„Prawda24” - recenzja
Dodane: 11-05-2024 22:29 ()
Gdy produkcja filmowa przeistacza się w teatr jednego aktora, to zazwyczaj możemy spodziewać się katastrofy porównywalnej z artystyczną klęską „The Room” Poznaniaka Tommy’ego Wiseau. Jednak od każdej negatywnej reguły są pozytywne wyjątki.
„Prawda24” jest pełnometrażowym debiutem Karola Chwieruta, znanego dotąd z działalności w branży reklamowej oraz krótkich metraży. Przy niniejszym filmie Chwierut nie tylko podjął się reżyserii i napisał scenariusz, ale również odpowiada za montaż wraz z częściowym wkładem w sferę muzyczną (w tym segmencie „pierwsze skrzypce” gra Jędrzej Mankiewicz). Dość jednak powiedzieć, że wstydu nie ma. Wręcz przeciwnie – udało się zrealizować kameralną humoreskę, satyrę na rodzimą sferę internetową oraz wojny podjazdowe w portalach społecznościowych. Film stanowi bowiem polską odpowiedź zarówno na „Jokera” Todda Phillipsa, jak i tematy zawarte w ważnym społecznie dokumencie HBO „Prawda kontra Alex Jones”. Rodzimy widz skojarzy co prawda motywy z „Salą samobójców. Hejterem” Jana Komasy. Tyle tylko, że Chwierut mocno odwołuje się do zachowań towarzyszących pandemii koronawirusa, podkopujących zaufanie do instytucji publicznych oraz zawodów związanych z autorytetem.
Recenzowany film opowiada o chłopaku imieniem Alan Biernat, który uległ dotkliwemu wypadkowi. W dodatku jest początkującym aktorem próbującym poradzić sobie ze swoją słabością – jąkaniem. Wysyłanie kolejnych aplikacji nie przynosi rezultatów, a rachunki trzeba spłacać regularnie. Nie pomagają również koneksje rodzinne, jako że ojciec głównego bohatera był niegdyś gwiazdą polskiego kina. W akcie desperacji pojawia się pomysł założenia tytułowego kanału, w którym Biernat wyjaśnia widzom, na czym świat jest ufundowany. A zwłaszcza, do kogo Polska należy i dlaczego będzie tylko coraz gorzej. Wraz z eufemizmami oraz farmazonami przybywają nowi subskrybenci, a woda sodowa uderza do głowy Biernata. Na tyle mocno, że zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. Alkohol tylko pogłębia ten stan.
Zaskoczony jestem warstwą techniczną i realizacyjną „Prawdy24”. Kameralnością i skromnymi środkami udało się stworzyć klaustrofobiczny klimat, pogłębiający paranoję wraz z narcystycznymi pobudkami Alana Biernata. Jednak co ważne, powiodło się w stworzeniu wielowarstwowej historii mieszającej prawdę z fikcją. W swojej istocie mamy do czynienia z melancholijną, dojmującą opowieścią o człowieku wkraczającym w spiralę swych własnych fantazmatów, utkanych z niezrealizowanych marzeń i ambicji. Sęk w tym, że pogłębienie stanu maligny nie mogłoby tak dopiec, gdyby nie kultura internetowa. Ogólnie cieszymy się z pluralizmu w cyfrowym świecie. Niemniej ciemną stroną tych realiów jest wynoszenie na piedestał patologii. Ludzi żyjących ze skandali, nękania reprezentantów nizin społecznych, tworzących dyskurs bez sprawdzania faktów. W tym aspekcie Chwierut mocniej inspiruje się wydarzenia zza oceanu, mającymi miejsce w USA, stąd w filmie mało jest elementów kulturowo związanych bezpośrednio z mroczną stroną polskiego Internetu. Jednakże ten mankament nie wpływa na czytelność i przekaz zawarty w fabule.
Jakub Ormaniec tworzy ciekawą kreację przegrywa z ciągiem do kieliszka, incela cierpiącego na hikikomori, jak i totalne odosobnienie. W tej sferze pozostaje wiele umowności i niedopowiedzeń. Działają one jednak na korzyść filmu w tym sensie, że przedstawiona zostaje nam groza współczesności. Nie ma bowiem już czegoś takiego jak ogromne wspólnoty, takie jak naród. Internet spowodował atomizację społeczeństwa, rozszczepienie go na wiele tysięcy – jeżeli nie setki tysięcy – wspólnot niemuszących mieć w zanadrzu wspólnych doświadczeń kulturalnych ani rozumienia historii. W tej rzeczywistości prawda jest względna. Wierzy się bowiem w to, co się ogląda na YouTubie lub innych serwisach umożliwiających oddolne przesyłanie materiałów audiowizualnych. Konotacje z zidiociałym chórem greckim, gadającymi głowami z ekranów monitora i telewizora przywodzą na myśl „Powrót Mrocznego Rycerza” Franka Millera. Widać, że w tej sferze ekipa odrobiła pracę domową z nawiązką.
To ważne, aby takich filmów jak „Prawda24” było jak najwięcej w naszym rodzimym szumie informacyjnym. Takie produkcje uświadamiają skalę manipulacji oraz wywierania wpływu na odbiorcę, którym nierzadko jest osoba niepełnoletnia, podatna na aluzje. Jest to również istotne, w jakim położeniu geopolitycznym znajduje się Polska, a co za tym idzie jakie działania służb specjalnych obcych krajów mogą być u nas wprowadzane w życie (sprawa sędziego Szmydta tylko to potwierdziła). Atmosfera wojenna, niepokój o jutro oraz lekkomyślne komentarze polityków wraz z reprezentantami elit, używających w sposób swobodny słów pokroju „nienawiści do…”, tylko umacniają potrzebę obcowania z historiami ocucającymi z klimatu chocholego tańca.
Film Chwieruta zawiera wiele cytatów i autotematyzmów ze wspomnianego wcześniej „Jokera” Phillipsa. Niestety, wraz z inspiracją nieświadomie przeniesiono ułomności produkcji z Joaquinem Phoenixem. „Prawda24” to jednak koniec końców film skupiony na osobie chorej psychicznie, a na świat patrzymy jej oczami. W tym sensie można zarzucić umyślne nakierowanie na zło, brak innego punktu widzenia, epatowanie przemocą dla samej gloryfikacji przy usprawiedliwianiu się zejściem świata na psy. Jest w tym zawarta pewna droga na skróty. Mimo to warto zmierzyć się z niniejszym niezależnym filmem. Zwłaszcza w kinie, gdzie poczucie niepokoju i izolacji będzie wyjątkowo przejmujące.
Ocena: 7/10
Tytuł: Prawda24
Reżyseria: Karol Chwierut
Scenariusz: Karol Chwierut
Obsada:
- Jakub Ormaniec
- Kuba Dyniewicz
- Wojciech Solarz
Muzyka: Jędrzej Mankiewicz
Zdjęcia: Paweł Kasterski
Montaż: Karol Chwierut
Czas trwania: 86 minut
Dziękujemy za udostępnienie filmu firmie dystrybucyjnej Spitfire Hurricane.
comments powered by Disqus