„Cienie z Thule” - recenzja

Autor: Jacek Szeląg Redaktor: Motyl

Dodane: 18-05-2024 23:53 ()


Wszyscy fani literatury heroic fantasy od pewnego czasu mają się z czego cieszyć. Egmont wydaje serię o niezłomnym Conanie, Copernicus Corporation to wydawca polskiej edycji gry rpg (w starym dobrym znaczeniu) z wyżej wymienionym barbarzyńcą, Vesper wznowiło w dwóch tomach opowiadania o Conanie Roberta E. Howarda. Do tego wydali też dawno niewidzianego na księgarskich półkach „Kane'a”, którego autorem jest Karl Edward Wagner.

Pisząc ten wstęp, myślę, że „Barbarzyńcy” mają się dobrze. A ostatnio też za sprawą wydawnictwa Lost In Time, które sprawiło prezent dla miłośników hyboryjskich krain, wydając „Cienie z Thule”.

Za scenariusz odpowiedzialny jest Patrick Mallet szwajcarski pisarz i artysta. Napisał i opublikował prequel „Moby Dicka” Hermana Melvilla zatytułowany „Achab”, a także adaptację wspomnień Giacomo Casanovy „Casanova, sous les Plombs de Venise”. Jak widać, recenzowany tytuł nie jest przypadkowy w jego dorobku. Czuć, że pisarz ma wiedzę i wcześniej zaczytywał się dziełami pisarzy wymienionymi powyżej. Co potwierdza też zamieszczony wywiad z twórcą na końcu komiksu. Jest to jego ukłon i hołd zarazem dla wspaniały bohaterów i ich przygód. Co ważne dla osób pierwszy raz stykających się z heroic fantasy. Może się wydawać, że postaci są „proste”, a jest to jak najbardziej mylne spostrzeżenie.

W „Cieniach z Thule” to nie o bogactwo chodzi. Tu gra toczy się o ważniejszą sprawę. Czy Piktowie przetrwają ekspansję Rzymu i czy przebudzone przez pradawną magię stworzenia przypominające horror z opowiadań Lovecrafta, na dobre zetrą z ziemi królestwo Piktów. Władcą chylącego się ku zagładzie państwa jest Cormak Mac Fianna. Król mądry i waleczny. Czytelnicy od razu domyślą się, że chodzi tak właściwie o Cormaca Mac Arta, czyli pirata, który dołącza do bandy duńskich wikingów za panowania króla Artura. A jego przygody można przeczytać w zbiorze opowiadań „Tygrysy morza” autorstwa Roberta E. Howarda. Polecam jak najbardziej ten zbiór, który i na polskim rynku był wydany w 1990 roku przez wydawnictwo „Pomorze”. Warto poszukać na portalach aukcyjnych, gdzie za kilka groszy można go zdobyć. Wracając do zmiany imienia bohatera, zapewne chodziło o prawa autorskie, czyli o pieniądze.

Oprawą graficzną zajął się Lionel Marty. Od dzieciństwa marzył o epickich przygodach i zapełniał strony szkolnych zeszytów legionami wojowników. Jego rysunki są znakomite, oddają to, co trzeba w opowiadanej opowieści. Widać na nich ból, cierpienie i bohaterstwo, a każda postać ma swoje wady i tajemnice. Ilustracje są czytelne i przekazują emocje, a kolory za sprawą Axela Gonzalbo tylko pomagają w odbiorze historii. 

Niniejsza publikacja nie jest dla dzieci. Fabuła ocieka krwią, flaki latają, a bohaterowie nie cofają się przed niczym. Trup ściele się gęsto. A oczytane osoby, które sięgną po komiks, będą miały przednią zabawę, gdyż mnóstwo tu wtrąceń z Lovecrafta oraz Howarda. Jako stary fan tejże literatury jestem głęboko wdzięczny wydawnictwu „Lost In Time” za wydanie na polskim rynku tego tytułu. Niech Crom ma ich w opiece. Muszę dodać, że okładka polskiego wydania jest o wiele ładniejsza niż zachodniej edycji. Komiks idealnie czyta się przy ścieżce dźwiękowej do „Conana Barbarzyńcy” autorstwa Basila Poledourisa.

 

Tytuł: Cienie z Thule

  • Tytuł oryginalny: Les ombres de Thulé
  • Scenariusz: Patrick Mallet
  • Rysunki: Lionel Marty
  • Kolory: Axel Gonzalbo
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Redakcja: Izabela Rutkowska
  • Korekta: Izabela Rutkowska
  • Skład: Piotr Margol
  • Liczba stron: 144
  • Format: 240 x 320 mm
  • Oprawa: Twarda
  • Papier: Kredowy
  • Druk: Kolor
  • Wydawnictwo: Lost In Time
  • Wydawca oryginalny: Humanoids
  • Data premiery: 25 kwietnia 2024 r.
  • Cena okładkowa: 95 zł
  • ISBN-13: 978-83-67270-73-1

Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus