„Batman” tom 5: „Stan Strachu. Saga” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 10-09-2023 21:13 ()


James Tynion IV doprowadza swoją misterną i wielowątkową konstrukcję narracyjną do spektakularnego finału. Po ataku na Azyl Arkham policjant Sean Mahoney został Bohaterem Dnia A, a następnie stał się jednym z tzw. Peacekeeperów, czyli żołnierzy Magistratu tworzonych do walki z szaleńcami zagrażającymi Gotham. Magistrat to nazwa tajemniczego programu realizowanego przez nie mniej tajemniczą firmę „Saint Industries”. Simon Saint, jej właściciel, w jakiś sposób nakłonił burmistrza Nakano do współpracy w celu wprowadzenia do Gotham nowego porządku. Saint jest zdeklarowanym przeciwnikiem bohaterów w pelerynach, szczególnie oczywiście Batmana, i chce zastąpi ich swoją armią Peacekeeperów. I właśnie Mahoney ma być jednym z nich, tym pierwszym i najważniejszym. Ma stać się symbolem prawdziwego bohaterstwa i poświęcenia. By ten plan zrealizować, konieczne jest oczywiście totalne zastraszenie mieszkańców Gotham. Saint, wykorzystując osiągnięcia Stracha na Wróble, wprowadza w Gotham tytułowy stan strachu. Mieszkańcy tego boleśnie doświadczonego miasta po raz kolejny muszą zmierzyć się z szaleńcem rzucającym wyzwanie Batmanowi.

Głównym motywem komiksu jest starcie Mrocznego Rycerza z Peackeeprem-01, czyli Seanem Mahoneyem, ale wokół tej batalii dzieje się naprawdę bardzo dużo. Scenarzysta ukazuje przy okazji przeszłość policjanta oraz jego rodziny. Okazuje się, że jest ona daleka od jednoznaczności. Jeśli już o tym mowa, to także inne postacie zyskują w tym tomie pogłębioną charakterystykę. Dowiadujemy się więcej o przeszłości Miracle Molly z Kolektywu Nadpoczytalności oraz dokładniej poznajemy Ogrodniczkę. W tle są oczywiście machinacje Stracha na Wróble oraz działania „Saint Industries”, które stanowią główne zagrożenie dla Gotham. Scenarzysta wykorzystuje również wcześniej wprowadzone wątki i doprowadza je do interesującego finału (np. motyw maszyny umysłów skonstruowanej przez Kolektyw Nadpoczytalnosci). Wszystko to sprawia, że opowieść jest niezwykle złożona, co można potraktować zarówno jako wadę, jak i zaletę. Dla zagorzałych miłośników uniwersum DC lektura tego komiksu będzie prawdziwą frajdą. Docenią oni zapewne wszystkie niuanse fabularne umieszczone w albumie. Jednak dla kogoś, kto nie śledzi na bieżąco wszystkich zdarzeń w tym świecie, lektura będzie przedsięwzięciem dość wymagającym.

To wrażenie pogłębia warstwa graficzna komiksu, tworzona przez kilku artystów. Do tomu włączono bowiem zeszyty z głównej serii oraz kilka zeszytów z pobocznymi historiami. Skupmy się najpierw na tych drugich – bardziej zróżnicowanych i ciekawszych. Mamy zatem realistyczne rysunki Riccardo Federeiciego, który zamiast wyraźnego, nakładanego tuszem konturu, preferuje miękkie, sprawiające wrażenie ołówkowego cieniowanie, na które kolor nakłada Chris Sotomayor. Znajdujemy tu także świetne prace Joshuy Hixsona, które przywołują skojarzenia z rysunkami Davida Mazzucchelliego z komiksu Batman. Rok pierwszy. To zresztą doskonała decyzja, bo Hixson ilustruje opowieść o przeszłości Mahoneya, która nawiązuje do tamtych czasów. Rysunki utrzymane w podobnej stylistyce stworzyła Dani, w zeszycie ukazującym przeszłość Miracle Molly oraz jej drogę do Kolektywu Nadpoczytalnosci. W historii Ogrodniczki narysowanej przez Christiana Warda można z kolei dopatrzeć się inspiracji stylistyką Billa Sienkiewicza. Główną opowieść, tak jak i poprzednie tomy narysował natomiast Jorge Jimenez i tu w zasadzie nic się nie zmieniło w porównaniu z wcześniejszymi odsłonami tej sagi. Nadal możemy oglądać zdecydowaną i wyrazistą kreskę charakterystyczną dla amerykańskiego mainstreamu. Dynamiczne kompozycje, dopracowane choreograficznie sceny walk doskonale oddają nastrój tej historii.

James Tynion IV rozstaje się z serią z przytupem. Choć jego run miał lepsze i gorsze momenty, to nie można mu odmówić kompleksowego podejścia do tematu. Konsekwentnie rozwijał poszczególne wątki i doprowadził je do efektownego finału. Przy okazji zadbał o odpowiednie pogłębienie charakterystyk poszczególnych postaci, dzięki czemu zainteresował nimi czytelnika. Co więcej, ostatni tom z jego scenariuszem jest także atrakcyjny pod względem wizualnym. Główna oś narracyjna, rysowana przez Jorge Jimeneza zyskała świetne uzupełnienie dzięki pracy takich artystów, jak Riccardo Federico, Dani, Joshua Hixson czy Christian Ward. Każdy z nich przyczynił się do niesamowitej różnorodności wizualnej albumu, co stanowi jego mocną stronę.

 

Tytuł: Batman tom 5: Stan Strachu. Saga

  • Scenariusz: James Tynion IV
  • Rysunki: Jorge Jimenez, Riccardo Federico, Dani, Joshua Hixson, Christian Ward, Christian Duce, Ryan Benjamin, Guillem March, Trevor Hairsine
  • Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 17.05.2023 r. 
  • Wydawca oryginału: DC Comics
  • Objętość: 320 stron
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena okładkowa: 99,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji        


comments powered by Disqus