Adam Przechrzta „Antykwariat pod Salamandrą” - recenzja
Dodane: 16-05-2024 21:39 ()
Adam Przechrzta i jego nowe dzieło „Antykwariat pod Salamandrą” zabierają czytelników w magiczną podróż pełną niesamowitych przygód. Zaczynajmy zatem bezzwłocznie.
To znaczy, zwłoki będą. Taki typ książki, gdzie jest sporo akcji, intryg oraz konfliktów. A co za tym idzie, są też ofiary. W różnym tego słowa znaczeniu. W końcu mamy do czynienia z magią. W dodatku dość oryginalną. Moc magiczną czerpie się ze źródła, oczywiście kolokwialnie, można sobie też zwiększyć potencjał, używając odpowiednio wykonanej różdżki, a jeszcze lepiej niż jakieś dawne bóstwo zwróci uwagę na maga. Realia magicznego społeczeństwa zostały przez Adama Przechrztę w fascynujący sposób. Istnieją magiczne państwa posiadające władze, jest określona hierarchia i układy. Istnieją starożytne rody magów, które aranżują małżeństwa i honorują pojedynki. Mnogość informacji, które autor zaserwował, była naprawdę świetna. Poczułem, że poznaję te realia od samych fundamentów, a jednocześnie boleśnie uświadamiałem sobie, że jest tam jeszcze mnóstwo do poznania.
Najciekawsze, że wszystko to, co opisałem, było właściwie wymuszone fabułą. Główny bohater powieści, Janusz Magnuszewski to nie do końca zwykły antykwariusz, który niekoniecznie miał ochotę mieszać się w magiczne gierki. Los bywa jednak przewrotny, a nasz protagonista zostaje popchnięty w nurt wydarzeń, które określą jego przyszłość oraz przyszłość Zielonej Góry, gdzie rozgrywa się większość akcji. Mamy w tym przypadku dość prostą drogę od zera do bohatera. Autor bardzo szybko daje odczuć, że Janusz jest kimś ponadprzeciętnym, bo jego możliwości magiczne szybko rosną i jest to kilkukrotnie zaznaczone w tekście, że „normalnie” taki proces trwałby latami. Jeśli nałożymy na to dość enigmatyczną wiedzę o rodzicach Magnuszewskiego, to postać ta będzie naprawdę intrygująca. U jego boku pojawia się kilkoro innych bohaterów, którzy będą pomagać, zdradzać, osłaniać i ratować. Jak to w powieści przygodowej, dobra drużyna to podstawa.
Teraz czas, żebym wypunktował kilka rzeczy. Adama Przechrztę czytam już od lat i każdą jego książkę uwielbiam. Przekłada się to też na umiejętność przejrzenia schematów, z jakich autor korzysta. Z lekkim uśmiechem czytam już od jakiegoś czasu, jak to bohaterowie tego autora otaczają się atrakcyjnymi kobietami, z których połowa najchętniej przeżyłaby z nimi romans, nie mówiąc już o szybko rosnącej roli każdego z nich, mnożącym się majątku oraz swoistym kodeksie moralnym. Zupełnie mi ta kalka nie przeszkadza, bo to naprawdę dobrze napisane postacie, ale piszę o tym poniekąd ku przestrodze, bo nie każdy lubi tego rodzaju wtórność.
Jest też inna mocno powtarzalna cecha książek Pana Adama – język. Książki są napisane niesamowicie lekko, plastycznie. Jego powieści pobudzają wyobraźnię i dają wejść w ten wykreowany świat. Wplatanie faktów historycznych, wtrąceń z języków obcych albo innych ciekawostek nadaje tym opowieściom autentyzmu. Nie inaczej jest i tym razem. Wplecionych jest sporo zwrotów łacińskich, jednak na końcu znajduje się słowniczek, który jak zwykle to i owo objaśni.
Ilustracja na okładce jest autorstwa Dark Crayona, co jest wyznacznikiem jej jakości. Cały projekt jest zresztą świetnie przygotowany. Złocenia podkreślają, że mamy do czynienia z czymś niezwykłym. Efekt psuje tylko ramka z kodem kreskowym. Kontrast kolorystyczny jest bardzo mocny, chociaż i tak elementy z ramki są na tle innym niż białe. Ktoś miał głowę na karku. Skoro przy grafice jestem, to trzeba oddać też uznanie dla ilustracji znajdujących się wewnątrz tomu. Ich autorem jest Dominik Broniek i też są na wysokim poziome. Doceniam realizm.
Poza wspomnianymi schematami właściwie nie ma w tej powieści nic, do czego mógłbym się przyczepić. To robi się dość nudne, ale naprawdę szczerze polecam książki Adama Przechrzty. Tak jest i tym razem. „Antykwariat pod Salamandrą” jest opowieścią dynamiczną, pełną ciekawych zwrotów akcji za świetnie budowaną intrygą. Mamy to mnóstwo wątków, które są tylko zasygnalizowane, a skoro cała historia jest rozplanowana na trylogię, to liczę, że będą ono rozwinięte w kolejnych tomach. Teraz trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość i dotrwa do kontynuacji tej fascynującej przygody. Kto szuka mocnej, epickiej przygody z porządną dawką magii to „Antykwariat Pod Salamandrą” jest idealną pozycją.
Tytuł: Antykwariat pod Salamandrą
- Autor: Adam Przechrzta
- Wydawnictwo: Fabryka Słów
- Miejsce wydania: Lublin
- Liczba stron: 440
- Format: 125x195 mm
- Oprawa: broszurowa
- Data wydania: 15.05.2024 r.
- ISBN: 978-83-6794-942-2
- Cena: 64,90 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Fabryka Słów za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus