziło w spokojnej lekturze. Nie, żeby mnie to specjalnie zdziwiło, bo w końcu Fabryka Słów to wydawca o niemałym doświadczeniu.
„Okiść” jest ciekawą powieścią. Chyba nawet lepszą niż poprzedni tom, przynajmniej w moim odbiorze. To świetnie pokazany, intrygujący świat i bohaterowie, którzy dorastają i mierzą się z coraz trudniejszymi problemami. Co więcej, wszystko wskazuje, że wrócą oni po raz kolejny, bo fabuła pozostawia nas w obliczu skomplikowanej decyzji i karkołomnych planów. Nie zdradzę czy nacisk jest położony na negatywny, czy pozytywny akcent, ale finał jest perspektywiczny.
Jest to książka dla różnych czytelników. Są tu elementy znane z fantasy, jak górskie warownie, manifestacje bogów i pozbawiony zaawansowanej technologii świat. Jest niezły wątek kryminalny z dochodzenie kto i co wie, a także postapokalipsa, ponieważ wszystko dzieje się na ruinach jakiegoś „starego świata”. Dużo mocnych motywów połączonych w jedną, spójną całość piórem Andrzeja Pilipiuka. Czego chcieć więcej? Kontynuacji.
Tytuł: Okiść
- Autor: Andrzej Pilipiuk
- Okładka: broszurowa
- Ilość stron: 368
- Rok wydania: 24.05.2024 r.
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- ISBN: 978-83-67949-08-8
- Cena: 54,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus