Graham Masterton „Wyklęty” - recenzja

Autor: Luiza Dobrzyńska Redaktor: Motyl

Dodane: 17-05-2024 22:56 ()


Nawet w dzisiejszych czasach, gdy czytelnictwo przeżywa prawdziwą zapaść, nadal są pisarze, stanowiący swego rodzaju kanon w grafiku wydawniczym. Ich książki zwyczajnie nie mogą się nie sprzedać, nieistotne, czy to premiera, czy wznowienie. Samo nazwisko pisarza jest najlepszą reklamą, ryzyko wydawcy jest minimalne, a nawet zerowe. Bez wątpienia do takich należy Graham Masterton, bo choć nie wszystkie jego powieści trzymają ten sam poziom, każda automatycznie staje się bestsellerem. Wydawnictwo REBIS od jakiegoś czasu proponuje czytelnikom nie tylko premiery, ale i starsze pozycje tego autora, co na przykład dla mnie jest bardzo pomyślną okolicznością, gdyż starsze wydania, które mam, zostały już sczytane na strzępy. Mam więc doskonałą okazję do uzupełnienia swej prywatnej biblioteki. Ostatnią z wydanych ponownie jest jedna z najciekawszych, może nawet najlepsza powieść grozy pt "Wyklęty".

John Trenton prowadzi mały antykwariat w nadmorskiej miejscowości o historycznej nazwie Salem. Nie ma wielu klientów i nie zależy mu na zwiększaniu ich liczby. Jedyne, czego pragnie, to spokój. Sześć lat wcześniej przeżył ogromną tragedię. Jego ciężarna żona zginęła w wypadku samochodowym, próbując dotrzeć do domu podczas burzy śnieżnej. Od tego dnia Trenton prowadzi życie, które jest w sensie emocjonalnym jedynie wegetacją. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Do rąk antykwariusza trafia obraz, przedstawiający dawno zaginiony statek. Od mężczyzny, próbującego odkupić akwarelę, młody wdowiec dowiaduje się, że statek ten zatonął niedaleko przylądka Granitehead i mimo starannych poszukiwań nigdy go nie odnaleziono. Są jednak ludzie, którym bardzo na tym zależy. Wiedziony kaprysem Trenton postanawia dowiedzieć się czegoś więcej. Wkrótce jego życie wywraca się do góry nogami. Zmarła żona zaczyna pojawiać się w jego domu, wzmagają się naciski, by sprzedał obraz. Uparte drążenie sprawy ujawnia, że wrak statku może skrywać śmiertelnie groźny ładunek, ale sytuacja ma dodatkowy aspekt sprawiający, że Trenton rozpaczliwie zapragnie dotrzeć do sedna tajemnicy...

„Wyklęty” to w mojej opinii kwintesencja tego, co w prozie Grahama Mastertona jest najlepsze. Mamy wyraziście zarysowane postaci, na czele z głównym bohaterem, z fantastycznie nakreślonymi portretami psychologicznymi. Mamy nawiązanie do wierzeń z Ameryki Łacińskiej i wziętego stamtąd przerażającego antagonistę, a także wątek miłosny, w tym wypadku bardzo smutny. Oprócz postaci pierwszoplanowej, którą jest oczywiście Jon Trenton, mamy całą galerię barwnych charakterów. Artyzm literacki Mastertona pozwala mu na stworzenie krwistego, niemal wyskakującego z kart książki bohatera za pomocą ledwie kilku ogólników. Parę słów, dwa, trzy zdania i już ktoś z trzeciego, a nawet czwartego planu akcji stoi nam jak żywy przed oczami. Podobnie ma się sprawa z zarysem intrygi. Autor niespiesznie dawkuje wiedzę o tym, co się dzieje, po mistrzowsku budując nastrój narastającej grozy i bezradności śmiertelnika wobec sił nadprzyrodzonych. W książce nie ma ani jednego zbędnego słowa czy niepotrzebnej sceny. Można się z niej uczyć, jak pisać powieści gatunku horror, a nawet wszystkie inne. Niestety, teraz panuje moda na „cegły”, w których więcej jest wody niż treści, ale fajnie wyglądają na półce, bo widząc ich rozmiar ludzie myślą, że autor ma po prostu mnóstwo ważnych i mądrych rzeczy do powiedzenia. Co zwykle ani się śni, żeby tak było. Marsterton zwykle nie ulega temu niemądremu trendowi. Pisze tyle, ile trzeba i na tym koniec. Jego książki są, w porównaniu z wieloma innymi, dość zwięzłe, o stosunkowo skromnych wymiarach. Zwykle są one, w celach marketingowych, sztucznie zwiększane przez wydawnictwo przez powiększenie czcionki i inne manipulacje. Dobrze pamiętam jednak czasy, gdy cała ich treść swobodnie mieściła się w popularnym kiedyś formacie kieszonkowym.

Gdy ktoś chce przeżyć swą czytelniczą przygodę z Grahamem Mastertonem, wcześniej nie znając tego autora (dorasta przecież nowe pokolenie czytelników), powinien zacząć właśnie od „Wyklętego”. Jest to doskonały punkt wyjścia do poznania twórczości tego płodnego pisarza, głównie po to, by nie zniechęcić się, gdy trafi na pozycję słabszą. Gorąco zachęcam do kupowania właśnie wydań REBISu, i to nie dlatego, że prywatnie bardzo sobie cenię to wydawnictwo. mają Po prostu jego książki mają elegancką szatę graficzną, dobry papier i drukowane są czcionką, która ułatwia czytanie osobom ze słabszym wzrokiem.

 

Tytuł: „Wyklęty”

  • Autor: Graham Masterton
  • Język oryginału: angielski
  • Przekład: Danuta Górska
  • Gatunek: horror
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 400
  • Wydawnictwo: REBIS
  • Rok wydania: 2024, dodruk
  • ISBN: 978-83-8338-234-0
  • Cena: 49.99 zł

Dziękujemy Wydawnictwu Rebis za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus