„Królestwo Planety Małp” - recenzja
Dodane: 10-05-2024 20:12 ()
Po siedmiu latach ponownie wracamy na planetę małp, a dokładnie Ziemię, na której człowiek przestał być naczelnym gatunkiem. Tym razem jednak miejsce reżysera wirtuoza Matta Reevesa zajął Wes Ball znany między innymi z trylogii Więzień labiryntu.
Minęły stulecia, odkąd Cezar poprowadził małpy do konfrontacji z ludźmi. Wychowuje się kolejne pokolenie człekokształtnych, które nie pamięta ani niewoli, ani dominującej roli człowieka w lokalnym ekosystemie. Społeczność małp poznajemy z perspektywy Orlego klanu, który wiedzie swój żywot gdzieś na uboczu, starając się być całkowicie w symbiozie z otaczającą dziką przyrodą. I jak sama nazwa klanu wskazuje, nauczyli się oni wykorzystywać zwierzęta, w tym wypadku orły, do pomocy w codziennych czynnościach, głównie w zdobywaniu pożywienia. Centralną postacią tej wioski jest syn wodza, Noe, który niebawem ma przejść inicjację związaną ze zdobyciem orlego jaja. Sielankę najpierw zakłóca pojawienia się w okolicy niechcianego echa, czyli szwendającego się po krzakach człowieka, a później tropiących go prześladowców, czyli członków silniejszego klanu. Przewodzi im tyran Proximus Cezar, który pragnie w imię zjednoczenia małp podporządkować sobie słabsze jednostki i wykorzystywać je jako siła robocza. Wśród nich znajduje się też klan Noe. Bohater wyrusza samotnie w drogę pełną niebezpieczeństw, aby odbić swoich ziomków.
Film Wesa Balla nie odstępuje poziomem od wzmiankowanej wcześniej trylogii, delikatnie do niej nawiązuje, jak również do filmów kultowej serii zapoczątkowanej w 1968 roku z niezapomnianą kreacją Charltona Chestona. Goniący za przeznaczeniem Noe na swojej drodze spotyka wiekowego i doświadczonego orangutana Rakę oraz młodą dziewczynę - echo, która również ucieka przed poplecznikami Proximusa. Pierwsza część filmu skupia się na swoistej kulturze małp, ukazuje ich codzienne czynności, przystosowanie do zmienionego ekosystemu i życie w społeczeństwie stadnym, wykorzystywanie innych zwierząt na potrzeby egzystencji. Bardzo łatwo spojrzeć na to niczym na analogię początków ludzkości. Wraz z rozwojem fabuły odkrywany jest los człowieka i regres ewolucyjny, jaki dotknął przedstawicieli homo sapiens. Nie dotyczy on jednak wszystkich przedstawicieli ludzkiego gatunku, co twórcy skrzętnie wykorzystują przy budowaniu tajemnicy wokół misji i pochodzenia ludzkiej niewiasty, a także przyszłości, która czeka ludzi. Z kolei małpy pod wodzą Proximusa mocniej uganiają się za przeszłością, pragnąc odkopać to, co dawno pogrzebane jako znak starych czasów i narzędzi służących do walki o władzę absolutną nad królestwem zwierząt i ludzi. Proximus w postępie i technice wykorzystywanej niegdyś przez ludzi widzi szansę na skok ewolucyjny małp, gdy tymczasem stosuje najgorsze znane z historii ludzi elementy represjonowania i upodlenia jednostki. W ostatecznym rozrachunku dochodzi jeszcze kwestia wiary w sojusznika i odwieczne pytanie, czy między gatunkami tak różnymi i znajdującymi się na różnym etapie swojego rozwoju może istnieć wspólny dialog i nić porozumienia bez kłamstw i fałszu.
W tym wypadku stanowisko twórców wydaje się jednoznaczne, niemniej zakończenie pozwala wierzyć, że ta interesująca włóczęga człowieka i małpy w postapokaliptycznym anturażu ma jeszcze wiele do zaoferowania, a od odpowiedniej fabuły i fabularnych twistów zależy, czy jej popularność wzrośnie, czy okaże się tylko jednostrzałowym hitem. Rozwój postaci i interakcje między nimi głównie w pierwszej połowie filmu wskazują, że niniejsza opowieść kryje w sobie jeszcze tyle potencjału, że można wykrzesać z niej co najmniej kolejną trylogię. Z wizjonerami na pokładzie i odpowiednią ekipą od efektów wizualnych czeka nas w kinie prawdziwa uczta dla oczu. Bo świat ten z jednej strony przerażający i niebezpieczny wydaje się całkiem znajomy. Niedaleko bowiem małpom do ludzi i ich wszystkich złym praktykom i charakterom. Kino ku przestrodze z zacięciem rozrywkowym. Oby więcej takich niezobowiązujących blockbusterów.
Ocena: 7,5/10
Tytuł: Królestwo Planety Małp
Reżyseria: Wes Ball
Scenariusz: Josh Friedman
Obsada:
- Freya Allan
- Peter Macon
- Owen Teague
- Kevin Durand
- Sara Wiseman
- William H. Macy
- Eka Darville
- Travis Jeffery
- Lydia Peckham
Muzyka: John Paesano
Zdjęcia: Gyula Pados
Montaż: Dirk Westervelt, Dan Zimmerman
Scenografia: Carlo Crescini, Tony Drew, Vaughan Flanagan
Kostiumy: Mayes C. Rubeo
Czas trwania: 145 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus