„Czas krwawego księżyca” - recenzja
Dodane: 16-10-2023 22:59 ()
Wyczekiwany film Martina Scorsese. Budżet opiewa na 200 milionów dolarów (w zasadzie dwa razy tyle, jeżeli dodamy marketing i promocję). Plejada gwiazd, sławni producenci i doświadczona ekipa. Mamy do czynienia niewątpliwie z murowanym kandydatem do Oscarów w przeróżnych kategoriach.
Niech was nie odstraszy długość kinowego seansu – 3 godziny 26 minut. Scorsese odniósł sukces nie tylko w ukazaniu kulis sprawy morderstw Indian Osagów, ale stworzył również swego rodzaju podwalinę tematyczną stanowiącą źródło motywów z jego poprzednich filmów. „Czas krwawego księżyca” przedstawia dobitnie źródła zła w amerykańskim społeczeństwie, zarzewie wewnętrznych konfliktów społecznych na etapie grzechu pierworodnego. Nade wszystko prezentuje nieprawdopodobną historię. Ten specyficzny moment, kiedy Rdzenni Amerykanie opływali w bogactwa, a biali protestanci wraz z katolikami pracowali dla nich, marząc o szybkim bogactwie.
Mamy do czynienia z kinem robionym wedle starej szkoły, ale za to pieczołowicie zrealizowanym. Owszem, jego tempo jest powolne, a sama intryga morderstw prowadzona w sposób oschły. Na obronę Scorsesego mogę stwierdzić, że reżysera i ekipę nie obchodziła tożsamość sprawcy zbrodni, lecz to, jak doszło do procederu. W trakcie monumentalnej projekcji zostało jasno i klarownie wytłumaczone, jakie zależności korupcjogenne powstawały pomiędzy mieszkańcami miasteczka. Sam ten mechanizm jest zdumiewający i fascynujący.
Trzeba również zaznaczyć, że dla Scorsesego Indianie są drugoplanową kwestią względem amerykańskiego zła pośród białych, uprzywilejowanych. Robert de Niro jako cyniczny William Hale odgrywa jedną z najlepszych kreacji w swojej karierze, o ile nie najlepszą. Hale jest wręcz protoplastą modus operandi, które niebawem będzie znamienne dla nazistów w organizowaniu obozów koncentracyjnych.
Leonardo DiCaprio wtóruje mu talentem, nawet jeżeli grymasy na jego twarzy sprawiają wrażenie karykatury. Dla jednych będzie to oznaka wybitności, dla drugich niezamierzona autoparodia. Tak naprawdę to wątek odgrywanego przez niego Ernesta Burkharta jest centralną osią wszelkich konfliktów. To pożyteczny idiota, które wpadł w osobliwe sidła rodzinnych manipulacji. Scorsese pokazuje, że poprzez wprowadzenie w błąd można czynić dokładnie to, czego oczekiwał zbrodniarz. A do tego być przekonanym o słuszności swych czynów, nie widząc toksyczności wokół siebie oraz innych zależności. Owe techniki wywierania wpływu są widoczne, gdy popatrzymy na bańki informacyjne i wspólnotowe wokół nas. Sfera polityczna nasuwa się tutaj samoistnie, choć niniejsze praktyki są bardziej powszechne i często nawet nie uświadamiamy ich wykorzystania, czy to w sytuacjach zawodowych, czy nawet rodzinnych. Na osobne uznanie zasługuje Lily Gladstone jako Mollie Burkhart. Jest to kreacja w pełni zasługująca na Oscara, naznaczona wysublimowanym milczeniem, gracją i taktem.
Z wielu względów „Czas krwawego księżyca” jest w filmografii Martina Scorsese wyjątkowy i nie chodzi tu tylko o rozmach. Porusza medyczny aspekt przy wdrażaniu ostatecznej rozwiązania kwestii zamożnych Indian, ocierający się o kontrowersje wokół eugeniki. Tym samym wielki nestor, mistrz kina pogłębił swoje wcześniejsze fascynacje – penetrowanie korzeni zła Amerykańskiego Snu, mechanizmów spirali przemocy. To także porażająca historia o zadomawianiu się na miejscu nienależącym do nas, dzięki upiciu i upodleniu gospodarza przy okazji. Film uzmysławia nam szereg krzywd na tle rasowym i kulturowym, które mają miejsce w USA po dziś dzień (polecam w tym kontekście fenomenalną serię komiksów „Skalp” Jasona Aarona, której akcja dzieje się współcześnie). Ogólnie rzecz ujmując, Scorsese znów to zrobił – pod względem realizacyjnym jest to film kompletny, stawiający celną diagnozę społeczną wobec lat 20. ubiegłego wieku.
Korekta: Maria Szymczak
Ocena: 9/10
Tytuł: Czas krwawego księżyca
Reżyseria: Martin Scorsese
Scenariusz: Martin Scorsese, Eric Roth
Obsada:
- Leonardo DiCaprio
- Robert De Niro
- Lily Gladstone
- Jesse Plemons
- Tantoo Cardinal
- John Lithgow
- Brendan Fraser
- Cara Jade Myers
Muzyka: Robbie Robertson
Zdjęcia: Rodrigo Prieto
Montaż: Thelma Schoonmaker
Scenografia: Adam Willis
Kostiumy: Jacqueline West
Czas trwania: 206 minut
comments powered by Disqus