„Peter Parker, The Spectacular Spider-Man”: „Śmierć Jean DeWolff” - recenzja
Dodane: 16-07-2023 18:34 ()
Nieprzypadkowo w „Śmierci Jean DeWolff” w jednym z kadrów pojawia się podobizna Charlesa Bronsona, który w pamiętnym „Życzeniu śmierci” (1974) wcielił się w samozwańczego mściciela Paula Kerseya, dokonującego zemsty na wszelkiej maści bandziorach za zabójstwo jego żony i okaleczenie córki. I choć film Michaela Winnera oraz komiks Petera Davida, Richa Bucklera i Sala Buscemy dzieli niewiele ponad dekada, to na nowojorskich ulicach w tym czasie – nie licząc mody – nie zmieniło się za wiele. Były to bowiem ulice podporządkowane zbrodni, a jej apogeum miało nadejść na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Nic więc dziwnego, że społeczność zamieszkująca tę metropolię podskórnie pragnęła kogoś, kto w ich imieniu wymierzy sprawiedliwość, nawet jeżeli te marzenia były jedynie wytworem popkulturowej fantasmagorii.
W Wielkim Jabłku śmierć czaiła się dosłownie na każdym rogu. Nikt nie mógł czuć się bezpieczne. Zapewne właśnie dlatego Peter David postanowił wpisać przygody Spider-Mana w bardziej przyziemny, uliczny ton, spychając jego umiejętności i wrogów w kolorowych kostiumach na dalszy plan. Zamiast tego podążając tropem Franka Millera, zaoferował czytelnikom trzymający w napięciu thriller, rozgrywający się nie nad dachami drapaczy chmur, lecz w miejskim profanum, gdzie krew może swobodnie ściekać do kanałów burzowych.
Kiedy z rąk niejakiego Zjadacza Grzechów ginie tytułowa bohaterka, kapitan policji, glina z powołania i zamiłowania rozpoczyna się śledztwo w celu zidentyfikowania i złapania sprawcy. Dochodzenie prowadzi sierżant Stan Carter, do którego przyłącza się poruszony śmiercią – jakby nie było koleżanki po fachu – Spider-Man. Jednak ów antagonista dopiero się rozkręca, wszak świat potrzebuje rozgrzeszenia, a czyniący na jego padole zło powinni zostać z niego rozliczeni. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego… Strzał z dubeltówki załatwi sprawę.
David wciąga Człowieka Pająka oraz występującego tu Daredevila w moralny konflikt. Dialog zamaskowanych herosów stąpających na granicy prawa o tym, co słuszne, a co nie wydaje się absurdalną sprzeczką dwójki niedojrzałych mężczyzn, niedostrzegających niczego poza swoją misją i racją. Na szczęście scenarzyście udaje się uwiarygodnić tę konfrontację w dużym stopniu skierowaną na przyciągnięcie czytelnika (w końcu to Marvel) widowiskowym starciem supermocy. Dobro i zło w omawianym komiksie dobitnie zatraca swoje znaczenie. Nie sposób jednoznacznie, a przede wszystkim uczciwie i obiektywnie stanąć po jednej ze stron. To walka z system i z samym sobą. Jedno nie współgra z drugim, co czyni zamaskowanych herosów postaciami do cna tragicznymi, ponieważ każda wygrana będzie wiązała się na jakiejś płaszczyźnie (osobistej, zawodowej, neutralnej) z porażką.
Równie udanie przedstawia się wątek poświęcony nastrojom społecznym. Głos ulicy jest tu dobitnie słyszalny. Tłum poruszony postępującą brutalizacją szarej rzeczywistości jest wyraźnie zmęczony zaistniałą sytuacją. Jedni są przerażeni krucjatą Zjadacza Grzechów, dla którego nie ma żadnych świętości, inni winą za ten stan obarczają samozwańczych bohaterów. W końcu ich działalność także prowadzi do ofiar w cywilach oraz strat materialnych, uniemożliwiając tym samym „normalne” codzienne funkcjonowanie przeciętnemu obywatelowi.
„Śmierć Jean DeWolff” to opowieść, która w zasadzie się nie zestarzała. Pewne narracyjnie zabiegi, jak kłótnia Petera Parkera z Mattem Murdockiem może wydać się naiwna, ale pod względem wymowy dzieło nadal jest aktualne. Wystarczy wsłuchać się w głos współczesnej ulicy, by to dostrzec. Polaryzacja nas zabija. Ludzie stojący teoretycznie po tej samej stronie barykady, nie są w stanie się ze sobą dogadać, a wariaci z metaforyczną strzelbą co rusz strzelają do tłumu, raniąc przy tym przypadkowe ofiary. David stworzył bardzo angażujący w wydarzenia komiks, trzymający w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Czasem zdarzają się mu drobne potknięcia (niepotrzebna próba udramatyzowania głównego wątku romansem), lecz w ogólnym rozrachunku nie wpływają one na ocenę końcową. To bardzo inteligentne i dojrzałe (jak na ówczesne i dzisiejsze standardy superbohaterskie) dzieło świadomego scenarzysty oraz rysowników.
Rich Buckler fenomenalnie oddaje emocje targające bohaterami. Portretowe umiejętności artysty wyciągają z nich ten niejednoznaczny mrok skryty za mocnym cieniowaniem. To nie jest typowy głównonurtowy komiks, w którym nie liczą się prawa fizyki. Każde cielesne starcie prezentuje się niezwykle autentycznie, nawet bijatyki z udziałem Spider-Mana stającego oko w oko ze słabszym fizycznie przeciwnikiem. Czuć tu siłę ciosów i ból, jaki wywołują. Jednocześnie Buckler pomimo ciężkiego, czasami agresywnego stylu swobodnie operuje dużym dynamizmem, co w połączeniu ze scenopisarskim kunsztem Davida nadaje historii narracyjnej lekkości.
Warstwę wizualną omawianego komiksu uzupełniają fenomenalne prace mistrza Sala Buscemy, który chyba jak żaden inny rysownik doskonale odnajduje się w tematyce podwójnych schizofrenicznych tożsamości niszczących życie nie tylko chorego, ale wszystkich dookoła niego. Wyrazista kreska obfitująca w ostre linie uwydatnia całe spektrum negatywnych uczuć z gniewem i strachem na czele, czyniąc z tych komiksowych postaci bohaterów na wskroś ludzkich. Zdolnych przeszyć nas jednym niby przypadkowo rzuconym spojrzeniem. Do tego Buscema znakomicie opanował montaż równoległy, dzięki czemu jego prace cechują się dużym dramatyzmem. Zakończenie opowieści to wizualny majstersztyk będący popisem graficznej prostoty i twórczej błyskotliwości.
Tak dobrych komiksów ze Spider-Manem już się niestety nie tworzy. Zatem wypada tylko mieć nadzieję, że Mucha jak najszybciej zaprezentuje nam kolejne przygody Spektakularnego Człowieka Pająka. Zaniechanie tego procederu byłoby niewybaczalnych grzechem.
Tytuł: Peter Parker, The Spectacular Spider-Man: Śmierć Jean DeWolff
- Scenariusz: Peter David
- Rysunki: Rich Buckler, Sal Buscema
- Tłumaczenie: Marek Starosta
- Liczba stron: 168
- Format: 180 mm x 275 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolor
- ISBN: 978-83-67571-18-0
- Wydanie pierwsze
- Cena okładkowa: 89,00 zł
- Premiera: 10 Lipca 2023 roku
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Galeria
comments powered by Disqus