„Plan 75” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 07-05-2023 21:44 ()


Japonia jest obecnie jednym z najstarszych społeczeństw na świecie. W dodatku na skraju katastrofy demograficznej. Nic więc dziwnego, że w Kraju Kwitnącej Wiśni powstają na ten temat dystopie z eutanazją w tle.

„Plan 75” z opisu przygotowuje potencjalnych widzów na klimat rodem z obszaru fantastyki albo science fiction. Tonacje podobne do Cuarona w „Ludzkich dzieciach” też przychodzą na myśl. Jak się jednak okazuje, inspiracje dla reżyserki Chie Hayakawa nakreśliły wstrząsające dane statystyczne z Japonii i jeszcze bardziej ponure zdarzenia na przestrzeni lat. Bezpośrednim przyczynkiem do stworzenia filmu była tragedia z 2016 roku w ośrodku dla umysłowo chorych w japońskiej Sagamiharze. 19 osób zasztyletowano w placówce, a 25 innych zostało rannych, gdyż sprawca napadu uznał osoby chore psychicznie za niegodne życia. Ich śmierć w sensie pragmatycznym ma przysłużyć się - w jego mniemaniu – dla dobra społeczeństwa.

Nie pierwszy raz mamy styczność z taką dystopią w wydaniu japońskim. Manga „Ikigami”, publikowana swego czasu przez Wydawnictwo Hanami, opowiadała o rzeczywistości podyktowanej "Dekretem o nieustannym rozwoju kraju". Akt polityczny był usprawiedliwieniem dla systemu, w którym jedna na tysiąc osób w wieku od 18 do 24 lat umierała dla dobra wspólnoty. „Plan 75” w porównaniu z „Ikigami” różni sposób budowania świata poprzez kontemplacyjną, powolną narrację fabularną. W spokojnym, refleksyjnym tempie jesteśmy zaproszeni do świata, w którym osoby starsze przemieniają się w balast.

Dobra dystopia ukazuje niczym w soczewce nasze współczesne przywary, lęki, generalizacje, sposób postępowania. „Plan 75” co prawda mocno odwołuje się do kontekstu japońskiego - tamtejszej kultury pracy, syndromu izolacji i osamotnienia a nade wszystko pracoholizmu. Ma to w sobie taką zaletę, że odczarowuje rodzimy obraz Japonii jako krainy mlekiem i miodem płynącej, usankcjonowane swego czasu hasłem Lecha Wałęsy pragnącego niegdyś zrobić z Polski „drugą Japonię”.

Film Hayakawy ma także bardziej uniwersalne oblicze. Przypomina nam, że tak jak w czasach nazistowskich Niemiec racjonalizowano obozy koncentracyjne dobre tkanki społecznej narodu (ludobójstwo wszakże rozpoczęło się od wyplenienia w samych Niemczech pod koniec dwudziestolecia międzywojennego osób chorych psychicznie i niezdolnych do pracy), tak rzeczywistość w filmie „Plan 75” podyktowana jest cichym przyzwoleniem traktowania osób starszych jako przedmiotów wadzących otoczeniu. Film pokazuje dobitnie, czym kończy się brak nieposłuszeństwa wobec nieludzkiego prawa, odczłowieczającego całe grupy społeczne. A takich wymówek nie trzeba naprawdę długo szukać. Wystarczy fakt, że w Japonii za 2022 rok odnotuje mniej niż 800 tys. urodzeń.

„Plan 75” to seans przykry, melancholijny, ale konieczny. Nie tylko przypomina o tym, jak ważnym elementem narodu są osoby starsze, że to w nich manifestuje się pamięć, kulturowe dobro i element spajający rodziny. To także film doskonale oddający poczucie odrętwienia i porzucenia, znamienny zwłaszcza dla tych odczuwających porzucenie, niekoniecznie wynikające z wieku.

Niniejszy film pozwala nam wejść w buty osób zepchniętych na margines społeczny, uświadamiając nam, że one też mają dusze, własną tożsamość, potrzeby a nade wszystko godność. Po seansie skłania zaś do myślenia, co konstytuuje nasze wartości – nasze potrzeby obecne czy jednak mądrość dziejowa, nakreślana przez lata z pokolenia na pokolenie? W czasach przemian, kryzysów, upadania banków, inflacji oraz wojny niniejsze pytanie wcale nie jest takie oczywiste, jakby się mogło wydawać.

 

Tytuł: Plan 75

Reżyseria: Chie Hayakawa

Scenariusz: Chie Hayakawa

Obsada:

  • Chieko Baishô
  • Hayato Isomura
  • Stefanie Arianne
  • Taka Takao
  • Yumi Kawai
  • Hisako Ôkata
  • Kazuyoshi Kushida

Muzyka: Rémi Boubal

Zdjęcia: Hideho Urata

Montaż: Anne Klotz

Scenografia: Setsuko Shiokawa

Czas trwania: 112 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus