„Kawałek nieba” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 13-05-2023 20:48 ()


Film Michaela Kocha to propozycja dla entuzjastów kina przypominającego „Przełamując fale” Larsa von Triera. Jednak z zaznaczeniem, że nawet zwolennicy przyziemnych, trudnych tematów mogą poczuć się zmęczeni manieryzmem reżysera pod względem długich ujęć.

W „Kawałku nieba” sacrum zderza się z profanum wielowarstwowo. W tym poetyckim, kontemplacyjnym obrazie rozpoczynamy od ujęcia natury w górzystej miejscowości, by za chwilę mgła zakryła drogę znajdującą się w oddali. Innym razem widzimy wizerunek Anny z „Krainy Lodu” Disneya przyklejony na szafce knajpy prowadzonej przez główną bohaterkę. Po raz drugi wychodzi za mąż. Pokłada w tym nadzieje dla siebie i dla córki, którą dotąd wychowywała sama. Jest to o tyle dojmujące, że mężczyzn w wiosce ubywa, a nie przybywa. Nie jest jednak świadoma choroby swego męża, niepozwalającej mu doświadczać życia w należyty sposób.

Prowincjonalny chór zwiastuje nieunikniony dramat w formie interludiów między poszczególnymi aktami filmu, a w tym samym czasie rozbrzmiewa bodajże najbardziej filozoficzna piosenka pośród elektronicznej muzyki tanecznej – „What is love” Haddawaya. Odniesień do współczesnego klasyka studia Walta Disneya jest jeszcze kilka, a każde wybrzmiewa wyraźnie intencje reżysera – życie to nie bajka. „Kawałek nieba” jest w zasadzie odarty z magii, choć w scenerii obrazu odczuwa się sielskość i rozmach szwajcarskich miejscowości, położonych w dolinie rzeki Reuss między Jeziorem Czterech Kantonów a Przełęczą św. Gotarda. W tym starciu przyrody z wypracowaną przez człowieka kulturą oraz zbiorem zasad i norm dobitnie odczuwa się atmosferę nadchodzącej śmierci, będącej nieodłącznym elementem natury.

Film Kocha to powolna, momentami dłużąca się medytacja zaakceptowania tego, że miłość czasami nie wystarcza. Estetycznie produkcja zapiera dech w piersiach. Odczuwa się w tym filmie zamiłowania malarskie reżysera. Czasami zauważyć można rozwiązania formalne w kadrowaniu, godne Kieślowskiego z „Krótkiego filmu o miłości”. W tym fabularnym taoizmie, będącym próbą nadania harmonii między pięknem a brzydotą, nie ma jednak głębszego przemyślenia w wykorzystaniu poszczególnych rozwiązań narracyjnych. Pojawiający się od czasu do czasu chór odśpiewujący fragmenty Pasji według św. Mateusza autorstwa Jana Sebastiana Bacha jawi się tutaj jedynie jako atrakcja, narzędzie mające w nas wytworzyć określone nastawienie. Poza efekciarstwem nie ma w tym tak naprawdę nic ukrytego, głębszego.

Jako wielbiciel cięższego gatunkowo kina chciałbym móc przychylniej spojrzeć na „Kawałek nieba”. Wszakże Koch traktuje tutaj z niezwykłą powagą sytuacje graniczne, będące sferą doświadczeń nas wszystkich – śmierci. Niemoc głównej bohaterki wobec postępującego odchodzenia ukochanego oraz jego późniejsze ekscesy wywołane chorobą potrafią poruszyć, w pewnym momencie nawet zszokować. Niestety, na wielu innych poziomach niedomówienia w fabule świadczą nie tyle o niuansowaniu świata przedstawionego, ile bardziej o mnogości zmarnowanych szans na nadanie ciekawszego kontekstu. Dokumentalne podejście do powszedniego życia mieszkańców wioski może być intrygujące dla kogoś z zacięciem etnografa albo antropologa, niekoniecznie jednak widza nastawionego na niejednoznaczne niuanse.

Dla mieszkańców betonowych dżungli niemogących sobie pozwolić na długie wojaże, seans „Kawałka nieba” pozwoli poczuć bryzę z górzystych dolin. W swej istocie jednak jest to smutna opowieść o miłości niszczonej przez acedię i rozkład, a niekonsekwencje w akcie trzecim mogą wywołać poczucie braku satysfakcji zamiast wyczekiwanego katharsis. Być może Koch tym zagraniem chciał oddać niewzruszoność śmierci przypominającą oschłość natury. Mimo to zawód pozostał.

Ocena: 5/10

Tytuł: Kawałek nieba

Reżyseria: Michael Koch

Scenariusz: Michael Koch

Obsada:

  • Michèle Brand
  • Simon Wisler
  • Elin Zgraggen
  • Daniela Barmettler
  • Josef Aschwanden

Muzyka: Jannik Giger, Tobias Koch

Zdjęcia: Armin Dierolf

Montaż: Florian Riegel

Scenografia: Sara Giancane

Kostiumy: Sara Giancane

Czas trwania: 136 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus