Sławomir Nieściur „Z jak Zło” - recenzja przedpremierowa
Dodane: 09-05-2023 21:38 ()
Bucza, Hostomel, Mircza. Te i wiele innych nazw ukraińskich miejscowości znamy dziś aż zbyt dobrze. Wojenne zniszczenia oraz zbrodnie na ich mieszkańcach to coś, co wielu osobom nie mieści się w głowach. A przecież wojna trwa w Ukrainie od 2014 roku, w lutym 2022 działania przybrały na sile i przekroczyły granicę, za którą jest tylko jedno akceptowalne rozwiązanie.
„Z jak Zło” to książka, która nie powinna nigdy powstać. Niestety, życie napisało taką opowieść. Sławomir Nieściur zebrał skrawki różnych relacji, informacji frontowych, opisów, które można umieścić niemal w dowolnym miejscu w Ukrainie zaatakowanej bestialsko przez państwo rządzone przez zbrodniarza wojennego.
Trudno tę książkę w ogóle sklasyfikować w gatunkach literackich. Niestety, nie jest to fantastyka, nie jest to też reportaż, ani literatura faktu. Myślę, że trafne określenie pada w słowie „Od Wydawcy” – paradokument. Fabularyzowana wersja wydarzeń, z których wiele mogło wydarzyć się naprawdę. Sam autor na końcu tomu wyjaśnia, że to, co napisał, było inspirowane rzeczywistością, a wszystkie postacie przedstawione są fikcyjne. Jest jednak również mocne stwierdzenie: gdzie tam, w Ukrainie takie rzeczy działy się i wciąż trwają. Biorą w nich udział jacyś ludzie, teraz anonimowi, ale jeśli los pozwoli, poznamy ich imiona i nazwiska jako bohaterów lub zbrodniarzy.
Autor stanął na wysokości bardzo trudnego zadania. Pisał przecież o wojnie, która toczy się tuż obok i wpływa na wszystkich czy tego chcemy, czy nie. Musiał zachować balans między opowiedzeniem historii ludzi a uderzeniem w czytelnika dramatycznymi obrazami konfliktu zbrojnego. Każdy oceni na własną rękę, czy to się udało.
Akcja książki zaczyna się 20 lutego 2022 roku i toczy w kilku miejscach, które obserwujemy na zmianę. Mamy tu kontrast między jeszcze zwyczajnym życiem codziennym toczącym się choćby w Mirczy czy Buczy oraz na zgrupowaniu wojsk w Białorusi, gdzie już wiadomo, iż coś się szykuje. W obu przypadkach czuć narastające napięcie. Później obserwujemy to co działo się tuż przed i już po 24 lutego. Polowanie na dywersantów, ucieczkę cywilów, grabieże, zbrodnie. Jest też wojna, ofiary po stronie obrońców i agresorów. Mamy nawiązania do charakterystycznych wydarzeń, które obrosną legendą. Są drony, jest „Czerwona kalina” śpiewana przez Andriya Khlyvnyuka, jest wysadzanie mostów i sojusz ukraińskich żołnierzy z wodami Dniepru. Nie mogło zabraknąć też wspomnianej ciemnej strony wojny: szabrownictwa, mordów z zimną krwią na cywilach, gwałtów. Ambiwalentne uczucia wzbudziło we mnie zakończenie. Niby jest tam zaznaczone, że nie wszystko jest takie idealne, ale i tak poczułem, że bardzo mocno wyniesiono Polskę na Winkelrieda Narodów.
Jaki to wszystko ma cel? Bo wiemy przecież, że wojna trwa nadal, więc bez przewidywania przyszłości nie da się zamknąć takiej fabuły klamrą od początku do końca. Otóż da się, jeśli historia opowiada o ludziach. „Z jak Zło” jest opowieścią o ludziach, o ich losach w czasie wojny. O ich determinacji, o nadziei. I z tej drugiej strony, najpierw o niezrozumieniu sytuacji, a potem o postępującym zezwierzęceniu. Celem jest więc chyba pokazanie człowieka. Jest też w tej książce coś innego – sam fakt jej powstania. Za kilkadziesiąt lat ta książka będzie cennym i przystępnym słowem przedstawiającym przeszłość. W tym miejscu uważam, za ważne wspomnieć o wprowadzeniu do książki, jakie dwukrotnie robi Luiza Dobrzyńska. Naświetlenie kontekstu oraz zbudowanie tła dla tej fabuły było rzeczą niezwykle trudną. Trzeba było zwrócić uwagę na wiele rzeczy z przeszłości. I zostało to zrobione znakomicie. Całość nie byłaby taka sama w odbiorze gdyby nie bardzo mocny tekst „Od Wydawcy” oraz wstęp.
Ważne też, że jest to historia napisana prostym językiem, bez wysokiego progu wejścia z technicznym językiem czy wyszukanym słowotwórstwem. To jest nasz codzienny język z jego zwykłymi zawiłościami i bolączkami. Jako że jest to recenzja przedpremierowa, to nie wypowiem się co do błędów, bo te w takiej wersji tekstu mogą jeszcze się pojawiać. Miejmy nadzieję, że produkt finalny będzie od nich wolny. Obudową książki będzie wspaniała okładka Tomasza Marońskiego.
Co można napisać na zakończenie? Jest to książka, którą wiele osób powinno przeczytać. Można zadać pytanie: po co, skoro śledzimy relacje z wojny od feralnego 24 lutego 2022 roku. Już wyjaśniam – po to, by zobaczyć w tym wszystkim ludzi. Nieściur nie zbudował swoich postaci na podstawie jednostkowych ludzi. To jest bohater zbiorowy. Każda postać z książki jest oparta na dziesiątkach, setkach i tysiącach ludzi. Czytając o Oldze, Antonie, Nastce, Semenie czy nawet Gonczikowie i Woroszkinie patrzymy tak naprawdę na morze ludzi, których los rzucił w tygiel wojny. Tu jest siła tego tomu.
Tytuł: Z jak Zło
- Autor: Sławomir Nieściur
- Wydawca: OdeSFa
- Format: 126x200 mm
- Liczba stron:
- Oprawa: miękka
- Data premiery 22.05.23 r.
- Cena: 79,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu OdeSFa za udostępnienie książki do recenzji.
comments powered by Disqus