„The Good Asian. Dobry Azjata” - recenzja
Dodane: 08-01-2024 21:35 ()
Powszechnie chwalony i doceniany w Ameryce „The Good Asian. Dobry Azjata” jest świadectwem obecnych czasów. Fascynacją Chinami, które z roku na rok są bliżej niezależności godnej mocarstwom (w pewnych segmentach technologicznych już wyprzedziły USA, a co dopiero skansen europejski). Lektura komiksu Pornsaka Pichetshote'a i Alexandre'a Tefenkgiego otwiera oczy na Amerykę poza znane z medialnego mainstreamu, utarte przekonania rodem z „amerykańskiego snu”. W zasadzie jest to wiwisekcja nienawiści oraz uprzedzeń będących siłą napędową klasizmu utrwalającego hierarchie protestanckich Anglosasów.
Przenosimy się do San Francisco lat trzydziestych. Bogaty Chińczyk w Ameryce tamtego okresu był ewenementem, czymś niespotykanym i w sumie niedorzecznym dla opinii publicznej. Prędzej spotykało się imigrantów traktowanych niczym nieproszony gość zabierający rodowitym Amerykanom pracę. Amerykańsko-azjatycki scenarzysta Pichetshote przedstawia swoich rodaków wręcz jako podludzi, terroryzowanych przez rasistowską policję, która poprzez nienawiść pilnowała porządku w dzielnicy Chinatown. Tym większym zdumieniem dla nas, czytelników, jest pojawienie się tytułowego dobrego Azjaty, Edisona Harka – skośnookiego detektywa działającego na rzecz białych służb mundurowych. Czym usprawiedliwić tak uwypuklony przejaw podwójnych standardów?
Trudno lubić Harka. Jest racjonalizującym, wyrachowanych w swoim postępowaniu cynikiem, kierującym się pragmatyzmem. Dla wielu okaże się oślizgłym typem. Niemniej jego postępowanie jest przedstawione na tle sporej panoramy społecznej, ukazującej redystrybucje władzy, prestiżu i respektu w USA. „Dobry Azjata” doskonale odczarowuje mechanizmy dyskursu pogardy, ale robi to przy tym w poczuciu uczciwości. Dzięki benedyktyńskiemu opracowaniu tematyki i zawarciu kontekstu historycznego oraz opieraniu się na faktach otrzymaliśmy obiektywną perspektywę, za której sprawą wydarzenia są zarysowane w adekwatny sposób. Nie ma tutaj świętych krów ani wybielania, którejś ze stron etnicznych czy rasowych. Świat Pichetshote'a to utkania w oparach szarości sieć powiązań godna klasyków kryminału z gatunku hard-boiled.
Jako kryminał „Dobry Azjata” broni się wyśmienicie, jeżeli chodzi o kwestie gatunkowe. Intryga jest w tym wypadku wielopoziomowa, a wróg niczym hydra ma wiele głów, jak i oblicz. Czytając niniejszy komiks, zadajemy pytanie, jak dalece świadomość klasowa wpływała na decyzje zawarcia przyjaźni, biznesu, relacji podyktowanych partykularnym biznesem. Dobitnie pokazano, jak przesądy przekonania oparte na półprawdach pomagają w utrwaleniu określonego porządku. Zresztą stawka, z jaką musi się mierzyć Hark, jest duża – starając się pomóc milionerowi, który lata wcześniej przygarnął go i wychował na policjanta, odkrywa ogromnych rozmiarów intrygę. Gargantuiczną sprawę kryminalną zagrażającą nie tyle jemu, ile egzystencji Chinatown oraz niepewnego losu biednych Chińczyków.
Komiks Pichetshote'a i Tefenkgiego nie kończy się happy endem. Wręcz utwierdza nas w przekonaniu o dysfunkcyjnym systemie społecznym, w którym prawo jest słabe wobec silnych, a silne wobec słabych. To słodko-gorzka opowieść o działaniu w rzeczywistości, względem której zmiana jest możliwa, o ile myślimy w kategoriach pracy pokoleniowej albo dwóch. Zostajemy pozostawieni z poczuciem, że w Ameryce racje ma zazwyczaj ten, kto jest bogaty albo ma jasny kolor skóry. Do tego czyni to w sposób dojmująco wiarygodny. Dla osób, które myślą, że tematyka tego tytułu wydaje się egzotyczna, zapewniam o przystępności komiksu. Rozbudowane dodatki tylko umacniają w takim przekonaniu.
Graficznie nieco ubolewam nad oszczędnością kreski Tefenkgiego, nawet jeśli potrafi uchwycić akcję w ciekawych konfiguracjach kadrowych. Gdy jednak obserwuje się rysunki komiksowe z przepięknymi okładkami Dave’a Johnsona, to odczuwa się dysonans. Kolorystycznie momentami także można odczuć, że barwy przeszkadzają w odbiorze komiksu, przyciemniając niepotrzebnie rozwój wypadków. Tłumacz Bartosz Czartoryski stanął na wysokości zadania, czego nie można powiedzieć o redakcji. Przeglądając prace okładkowe gościnnie zaproszonych artystów, zauważyć można, że są podpisane w sposób nieadekwatny do rzeczywistości. W sensie fizycznym jednak komiks prezentuje się pięknie i koniec końców nie mogę się doczekać na kolejne tomy przygód Edisona Harka, będącego obecnie jednym z najbardziej unikalnych detektywów w popkulturze. Trudno go przyrównać do kogokolwiek z antybohaterów, nie mówiąc już o protagonistach.
Tytuł: The Good Asian. Dobry Azjata
- Tytuł oryginalny: The Good Asian. Deluxe edition
- Scenariusz: Pornsak Pichetshote
- Rysunki: Alexandre Tefenkgi
- Kolory: Lee Loughridge
- Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
- Skład: Piotr Margol
- Redakcja: Anna Babisz
- Korekta: Agata Bogusławska
- Liczba stron: 304
- Format: 180 x 275 mm
- Oprawa: Twarda
- Papier: Kredowy
- Druk: Kolorowy
- Wydawnictwo: Lost In Time
- Wydawca oryginalny: Image Comics
- Data premiery: 23 listopada 2023 r.
- ISBN-13: 978-83-67270-59-5
- Cena okładkowa: 125 zł
Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus