„Klub dysydenta” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 04-02-2024 22:13 ()


Komiksów przybliżających złożoną problematykę polityczno-społeczną krajów tzw. Bliskiego Wschodu trochę na naszym rynku komiksowym się pojawiło. Jest sześciotomowy cykl „Arab przyszłości” (Kultura Gniewu), jest zamknięty tryptyk syryjski „Odyseja Hakima” (Non Stop Comics), głośne komiksy Marjane Satrapi (Egmont), świeże „Kroniki ze Stambułu” (Timof) czy seria „Najlepsi wrogowie” (Kultura Gniewu). Wymieniać można długo, co samo w sobie dobrze świadczy o rodzimych wydawcach, ich wrażliwości i horyzontach zainteresowań.

Do tego grona dołącza wydany przez Lost in Time komiks „Klub dysydenta” z podtytułem „Kronika pakistańskiego dziennikarza wygnańca we Francji” autorstwa Taha Siddiqui (scenariusz) i Huberta Maury’ego (rysunki). Dość długi podtytuł idealnie komunikuje treść. W 2018 roku Siddiqui cudem ucieka politycznym oprawcom, którzy chwilę wcześniej porywają go w drodze na lotnisko w Islamabadzie. Mężczyzna ląduje we Francji i z perspektywy emigranta politycznego streszcza swoje losy oraz burzliwą, powojenną historię Pakistanu – szczególnie koncentrując się na okresie od początku lat dziewięćdziesiątych do teraz. Ta dwutorowa opowieść nie mogłaby wyglądać zresztą inaczej, bo historia rodziny Siddiqui to przykład pełnej zależności obywatela od państwa i światopoglądu, ufundowanego na silnym podłożu religijnym i nieustannej, politycznej gorączki, jaką wzmagają konflikty kulturowe, cywilizacyjne, sąsiedzkie, plemienne itp.

„Klub dysydenta” to komiks opowiedziany z werwą i klarownym językiem, co bardzo pomaga w poruszaniu się po meandrach złożoności świata arabskiego. Bardzo ekspresyjne rysunki Maury’ego dodatkowo podbijają temperaturę historii, przez co uwaga czytelnika nigdy nie ucieka, a ciekawość nie maleje. Trzeba przyznać, że opowieść Taha jest fascynująca. Jest to bowiem historia rodziny, która w bardzo ekspresowym tempie (pod wpływem ojca) się radykalizuje, odchodząc od zachodnich wzorców kulturowych i zanurzając się w koranicznym świecie życiowych drogowskazów. Dzięki temu dostajemy wgląd w formy powszechnej edukacji, typy zachowań międzyludzkich (randkowanie!), sposoby spędzania wolnego czasu czy zawodowych aspiracji, które - zdaje się - można zrealizować jedynie w bogatej Arabii Saudyjskiej. Radykalny zwrot rodziny Siddiqui to także możliwość wglądu w problematykę grup terrorystycznych w rodzaju pakistańskiego Laszkar – e – Tajjiba, jednocześnie wojującego z niewiernymi i prowadzącego działalność dobroczynną na rzecz bogobojnych muzułmanów. Rodząca się z biegiem lat i opowieści świadomość polityczna Taha, jego bunt wobec modelu życia wyznawanego przez najbliższych, którego punktem dojścia będzie podjęcie pracy (wbrew woli ojca) w zachodnich mediach to gotowy przepis na kłopoty, którego punktem dojścia będzie emigracja.

Nie jest to też historia domknięta, bo działalność polityczna, z której na emigracji nie rezygnuje Taha, zapowiada ewentualny ciąg dalszy. Robi się naprawdę nieswojo, gdy w epilogu komiksu bohater wraz z rodziną ląduje w mieszkaniu byłej dziennikarki „Charlie Hebdo”, która musiała opuścić Francję po krwawym zamachu na redakcję w roku 2015. Jej życie nadal jest bowiem zagrożone. Tak samo, jak życie Taha. Ten symboliczny moment pokazuje, że niektóre losy, zanim się ostatecznie dopełnią, wydają się nieodwracalnie skazane na trwanie w porządku politycznego konfliktu, którego kresu trudno się spodziewać. Wszystkiego dobrego, panie Siddiqui.

 

Tytuł: Klub dysydenta

  • Scenariusz: Taha Siddiqui, Hubert Maury
  • Rysunki: Hubert Maury
  • Kolor: Ariane Borra, Élise Follin
  • Wydawnictwo: Lost in Time
  • Data wydania: 27.11.2023 r.
  • Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
  • Druk: kolorowy
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 165 x 230 mm
  • Stron: 264
  • ISBN: 78-83-67270-58-8
  • Cena: 87 zł

Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus