„Blue Lock” tom 9 - recenzja

Autor: Jarosław Drożdżewski Redaktor: Motyl

Dodane: 14-02-2024 22:16 ()


„Dzięki przebudzeniu Barou drużyna Isagiego pokonuje Kunigamiego, Chigiriego i Reo.Dzięki przebudzeniu Barou drużyna Isagiego pokonuje Kunigamiego, Chigiriego i Reo. Kogo zdecydują się przejąć zwycięzcy? Po przejściu dalej w czteroosobowym składzie bohaterowie rzucają wyzwanie najlepszej trójce i Bachirze. Czym jest „potwór” karmiący się ego zawodników?! Czy Isagi będzie w stanie pokonać objawienie, jakim jest Rin Itoshi?! Porażka i rozpacz! Tylko one pozwolą ci się odrodzić i zwyciężyć! Czas wyzwać na pojedynek najlepszą trójkę napastników! Oto pierwszy gwizdek meczu czterech na czterech!” – drodzy czytelnicy, drogie czytelniczki, przed wami już dziewiąty tomik serii „Blue Lock”.

„Blue Lock” to seria sportowa, a i owszem, natomiast jest to też seria, która w pewien sposób przewartościowuje gatunek mang sportowych, redefiniując go w sposób zdecydowany i znaczący. Nie spodziewajcie się tutaj przyjaźni na śmierć i życie. Nie bierzcie pod uwagę, że pooglądacie football, w którym postawa fair zawsze wygrywa, a współpraca całej drużyny sprawia, że wyjść można z każdej opresji. Nie myślcie też o tym, że będzie tu słodko, miło i tak jak w „Captain Tsubasa”. Oj co to, to nie. Jeśli mieliście jakieś wątpliwości (ja miałem) na przestrzeni wcześniejszych ośmiu tomików, to ten dziewiąty myślę, że was przekona, że tak nie jest. „Blue Lock” odciął się kompletnie od standardowych japońskich komiksów sportowych, tworząc bardzo spójną, ale jednocześnie całkiem inną narrację. Ten recenzowany tomik ze wszech miar to potwierdza.

Jest to odcinek bardzo mroczny jak na założoną konwencję. Jest to również odsłona, która momentami przyprawia o ciary, gdy poznajemy historię jednego z głównych jej bohaterów. W dużej mierze bowiem właśnie na tym się odsłona ta skupia. Na opowiedzeniu nam jak najwięcej o rywalu Yoichi Isagi do miana tego najlepszego. Całość jest przy tym niezwykle hmm…cierpka (?). Tutaj nawet jak pojawi się przebłysk jakiegoś koleżeństwa (o relacji choćby takiej jak na linii Tsubasa – Misaki możecie jedynie pomarzyć) to możecie być pewnymi, że jest to relacja do gruntu egoistyczna i samolubna. W programie „Blue Lock” nikt nie szuka kolegów, raczej żerując na drugiej osobie, aby osiągnąć osobisty sukces. Pada wręcz wprost w dziewiątym tomiku stwierdzenie, że poszczególni gracze muszą się „pożreć” i ta odsłona udowadnia, nie ma w tym ni krzty przesady. W takiej więc atmosferze i klimacie rozpoczyna się kolejny z etapów eliminacji najsłabszych graczy, po to, aby spośród nich wybrać tylko tego jednego. Spodziewajcie się więc tego, co już w „Blue Lock” widzieliście, czyli dynamicznej akcji i piłki nożnej, ale ujętej w niezwykle specyficznym wydaniu. To nie jest football znany nam z innych japońskich historii, to piłka, której charakteru nadał duet twórców Muneyuki Kaneshiro i Yusueke Nomura. Takie jest „Blue Lock”, taki fabularnie jest ten tomik. Dynamiczny, bezwzględny, przekraczający kolejne granice i sprawiający, że zwykłe kopanie piłki przechodzi na inny poziom, stając się niemalże walką o przetrwanie. Jeśli jesteście gotowi, aby zapomnieć na chwilę i „Piłce w grze” czy „Captain Tsubasa” to dziewiąty tomik sprawi, że w serię tą się możecie zaangażować.

Powoli kończąc, kilka słów na temat rysunków w tej odsłonie serii. Yusuke Nomura kontynuuje to, co zaczął już w pierwszym odcinku. Jego styl jest nie tylko efektowny i dynamiczny, ale też „ostry”, dzięki czemu nie tylko postaci, ale i pojedyncze sceny nabierają charakteru. Dbając o ukazanie emocji i uczuć na obliczach zawodników na drugi – nomen omen – plan odsuwa tła, więc te są mocno minimalistyczne, a główną rolę odgrywają sami bohaterowie. Kreska z pewnością jest dość specyficzna, a szaleństwo wymalowane na twarzach piłkarzy dodaje całej serii dodatkowego wyrazu. Pewnie nie ma się co spodziewać szaleństw w tym zakresie już do końca, ale biorąc pod uwagę charakter kreski rysownika, nie jest to chyba powód do obaw czy narzekań.

Jeśli więc szukacie mangi w sportowym klimacie, ale stojącej niejako obok tego nurtu to „Blue Lock” jest czymś dla was. Jeśli natomiast czytaliście dotychczasowe odsłony tej serii, to najnowsza część tylko utwierdzi was w przekonaniu, że słusznie zrobiliście, poświęcając jej swój czas, zaangażowanie i pieniądze.

 

Tytuł: Blue Lock tom 9

  • Scenariusz: Muneyuki Kaneshiro
  • Rysunki: Yusuke Nomura
  • Tłumaczenie: Agnieszka Zychma
  • Wydawca: Waneko
  • Premiera: 12.12.2023 r.  
  • Oprawa: miękka
  • Format:  195 x 138 mm
  • Papier: offset
  • Druk: cz-b
  • Stron: 192
  • ISBN: 9788382423518
  • Cena: 24,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


comments powered by Disqus