Tomasz Fijałkowski „Antipolis” - recenzja

Autor: Damian Podoba Redaktor: Motyl

Dodane: 09-05-2024 21:33 ()


Bardzo długo zeszło mi, zanim sięgnąłem w końcu po książkę, na którą ostrzyłem sobie zęby jeszcze przed premierą. Nawet w dodatkach na końcu tomu znalazło się coś ode mnie. „Antipolis” Tomasza Fijałkowskiego mocno rozpaliło moje nadzieje. Czy sprostało wyobrażeniom?

Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Nastawiałem się na porządną fabułę opartą na historii alternatywnej, jednak tak jak w świetnym posłowiu napisał Jacek Inglot – „Antipolis” nie jest historią alternatywną w klasycznym znaczeniu. Mamy odmienne realia, ale brakuje tak zwanego punktu dywergencji, czyli rozejścia się linii naszej historii z tą alternatywną. No i w realiach tych jest dość duży chaos. Mamy odwołania do bogów pogańskich z różnych zakątków świata, mamy raczkujące chrześcijaństwo, są odniesienia do dawnych wojen i wydarzeń datowanych zgodnie z reformą gregoriańską. Miszmasz totalny. Psuło mi to odbiór bardzo intrygującego świata. Bo tu jest właśnie druga strona medalu. Realia przedstawione w książce, chociaż budzące wiele pytań technicznych, są niesamowicie intrygujące. Nasuwa mi się pytanie, czy autor celowo tak mało wyjaśnił z tej alternatywnej historii, żeby zmusić czytelnika do rozważań. A wierzcie mi, takowe się pojawiają, bo zbyt wiele ciekawych szczegółów przewija się przez karty książki.

Bohaterów poznajemy kilkoro. Są oni bardzo różni, zarówno w motywacji, jak i postępowaniu. Na pierwszy rzut oka spodziewałem się, że to Tomasz będzie grał w fabule pierwsze skrzypce. Jest zgoła inaczej. Chociaż jego fragmenty były bardzo dobre, ze świetnym finałem. Mocne wrażenie zrobił na mnie wątek Mraczewskiego i jego daleko idące konsekwencje. Nie da się także przejść obojętnie obok Nadii oraz komisarza Śniega. Właściwie żadna postać nie pojawia się w książce przypadkowo. Jedne znikają szybciutko, inne zostają na dłużej, ale każda ma do odegrania swoją rolę w tej fabule.

Warstwa tekstowa wypada nieźle. W sumie nie miałem większego problemu z lekturą. Język był bardzo przyjazny. Owszem można było trafić na kwieciste opisy, które zwalniały akcję, ale przy okazji budowały większy autentyzm tego świata przedstawionego. Znalazło się w tym sporo makabry, nieco magicznych, ezoterycznych rytuałów i trochę humoru. Na pewno można to wszystko określić, jako wyważone. Dość stwierdzić, że lektura zajęła mi jakieś pięć godzin. Więc jeśli macie wolne popołudnie, to jest to tytuł w sam raz na taki czytelniczy strzał.

Książka jest przyzwoicie wydana. Trafiły się jakieś literówki, ale zasadniczo nic, co bardzo zepsułoby odbiór. Sam tekst „Antipolis” zajmuje 240 stron, dalej znajdziemy wspomniane posłowie oraz „Dodatek publicystyczno-krytyczny”, a w nim kilka tekstów krążących wokół historii alternatywnej, w tym mój oraz Jacka Horęzgi czy Adama Boberskiego. Są także dwie recenzje: „Podziemi Veniss” oraz „Chciej mnie zawsze”, a na dokładkę możecie poznać sylwetki innych autorów związanych z Wydawnictwem Odmienne Stany Fantastyki. Są to interesujące dodatki. Tom oprócz zapewniania beletrystycznej rozrywki staje się dzięki nim czymś pozwalającym wręcz wynieść z lektury jakąś wiedzę. Jedyna ważniejsza rzecz, do której można by się przyczepić, to dość cienka okładka. Zauważyłem, że jest to obecnie pewnego rodzaju standard w wielu wydawnictwach. Jak ktoś zamierza książkę przenosić w torbie czy plecaku, szybko zrozumie, w czy tkwi problem. 

Świetna jest ilustracja z okładki przygotowana przez Tomasza Marońskiego. Jest to naprawdę mocno kontrastowa scena. Z jednej strony ruiny, z drugiej majestatyczny budynek. Jest w tej ilustracji klimat i pewnego rodzaju antyutopijny przekaz. Oczywiście to moja interpretacja. Piękno wolności polega na tym, że każdy może sobie dopowiedzieć samemu, co ta widzi.

„Antipolis” jest powieścią z naprawdę świetnym pomysłem, ale potencjał nie został do końca wykorzystany. Wiem, że nadciąga kontynuacja tej opowieści, dlatego liczę, że w drugiej części dowiem się więcej o realiach i zyskają one jakiś solidny fundament, żeby w pełni można było zastosować wobec nich miano historii alternatywnej. Nie była to lektura męcząca, a bardziej rozpalająca ciekawość i głód dalszego ciągu. Ten zatytułowany „Sierpy Kronosa” już nadciąga, więc można śmiało sięgnąć po „Antipolis” bez potrzeby oczekiwania latami na kontynuację. A sięgnąć warto, chociażby dla poznania tego chaotycznego, ale nad wyraz interesującego świata.  

 

Tytuł: „Antipolis”

  • Autor: Tomasz Fijałkowski
  • Gatunek: historia
  • Okładka: miękka
  • Ilość stron: 354
  • Rok wydania: 21.04.2023 r. 
  • Wydawnictwo: OdeSFa
  • ISBN: 9788367504065
  • Cena: 59,99 zł


comments powered by Disqus