„Batman: Wojna Cieni” - recenzja

Autor: Jacek Szeląg Redaktor: Motyl

Dodane: 08-02-2024 22:55 ()


Deathstroke to jegomość, którego nie chcielibyście spotkać na swojej drodze. To elitarny najemnik, najgroźniejszy zabójca na świecie. A co ciekawe ma naprawdę rozbudowaną osobowość. Slade Wilson, bo takie jest jego prawdziwe imię i nazwisko, to także oddany ojciec czy to dla swojej rodziny, przyjaciół czy nawet byłych kochanek. Zawsze stara się chronić tych, na których mu bardzo zależy, a w tym tytule jest to nieodzowny element.

Właściwie to ten crossover powinien być reklamowany przez Marka Sinclaira alias Vina Diesela, który jako Dominic Toretto powinien skierować słowa do czytelnika… „Nigdy nie odwraca się od rodziny... nawet jeśli ona sama to robi”.

Scenariusz komiksu można oprzeć na tym cytacie. Mamy tutaj pompatyczne kłopoty rodzinne. Syn Batmana, Damian, przeżywa traumę po śmierci Alfreda (komiks: „Batman – Miasto Bane’a”), postanawia wrócić do swojej mamy, córki Ra’s Al Ghula). Tam dowiaduje się o Turnieju Łazarza inaczej Turnieju Śmierci (taki „Mortal Kombat” w świecie komiksu), to starcia wybranych przez Ligę Łazarza największych wojowników. Damian oczywiście postanawia w nim wystąpić, aby się sprawdzić i przy okazji odkryć tajemnice klanu swojego dziadka. Na czele klanu, który organizował ową krwawą olimpiadę, stała tajemnicza Matka Dusza, która przyzywała demona, aby mógł posiąść ciało i duszę wojownika, który wygrał mistrzostwa. Trzeba wiedzieć, że w szranki stawili się też Connor Hawke, czyli syn Green Arrowa oraz Revenger – córka Deathstroke’a.

Damian, wygrywając, miał też zostać filarem, który odbuduje imperium swojej matki (chodzi o organizację Lewiatan). Revenger też ma swój plan. Chce odnaleźć pewną postać, która może sporo namieszać w i tak już kłopotliwej sytuacji. Jest to Respawn, który okazuje się klonem Damiana. Dziadek stworzył klona swojego wnuka z krwi Deathstroke’a oraz Talli. Chłopak był niemiłosiernie katowany i wykorzystywany jako dawca organów dla syna Batmana. Po uwolnieniu się i wywalczeniu wolności poprzysięga zemstę. Slade Wilson przygarnia chłopaka i traktuje go niczym syna pierworodnego. W tym czasie Ra’s Al Ghul chce oddać się w ręce sprawiedliwości, podczas swojego wystąpienia zostaje zastrzelony przez postać przebraną w strój Deathstroke’a. Liga Cienie w ramach zemsty wysyła hordy zabójców, aby zlikwidować mordercę „Głowy Demona”. Polowanie się zaczęło…

Scenariusz Joshuy Williamsona to jazda bez trzymanki. Na początku jest ewidentny chaos, w którym „przypadkowy” czytelnik komiksów będzie miał kłopot zrozumieć - „kto z kim i dlaczego”. Proszę się nie zrażać po pierwszych stronach, historia jest dobrze prowadzona. Jest dużo sekwencji rodzinnych, aby nagle przejść do krwawej jatki, bo tempo komiksu ani na moment nie zwalnia pomimo „rodzinnych kadrów”. Co do kadrów to w natłoku rysowników w tym komiksie, na pierwszym miejscu stawiam Viktora Bogdanovica oraz Howarda Portera. Ich kreska najbardziej oddaje mroczne wydarzenia i wspaniale prezentuje dynamiczne sekwencje walki. Nie odbieram laurów innym artystom, np. Paolo Pantalena bardziej mi kojarzy się z komiksem dla dzieci niż potyczkami klanów ninja. Jego styl jest dobrze wykorzystany podczas opowiadania „rodzinnych kadrów”, ale kilka sekwencji potyczek też zilustrował, lecz nie jest to, co jednak lubię, co nie skreśla go oczywiście, gdyż każdy z czytelników ma swoje gusta i guściki.

Komiks dobrze się czyta, myślę o scenariuszu i kadrowaniu. To naprawdę miłe zaskoczenie, gdyż rynek komiksowy jest tak przeładowany, że fan rysowanych opowieści może być już zmęczony całym tym multiwersum. A tutaj dostaje powieść pełną emocji oraz ciągłej akcji. Tytuł wciąga i to jest najważniejsze.  Zwracam uwagę na wstępniak w wykonaniu Małgorzaty Chudziak, która streszcza czytelnikowi to, co działo się przed tym tytułem oraz zwraca uwagę na ważne elementy. Brawo, tak powinno być prawie w każdym komiksie, w którym jest sporo odniesień do innych tytułów. To wielce pomaga w odbiorze przedstawianych opowieści.

Komiks świetnie się czyta, nawet lepiej niż „Międzywymiarową Ligę Sprawiedliwości” tego samego scenarzysty. To także jest wstęp do nadchodzącego eventu w świecie DC, jakim będzie „Mroczny Kryzys na Nieskończonych Ziemiach” (już w kwietniu). Na dokładkę na końcu komiksu dostajemy porcję alternatywnych okładek do wydań zeszytowych.

 

Tytuł: Batman: Wojna Cieni

  • Tytuły oryginału: „Batman: Shadow War”
  • Scenariusz: Joshua Williamson, Nadia Shammas, Ed Brisson, Stephanie Phillips
  • Rysunki: Howard Porter, Roger Cruz, Paola Pantalena, Viktor Bogdanovic, Stephen Segovia, Otto Schmidt, Sweeney Boo, Mike Bowden, Ann Maulina, Mike Henderson
  • Kolory: HI-FI, Luis Guerrero, Mike Spicer, Tomeu Morey, Romuala Fajardo Jr, Otto Schmidt, Sweeney Boo, Antonia Fabela, Ann Maulina
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Story House Egmont
  • Data premiery wersji polskiej: 31 styczeń 2024 r.
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 167 x 255 mm  
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 336
  • Cena: 129, 99 zł

Album zawiera materiały pubikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach: Shadow War: Alpha #1, Batman #122-123, Deathstroke Inc. #7-9, Shadow War Zone #1 oraz Shadow War: Omega #1

               Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus