„Wody Morteluny” księga II - recenzja

Autor: Dawid Śmigielski Redaktor: Motyl

Dodane: 10-01-2024 22:18 ()


Księga pierwsza „Wód Morteluny” zakończyła się niedopowiedzeniem w pełni służącym wydźwiękowi komiksu Patricka Cothiasa (scenariusz) i Philippe’a Adamova (rysunki). Na końcu ścieżki wycieńczonego rodzeństwa Violhaine i Nicolasa czekała gorzka prawda zamieniona w najpiękniejszy miraż. Tragizm bohaterów odzwierciedlał losy całej niegdyś błękitnej planety. I mimo że, autorzy zostawili sobie niewielkie pole manewru do kontynuacji opowieści, to w tamtym momencie było to dzieło kompletne w każdym wymiarze. A jednak postanowiono przywrócić wszystkich bohaterów do życia, po to, by raz jeszcze przejść z nimi drogę ku złudnemu marzeniu wiodącą przez oniryczne fantazje sennej rzeczywistości.

Niestety, ta podróż do wnętrza siebie nie obfituje w duchowe przeżycia. O ile w pierwszej księdze Cothias parł naprzód niezachwianym krokiem przez zdewastowany moralnie świat, o tyle w drugiej nieustannie potyka się na każdym swoim pomyśle. Oczywiście taka może być specyfika podróżowania w sennym labiryncie, w którym błądzenie jest rzeczą naturalną. Ludzką. Jednak nie sposób nie dostrzec, że scenarzysta zwątpił w inteligencje czytelników. Jest to jego największym grzechem, ponieważ nieustannie wyjaśnia w dialogach zaistniałe wydarzenia oraz tłumaczy się ze swoich wyborów i literackich nawiązań. Czyżby nie był pewny czytelności scenariusza?

Bohaterów zaś zarówno tych starych przywróconych do życia, jak i nowych, czyli czwórki astronautów i ich cybernetycznego pomocnika, którzy właśnie wracają na Ziemię z rozpoczętej pod koniec XXI wieku misji odnalezienia planety nadającej się do skolonizowania przez ludzkość, pozbawił charyzmy. Jerome, Goliat, Barnaba, Violhaine i jej brat wydają się tworzyć charakterologiczną jedność. Jest to uzasadnione działaniami Nicolasa, będącego spiritus movens owego zamieszania, lecz nie zmienia to faktu, że cierpią na tym interakcje między postaciami. W dodatku nowe twarze są zaledwie dostrzegalnym tłem dla historii, a ich osobowości nie mogły być już bardziej papierowe.

Z tłumu wyróżnia się jedynie Alfred, robot o kształcie pingwina, uczyniony przez Cothiasa maskotką opowieści, na której spoczywa ogromny ładunek humorystyczny. Wyobraźmy sobie połączenie smerfa Ważniaka i androida Bishopa z „Obcy decydujące starcie”. Ten bohater nijak nie wkomponuje się w tę rzeczywistość. Na drugim biegunie znajduje się natomiast przeszarżowany, tak jak tylko da się przeszarżować Diuk Malik, którego w ewentualnej adaptacji filmowej spokojnie mógłby zagrać Al Pacino ze swoich najgorszych aktorskich lat. Czarny charakter to nijaki, czasem wręcz głupi, a przecież za życia szalenie inteligentny i złowrogi. Natomiast w Księdze drugiej jest karykaturą samego siebie traktującym zmartwychwstanie jako dziecinną zabawę.

Nie ma tu bohatera, za którym można byłoby podążyć, czy chociaż przez chwilę się utożsamić. Wszyscy są zaledwie mgnieniem pamięci po ostatniej nocy. Nie pomogą ich zrozumieć proustowskie i lovecraftowskie odwołania, gdyż im głębiej sięgają w tej eskapadzie do zakamarków własnego jestestwa, tym płytsza staje się opowieść. Cothias ma wyraźny problem z utrzymaniem tempa poszczególnych albumów składających się na omawiane wydanie zbiorcze. Wszelkie dramatyczne wybory i tragiczne skutki tychże zupełnie nie wybrzmiewają. Nie powodują zadumy, emocjonalnej huśtawki nastrojów czy chociażby podziwu dla fabularnych rozwiązań. I trudno się temu dziwić, skoro momentami „Wody Morteluny” przypominają twórcze mielizny Alajandro Jodorowskiego. Szokowanie dla szokowania, nieuzasadniona brutalność, prymitywna gra na czytelniczych emocjach.

Jednak scenarzysta „7 żywotów Krogulca” niezaprzeczalnie posiadł zdolność kreacji niesamowitych światów i łączenia ze sobą pomysłów z różnych biegunów sztuki. To wielki erudyta i bystry obserwator dostrzegający złożoność jednostki ludzkiej i niuanse rzeczywistości. Samo fantasmagoryczne podejście do przygód księcia Jerome’a i jego towarzyszy jest śmiałym, w jakimś stopniu kontrowersyjnym podejściem do serii. Cothias postąpił wbrew oczekiwaniom czytelników, zapraszając ich do wszędzie i nigdzie. Problem w tym, że nie miał już bohaterów, którzy udźwignęliby na swoich barkach ciężar opowieści. Wyeksploatowani do cna po przygodach z pierwszej księgi są już tylko cieniem samych siebie, ale na tyle dużym, że i tak przyćmiewają czwórkę astronautów ze statku Argo.

Philippe Adamov skutecznie prowadzi nas przez meandry poplątanego świata powstałego w umyśle Nicolasa (Cothiasa), który tym razem musi poruszać się w dekoracjach sci-fi i fantasy, gdyż postapokaliptyczna sceneria w przeważającej części uległa degradacji. Dla biegłego w sztuce ilustratorskiej francuskiego rysownika nie stanowi to problemu. Lekka kreska wydobywa z fabularnych pomysłów liryczność wielu scen, szczególnie tych, gdzie miłość w najczystszej postaci odgrywa pierwszoplanową rolę. Towarzyszące tym fragmentom piękno wyrażone za pomocą bujnej flory, czy rozbudowanej palety barw ostatecznie zawsze zostaje skonfrontowane z atakującą znienacka grozą, zmieniając życie bohaterów w piekło. Wszak, przemierzają oni kolejne jego kręgi, misternie zaprojektowane przez Adamova. Warto jednak zaznaczyć, że nie obce jest mu operowanie humorem, groteską i erotyką. Plansze projektowane są z niezwykłą starannością, a kadry zachwycają monumentalnymi scenami potopu oraz wykorzystaniem detali podkreślającymi realizm ulotnego świata.

Księga druga „Wód Morteluny” to jedno z najdziwniejszych czytelniczych przeżyć. Precyzyjnie rozrysowany przez Adamova mechanizm sennej rzeczywistości został zbudowany na wielu nietrafionych pomysłach Cothiasa i w gruncie rzeczy zgranych kartach. Czerpie on garściami z nowego materiału, mogąc wyśnić, co mu się tylko podoba, ale ograniczona wyobraźnia niczym u Diuka Malika nie jest w stanie stworzyć czegoś nowego, świeżego i stałego. Tylko czy należy oczekiwać takich rzeczy po fantasmagoryjnym budulcu?

Cóż, czasem lepiej pójść na dno, kiedy miało się taką okazję.

 

Tytuł: Wody Morteluny księga II

  • Scenariusz: Patrick Cothias
  • Rysunki: Philippe Adamov
  • Wydawnictwo: Kurc
  • Data wydania: 06.12.2023 r.
  • Seria: Wody Morteluny
  • Tłumaczenie: Paweł Łapiński
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 210 x 297 mm
  • Stron: 248
  • ISBN: 978-83-969177-9-9
  • Cena: 159,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 


comments powered by Disqus