„Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany chaos” - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Motyl

Dodane: 17-08-2023 21:21 ()


Po dwóch aktorskich ekranizacjach przygód zmutowanych żółwi ninja osłabł zapał wytwórni, aby wcielać w życie kolejny restart fabularnej produkcji. Dzieło Kevina Eastmana i Petera Lairda również dobrze jak w komediowym medium sprawdza się w animacji, co idealnie pokazał serial z lat dziewięćdziesiątych cieszący się do dziś dużą popularnością. Tym razem zamiast poszatkowanych na odcinki przygód koneserów pizzy dostajemy pełnometrażową animację utrzymaną w całkiem nowej stylistyce graficznej. Najwidoczniej twórcy stacji Nickelodeon pozazdrościli Sony sukcesu Spider-Man Uniwersum i postanowili zrobić to samo. O ile jednak do strony graficznej niniejszej produkcji nie sposób się przyczepić, tak niektóre fabularne rozwiązania pozostawiają wiele do życzenia. Tym samym trochę nie wiadomo, do kogo skierowany jest ten film, bo na pewno nie do zatwardziałych fanów żółwi, a raczej młodszego pokolenia, które ucieszy się ze slangowego żargonu, prostackich żarcików i bardzo, ale to bardzo młodzieżowego stylu opowieści.

Na początku dostajemy swoiste poplątanie z pomieszaniem. Twórcy odchodzą nieco od kanonu, zmieniają genezę postaci, a także mieszają nieco w życiorysie Baxtera Stockmana. W ten oto sposób mamy do czynienia ze szlamem/śluzem, który z jednej strony stoi za kreacją czwórki domorosłych wojowników ninja, a także zastępów zmutowanych zwierząt, którzy po przywództwem przerośniętej Muchy zawładnęli półświatkiem zbrodni w Nowym Jorku. Tymczasem żółwiki na co dzień borykają się z prozą życia, czyli odkrywaniem świata poza kanałami, poszukują akceptacji wśród ludzi, a także pragną wybić się z kanałów i okryć sławą bohaterów ratujących miasto. Wszak są nastolatkami i nie mogą usiedzieć w domu u boku raczej nudnego Sprintera. Sytuacja nieco się zmienia, gdy ratują z opresji April O’Neil, a pragnąca zostać dziennikarką dziewczyna obiecuje im, że dzięki materiałowi, który nakręci, społeczeństwo ich pokocha. Szkopuł w tym, że najpierw żółwie muszą stawić czoło nawarstwiającym się przeciwnościom losu, a także bandzie złowieszczej Muchy.  

Kolokwialnie mówiąc, wszystkie elementy animacji są na swoim miejscu. Mamy intrygę, sympatycznych bohaterów, realne zagrożenie oraz kupę śmiechu wynikającą z przekraczania przez bohaterów pewnych granic i łamania zasad. To wszystko sprawia, że obraz prezentuje się świeżo i atrakcyjnie. Niestety, wraz z rozwojem akcji powracają demony przeszłości. Historia prowadzi do oczywistego finału z kilkoma przeciągającymi się scenami, które pewnie sprawdziłyby się na polu animacji i były już wykorzystywany czy to w Pingwinach z Madagaskaru, czy w Rodzinie Addamsów. Potwory i demoniczne maszyny mające zagrozić egzystencji ludzi nie są niczym odkrywczym i licują nieco z pozytywnymi elementami tejże produkcji. Szkoda, że twórcy nie pokusili się o klasyczne rozwiązania względem żółwi, albo postawili na coś całkowicie oryginalnego. A tak mamy obiecujący start, ale z pewnym niesmakiem, że można było lepiej. Niemniej na pewno film przyciągnie nowych wielbicieli, którym podobał się styl graficzny w Spider-Manie. Tutaj też komiksowe grafiki nadają niezapomnianego klimatu opowieści.
 
Jeśli tylko niniejsza produkcja dobrze się sprzeda, to w kontynuacji na zmutowanych bohaterów czeka już ich odwieczny wróg. 
 
Ocena: 6,5/10
 
Tytuł: Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany chaos

Reżyseria: Jeff Rowe, Kyler Spears

Scenariusz: Seth Rogen, Evan Goldberg, Jeff Rowe, Dan Hernandez, Benji Samit

Obsada:

  • Micah Abbey
  • Shamon Brown Jr.
  • Nicolas Cantu
  • Brady Noon
  • Ayo Edebiri
  • Maya Rudolph
  • John Cena
  • Seth Rogen
  • Rose Byrne
  • Giancarlo Esposito
  • Jackie Chan
  • Ice Cube
  • Paul Rudd

Muzyka: Trent Reznor, Atticus Ross

Zdjęcia: Kent Seki

Montaż: Greg Levitan

Scenografia: Yashar Kassai

Czas trwania: 100 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus