„Friday” księga 1: „Pierwszy dzień świąt” - recenzja

Autor: Damian Maksymowicz Redaktor: Motyl

Dodane: 20-04-2023 23:54 ()


Są tacy twórcy, których nazwisko jest gwarantem jakości. Ed Brubaker to jednym z nich. Scenarzysta wciąż się nie wypalił, a jego komiksy nigdy nie schodzą poniżej pewnego poziomu. Bru ma na koncie najlepszy run "Catwoman", więcej niż udany okres pisania "Daredevila", a także pisane przez lata przygody Kapitana Ameryki, gdzie dokonał niemożliwego, przywracając do życia Bucky'ego (i to on zrobił z niego Zimowego Żołnierza). To tylko część jego trykociarskiego dorobku, a jeszcze lepiej odnalazł się w kryminałach. Wraz ze swoim stałym współpracownikiem, Seanem Phillipsem, stworzyli w tym gatunku szereg tytułów pod banderą Image Comics. Najnowszy wydany po polsku komiks Brubakera, to pozycja jednak inna niż wszystkie dotychczasowe.
 
"Friday" to passion project. Coś, co chodziło autorowi po głowie od dłuższego czasu i wreszcie "ciałem się stało". Serie o samozwańczych, nastoletnich detektywach i młodzieżowe powieści grozy/okultystyczne nie są może u nas równie popularnie jak na Zachodzie, lecz mimo to polscy odbiorcy wychowani z książką z dużą dozą prawdopodobieństwa czytali w młodości podobne pozycje. U mnie były nimi książki Johna Bellairsa o przygodach Luisa Barnavelta. Brubaker w swym dziele idzie krok dalej, prezentując nam bohaterów wchodzących w dorosłość. Niesamowite zagadki z lat młodzieńczych z udziałem Friday i Lancelota, mózgu tego detektywistycznego duetu, to pieśń przeszłości. Są niczym relikt cudownych, magicznych lat dzieciństwa wspomniane w formie okładek do książek, którymi nie pogardziłby nastoletni miłośnik gatunku. Sam z otwartymi ramionami przywitałbym prequele, gdyby autor zdecydował się kiedyś na pogłębienie świata przedstawionego. Obecnie Friday jest młodą kobietą, która wraca do rodzinnego miasteczka. Nie widziała swojego przyjaciela i zarazem "partnera zawodowego" od kilku lat, a ich relacja nie jest już taka kiedyś. On zdaje się być taki jak dawniej, geniusz, którego umysł nie zwalnia ani na chwilę. Za to ona się zmieniła, jeszcze przed wyjazdem, szeroki świat pozbawił jej dziecinnej niewinności, a niektórych utraconych rzeczy nie da się odzyskać. Akcja rozwija się powoli i choć można mieć wrażenie, że będzie wyłącznie kryminalnie, to szczypta Lovecrafta dość szybko zaczyna być wyczuwalna od momentu, gdy dowiadujemy się, że nie wszystko, co nadnaturalne przeminęło tak, jak dzieciństwo tytułowej bohaterki.
 
Marcos Martin to jeden z moich ulubionych rysowników. Zwrócił moją uwagę w "Bargirl: Rok pierwszy", a zachwycił swoimi pracami na kartach "The Amazing Spider-Man". Tylko ze względu na obłędną oprawę graficzną nabyłem "The Private Eye", choć normalnie cokolwiek z gatunku cyberpunku omijam szerokim łukiem. Za sprawą Martina "Friday" wygląda naprawdę dobrze, czuć małomiasteczkowy klimat tajemnicy sprzed pół wieku (akcja toczy się w latach siedemdziesiątych). Zimowo-świąteczna sceneria, stroje bohaterów, miejscówki (w tym prawdopodobnie najlepsza baza na świecie) z kolorami nałożonymi przez Muntsę Vicente idealnie pasują do gatunkowego miszmaszu rozpisanego przez Brubakera. Scenie wizji, której doznaje Friday, można w pełni zobaczyć, na co go stać. Artystyczny duet rodem z Hiszpanii daje upust swoim talentom w scenie wizji i mama nadzieję, że takich graficznych przełamań będzie w kolejnych odsłonach serii jeszcze więcej.
 
"Pierwszy dzień świąt" to pierwsza z trzech ksiąg nadprzyrodzonego kryminału YA, która po lekturze pozostawia uczucie niedosytu i chęci na więcej. Już. Teraz. Cierpię wewnętrzne katusze w oczekiwaniu na ogłoszenie daty premiery tomu drugiego. Komiks idealnie trafił w moje gusta i choć za najlepszą z premier NAGLE! - nowego gracza na polskim rynku wydawniczym - uważam "Z całej pety! ", to "Friday" jest moim ulubieńcem. Cieszę się, że Brubakerowi udało się zrealizować autorskie marzenie, w efekcie czego dostałem komiks, którego nie wiedziałem, że aż tak bardzo potrzebowałem.

 

Tytuł: Friday księga 1: Pierwszy dzień świąt

  • Scenariusz: Ed Brubaker
  • Rysunki: Marcos Martin
  • Kolory: Muntsa Vicente
  • Tłumaczenie: Paulina Braiter
  • Data wydania: 26.04.2023 r.
  • Wydawnictwo: Nagle Comics
  • Druk: kolor
  • Oprawa: miękka
  • Format: 170x260 mm
  • Stron: 120
  • ISBN: 9788367725026
  • Cena: 65,90 zł

Dziękujemy wydawnictwu Nagle Comics za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus