„Alvar Mayor” tom 2: „Pochodzenie mitów” - recenzja
Dodane: 21-11-2023 18:19 ()
Niektóre komiksy potrzebują czasu, by rozbudzić czytelniczą ciekawość. Niektórym wystarczy jedno zdanie. Drugi tom przygód Alvara Mayora zaczyna się tak: „Nie jest to dobry czas, aby cumować w porcie Santa Margarita”. Kto nie czuje obietnicy przygody zamkniętej w tym zdaniu, ten nie zrozumie fenomenu komiksu „Alvar Mayor”, bo wspólne dzieło Carlosa Trillo (scenariusz) i Enrique Brecci (rysunki) zwraca młodość, o ile jesteś, drogi czytelniku, osobnikiem rozczytanym w Borgesie czy poruszonym obłędem Lope de Aguirre w interpretacji Klausa Kinskiego. A może, pomijając te kulturowe tropy i starcze westchnienia, za zachętę wystarczy samo brzmienie słów „El dorado”, w których zaklęta jest obietnica sławy i wiecznej chwały? Niejednego śmiałka tytułowy bohater komiksu Trillo/Breccia poprowadził przez selwę, śladami miraży i dźwiękiem zaklęcia „El dorado”, ku zgubie.
Na wysokości drugiego tomu wyraźnie widać, że twórcy coraz śmielej zaczynają bawić się konwencją opowieści – zwłaszcza Carlos Trillo. Zresztą podtytuł tomu „Skąd się biorą mity?” zapowiada tego typu zabawę, by wędrówka Alvara zbyt szybko nie wyczerpała historiotwórczego potencjału. Stąd mamy w drugim tomie choćby reinterpretację bajki o Czerwonym Kapturku czy piękną legendę o kochankach zaklętych w kwiaty, z których jeden rozkwita w dzień, a drugi w nocy, przez co nie mogą nacieszyć się swoim towarzystwem. Znamy ten schemat skądinąd. Najbardziej rzuca się jednak w oczy konsekwencja Trillo, by te cudne fabularne miniaturki wieńczyć przewrotnymi puentami – bo jak stwierdza narrator jednej z przygód Mayora „opowieści czerpią z rzeczywistości, ale są jak zwierciadła. Dlatego ją ukazują na odwrót”. Scenarzysta komiksu nie zapomina również o głównym bohaterze i choć często schodzi on na drugi plan, w planie szerszym nadal budowana jest jego historia. Dojdzie do kilku znaczących przetasowań w kompanii Mayora – niektórzy towarzysze odejdą na zawsze (czy aby na pewno?), niektórzy niespodziewanie powrócą z martwych. Ba! Alvar Mayor zajrzy trzykrotnie we własną przyszłość, by doświadczyć różnych wariantów kresu.
Warto dawkować sobie lekturę „Alvara Mayora”, bo Trillo, bawiący się konwencją poszczególnych opowieści, nie rezygnuje z powtarzalności fabularnego schematu, który zapewnia nadrzędną integralność całości. Ma to swoje konsekwencje, bo przez to komiks dawkowany w większych ilościach i oparty o rytmy powtórzeń (Alvar przybywa do miasta, Alvar odnajduje w puszczy osobliwość) może gubić czytelniczą uwagę. A byłoby szkoda, bo smakowane z umiarem dzieło duetu Trillo/Breccia zachwyca zwięzłością i pomysłowością. Nieodmiennie komiks zachwyca też w wymiarze formalnych rozwiązań, które stosuje Enrique Breccia, by wydobyć ze zdyscyplinowanych kadrów emocjonalną głębię historii snutej przez Trillo. Przykład pierwszy z brzegu: kobieta wyznaje kochankowi, że odchodzi do innego mężczyzny. Słowa padają w wąskim kadrze, który prawie w całości wypełnia zwrócona w kierunku towarzysza twarz kobiety. Czujemy się fizycznie zamknięci w tej sytuacji i skonfrontowani z jej wyznaniem, bo kontur głowy mężczyzny widzimy z trzecioosobowej perspektywy, czyli de facto własnej. To wyznanie wymierzone bezpośrednio w nas. Kolejny kadr jest natomiast białą, rozległą plamą pozbawioną konturów. Widać na nim dwie plamki czerni symbolizujące kochanków i dymek ze słowami „wybacz mi”. Słowa rozchodzą się w pustce, jakby już nie miały adresata, bo ten został przez ciężar wyznania nieomal wymazany z kadru. Mistrzostwo.
I jak w przypadku recenzowania tomu pierwszego muszę ponownie uciec się do pochwał podkreślających kunszt Breccii w operowaniu kontrastem czerni i bieli, jego biegłości w kreowaniu świata jednocześnie pięknego i odstręczającego, charakterów szlachetnych i podłych, atmosfery snu na jawie i przewidzenia wywołanego palącym słońcem, odniesionymi ranami czy gorączką. Jednym słowem – „Alvar Mayor” to monochromatyczne złoto. Zupełnie przypadkowo ma tyle samo sylab co wspomniane na początku „El dorado”.
Tytuł: Alvar Mayor tom 2: Pochodzenie mitów
- Scenariusz: Carlos Trillo
- Rysunki: Enrique Breccia
- Tłumaczenie: Jakub Jankowski
- Wydawca: Mandioca
- Data publikacji: 12.10.2023 r.
- Druk: czarno-biały
- Oprawa: twarda
- Druk: offset
- Format: 215x290 mm
- Stron: 232
- ISBN: 978-83-964835-9-1
- Cena: 119 zł
Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus