„Czarodzieje i ich dzieje” tom 3 - recenzja
Dodane: 01-09-2023 20:31 ()
Trzeci tom „Czarodziejów i ich dziejów” wyróżnia się na tle poprzednich ilością scenarzystów. Do Stefano Ambrosio dołączyli Maria Muzzolini oraz Matteo Venerus, co dało przygodom Mikiego, Donalda i Goofy’ego niezbędnego powiewu świeżości. Nie oznacza to jednak radykalnych zmian w podejściu do magicznego świata, w którym wszystko może się wydarzyć. Fundamenty tej rzeczywistości zostały nienaruszone, ale niektóre odcinki prezentują się dużo atrakcyjniej pod względem fabularnym niż te pisane przez samego Ambrosio.
Na szczególną uwagę zasługuje księga pierwsza w tym zbiorze, czyli „Zaginione legendy” opowiadająca o losach Donalda będącego na usługach wujka Sknerusa, a w zasadzie Króla Sknerusa. Wydarzenia te dzieją się przed powołaniem do życia drużyny Miki i Magowie, więc pierwsze skrzypce odgrywa tu nie wszystko wiedząca mysz, a pechowy kaczor wykorzystywany przez swojego władcę. Maria Muzzolini zdecydowała się przyjąć dłuższy format opowieści, bo około czterdziestostronicowy, co pozwoliło jej na stworzenie trzech interesujących rozdziałów pełnych humoru, do czego oczywiście przyczyniła się charyzma skąpego władcy, próbującego wzbogacić się jak najmniejszym kosztem rzecz jasna wykorzystując do tego Donalda. Ten na szczęście nie jest sprowadzony jedynie do roli zabawnego nieudacznika, lecz okazuje się łebskim magiem, który owszem ma braki w wiedzy, ale potrafi sobie poradzić w najtrudniejszych opałach.
Kiedy jednak śledzimy jego dalsze losy, wracamy do punktu wyjścia. Ambrosio, a wraz z nim Venerus uprzedmiotawiają go. Zresztą tak, jak wielu innych bohaterów sprowadzonych do tła dla opowieści o wspaniałym Mikim i jego niesamowitych wyczynach. I choć nie osiągnąłby on tego wszystkiego bez najbliższych przyjaciół, to niestety obaj scenarzyści nie poświęcają im wystarczającej dozy uwagi. Zresztą cały ten świat wydaje się zaniedbany. I paradoksalnie im bardziej jest rozbudowywana jego mitologia, tym mniej ciekawe stają się komiksy o nim opowiadające.
To twórcze rozerwanie między pisaniem dla dzieci a dorosłych geeków nie sprzyja atrakcyjności fabuły, która z jednej strony naszpikowana jest kulturowymi odniesieniami, a z drugiej została maksymalnie uproszczona. Tym samym pozbawiona dreszczyku emocji raz za razem zostaje sprowadzana na wydeptane ścieżki. Wszelkie trudności i niebezpieczeństwa pokroju zbliżającego się końca świata pokonywane są przez bohaterów bez zająknięcia. Ot, jeżeli trzeba zdobyć jakiś artefakt lub dokądś dotrzeć to po prostu tak się dzieje. Szast-prast! Było minęło i tak do znudzenia. Dlatego też „przyziemne” przygody Donalda i Sknerusa są o wiele bardziej zajmujące, ponieważ obaj muszą się wysilić, aby osiągnąć cel, co udanie uwiarygodnia Muzzolini w swojej twórczości.
Za warstwę graficzną trzeciego tomu tym razem odpowiada tylko sześciu artystów (Roberto Marini, Marco Palazzi, Lorezno Pastrovicchio, Alessandro Preina i Roberto Vian). Na szczególną uwagę zasługuję ten ostatni, który rozrysował „Zamek zapomnienia”. Ekspresyjna, cartoonowa kreska nadaje opowieści dużej dynamiki, ale też same postaci prezentują się nader ciekawie na tle oszczędnych planów. W plansze Viana wkrada się groza, przełamywana humorem i dużo bliżej im do współczesnej kreskówki niż klasycznego komiksu Disneya. Do reszty grafików nie można mieć żadnych zastrzeżeń, ponieważ są doskonałymi rzemieślnikami wzbogacającymi ten świat swoimi ustandaryzowanymi ilustratorskimi umiejętnościami. I w zasadzie tylko dzięki nim możemy w jakimś stopniu poczuć magię tej rzeczywistości.
Tytuł: Czarodzieje i ich dzieje tom 3
- Scenariusz: Stefano Ambrosio, Maria Muzzolini, Matteo Venerus
- Rysunki: Roberto Marini, Marco Palazzi, Lorenzo Pastrovicchio, Alessandro Perina, Roberto Vian
- Przekład: Jacek Drewnowski
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 22.03.2023 r.
- Oprawa: twarda
- Objętość: 400 strony
- Format: 132x194
- ISBN: 978-83-281-4999-1
- Cena: 89,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus