„Baltimore” tom 1 - recenzja
Dodane: 22-06-2023 22:01 ()
Amerykanie mają pewne powiedzenie dobrze oddające ich stosunek do świata i ludzi – „jeśli się nie psuje, nie naprawiaj”. Mike Mignola, powołując nowe uniwersum do życia, nie miał zamiaru wymyślać siebie na nowo jako autora tudzież artystę. W „Baltimore” robi to, co potrafi najlepiej. Straszy, stymuluje, a nade wszystko kreuje wraz z Christopherem Goldenem przedziwny świat, następujący po zakończeniu pierwszej wojny światowej.
W Outerverse – którego częścią jest seria przygód o tytułowym lordzie Baltimorze – koniec I wojny światowej powoduje przebudzenie wampirów w Europie. Rozprzestrzeniają się po Starym Lądzie niczym zaraza, mając w zanadrzu plan przywrócenia swojej dawnej hegemonii. Akcja komiksu skupia się na pewnym antybohaterze, który kierowany resentymentem, pragnieniem realizacji swej zemsty za krzywdy wyrządzone rodzinie, rusza w podróż mającą zgładzić pewnego przedwiecznego wampira. Potwora będącego źródłem nieszczęść Baltimore’a.
Komiks Mignoli i Goldena to z jednej strony czysta rozrywka, eskapizm per excellence. Zabawa dla czystej przyjemności niczym w piaskownicy z ulubionymi zabawkami. Jak ktoś fascynuje się historią, a zwłaszcza początkami XX wieku, to będzie miał ogromną frajdę z odkrywania różnego rodzaju zmian i przeobrażeń powodowanych wkroczeniem krwiopijców na scenę europejską. Przede wszystkim jednak dostajemy to, za co pokochaliśmy „Hellboya” – opowieści grozy, gotyk najwyższej próby wykorzystujący folklor. W samym epicentrum zaś postawiona jest frapująca postać przeżywająca katusze za sprawą wyrządzonych cierpień. Może wydawać się, że Baltimore to dość płaska postać, jednowymiarowa, ale nabiera barw poprzez interakcję ze światem przedstawionym.
„Baltimore” stoi na światotwórstwie. Idée fixe, jakim jest plaga wampirów w Europie, jest dla Mignoli i Goldena nasionem podporządkowującym dyskurs o początkach znanego nam dwudziestolecia międzywojennego. Z pytania: „jak to wydarzenie wpłynęło na losy kontynentu?” rodzą się intrygujące pomysły, które swoim przemyślanym rozpracowaniem podkreślają poczucie wiarygodności, ale też dość ponurej atmosfery omawianego komiksu. Duża w tym zasługa rysownika Stenbecka, wpasowującego się w konwencję grozy charakterystyczną dla warsztatu twórcy „Hellboya”.
Wydaje się, że „Baltimore” jest pozycją dla wielbicieli pulpy. Starych wyjadaczy horroru, a zwłaszcza dla oddanych fanów Mignoli, wiedzących czego po swoim mistrzu się spodziewać. Lubujących się w odczuwaniu tego specyficznego dreszczyku w trakcie komiksowej lektury. Mnie ten pomysł zachwyca głównie strukturalnie. Zaproponowane realia działają niczym szwajcarski zegarek. Obcując z Outerverse mam poczucie doświadczania świata o odmiennej zupełnie jakości. W poddanej rozkładzie Europie mamy potępionego protagonistę, który zrobi wszystko, bez krzty przebaczenia, aby sprawiedliwości stało się zadość. W sumie to dobry western, jeżeli spojrzy się na te opowieści przez pryzmat gatunkowy.
Tytuł: Baltimore tom 1
- Scenariusz: Mike Mignola, Christopher Golden
- Rysunki: Ben Stenbeck
- Przekład: Jacek Drewnowski
- Wydawca: Egmont
- Data premiery: 14.06.2023 r.
- Oprawa: twarda
- Objętość: 564 strony
- Format: 170x260
- ISBN: 978-83-281-6621-9
- Cena: 189,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus