„Dom Slaughterów” tom 3: „Powrót Rzeźnika” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 14-05-2024 23:41 ()


Ponownie wracamy do świata, gdzie dzieciaki mają przewalone... I ponownie nie będziemy śledzić losów Eriki Slaughter, a innego, znanego już nam bohatera. Na scenę wkracza bowiem znów Jace Boucher, łowca-renegat ścigany przez innych członków zakonu świętego Jerzego, prześladowany przez potwory i na dodatek z gromadką dzieciaków na karku...

I ze wszystkich problemów, z jakimi boryka się Jace, to właśnie dzieciaki są chyba największym. Gdy nasz bohater stara się roztoczyć opiekę nad grupką ocalonych przed atakiem potworów sierot, krnąbrność jednej z nich, młodego chłopca imieniem Sunny, jest kamyczkiem, który puszcza w ruch lawinę wydarzeń. Wydarzeń, które doprowadzają Jace’a do zmierzenia się z przeszłością i ponownego zanurzenia się w świat, który na zawsze chciał pozostawić za sobą. Poprzedniemu tomowi zarzucałem, że, cytując samego siebie, „jest lepiej, niż myślałem, gorzej niż mogłoby być”. No cóż, podczas lektury tomu drugiego nie musiałem się mierzyć z nieznanym i jako-taką opinię na temat serii zdążyłem sobie wyrobić. Powiem więc tak – jest lepiej niż poprzednio, ale wciąż nie wybitnie. Zamiast trzech przeplatających się wątków mamy wątek tylko jeden za to odpowiednio rozbudowany. Nie w tym sensie, że szczególnie kompleksowy, ale na pewno taki któremu poświęcono więcej „czasu ekranowego”. Ma to ten plus, że autor mógł opowiedzieć więcej historii i w czasie lektury nie czuć w odróżnieniu od tomu pierwszego tego, że pewne wątki były sztucznie przyspieszane i pchane do przodu niemal na siłę.

Akcja rozwija się w bardzo naturalnym tempie, a narracja toczy się bardzo płynnie. Sama opowieść również jest niczego sobie – stawka jest stosowna do bohaterów i wartości, jakie wyznają, jest pewna intryga, która nawet zaciekawia i nie braknie również pewnego emocjonalnego ładunku. Dobrze sprawdzają się również nowi bohaterowie i antagoniści, może, na razie nieszczególnie głębocy i rozbudowani, ale niezaprzeczalnie z potencjałem na ich dalszy rozwój. Tynion rozbudowuje również swój świat, wprowadzając nowe elementy, ale czyni to na tyle sensownie i z wyczuciem, by wszystkiego nie pogmatwać i nie namieszać czytelnikowi w głowie pozostawiając go z większą ilością pytań niż odpowiedzi. Warto również dodać, że w odróżnieniu od poprzedniego tomu Powrót Rzeźnika nie jest zamkniętą historią i jej finał dopiero przyjdzie nam poznać, ale mimo to lektura jest satysfakcjonująca i zamiast z niedosytem pozostawia czytelnika z chęcią poznania dalszych losów naszego bohatera.

O oprawie powiem krótko: przejrzysta i czytelna, kadry zostały dobrze skomponowane, całość czyta się przyjemnie. Oczywiście, ponieważ jest to opowieść grozy, to nie brakuje również stosownej dawki dobrze zilustrowanej makabry. Kreska jest wyrazista, a rysunki odpowiednio ekspresywne. Jeżeli z serią Coś Zabija Dzieciaki mieliście wcześniej styczność, to z grubsza wiecie czego się spodziewać.

Czy polecam? A i owszem. Jeżeli lubicie historie w stylu przygodowego horroru, Powrót Rzeźnika powinien przypaść wam do gustu. Wiem, że mnie zainteresował na tyle, by chcieć poznać dalszy ciąg tej opowieści. Wcześniej było „lepiej niż się spodziewałem, gorzej niż mogłoby być”, obecnie jest „lepiej niż było, ale wciąż może być lepiej”. Mam nadzieję, że poziom będzie szedł w górę wraz z kolejnymi tomami.

 

Tytuł: Dom Slaughterów tom 3: Powrót Rzeźnika 

  • Scenariusz: James Tynion IV, Tate Brombal
  • Rysunki: Werther Dell’Edera, Antonio Fuso
  • Tłumaczenie: Paweł Bulski
  • Premiera: 10.04.2024 r.
  • Wydawca: Non Stop Comics
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 144
  • Format: 170x260
  • ISBN:978-83-8230-692-7
  • Cena: 62,90 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.


comments powered by Disqus