Stary człowiek i zatracenie – recenzja komiksu „Cyberpunk 2077” tom 5: „Słowo honoru”
Dodane: 16-04-2023 21:57 ()
Dla Bartosza Sztybora posthumanistyczny świat Cyberpunk 2077 jest piaskownicą możliwości. Placem zabaw zalewanym krwią i olejem. Miejscem doskonałym do żonglowania gatunkowymi motywami oraz wykorzystywania w kreatywny sposób kodów kulturowych. Sztybor, podprogowo i notorycznie, zadaje czytelnikom pytanie – czy gdyby inżynieria technologiczno-społeczna poszła do przodu z prędkością światła to czy natura ludzka uległaby znaczącej zmianie?
Głównym tematem „Słowa honoru” jest zemsta wynikająca z głębokiego poczucia niesprawiedliwości. Teresa, po wielu latach, wraca do Night City, aby zemścić się na gangu odpowiedzialnym za zamordowanie jej córki. Niegdyś sama działała w siatce przestępczej, zyskała nawet status śmiercionośnej legendy. Świat jednak poszedł do przodu – wieżowce stały się jeszcze wyższe, usprawnienia biotechnologiczne prześcignęły najśmielsze oczekiwania, a wszelkie zasady dawnych dni straciły na znaczeniu. Wygląda na to, że Teresa w spirali przemocy doszczętnie spłonie w ogniu mściwości.
Mamy do czynienia z komiksem skierowanym dla zatwardziałych fanów hard boiled oraz wszelakich odcieni noir. Odczuwa się w „Słowie honoru” uwielbienie Sztybora względem takich pisarzy jak Ed Brubaker („Criminal”), Brian Azzarello („100 naboi”) oraz Jason Aaron („Skalp”). Napięcie na linii rdzenni Indianie – Amerykanie jest zresztą dla nas Polaków wdzięcznym tematem z racji tego, że wiele się tutaj zazębia względem naszych doświadczeń historycznych z naszymi niegdysiejszymi okupantami, czyli Rosjanami i Niemcami. Trudy mniejszości etnicznej w wyzyskiwanej przez korporacje betonowej pustyni, wynikające z tego nierówności a niekiedy wykluczenie, są tutaj między wierszami wiarygodnie oddane, nadając Night City witalności.
Nie zmienia to przy tym gatunkowego wydźwięku komiksu. To mniej lub bardziej kryminalny schemat, zapatrzony z miłością w kreacji Clinta Eastwooda w „Gran Torino”. Tym większa szkoda, że nie ma tutaj przestrzeni na pogłębienie fabuły. Nie poznajemy tak naprawdę przeszłości Teresy, jej znaczenia dla historii mrocznej strony miasta. Nie do końca wybrzmiewa też wolta pod koniec, i to nie tylko z powodu braku miejsca na rozwinięcie zakończenia. Żyjemy bowiem w czasach totalnego bezwstydu, zwłaszcza w Internecie, a honor zostało zastąpione kategorią osobistej godności. Wielu czytelników może uznać honorowość poszczególnych bohaterów komiksu za swego rodzaju anachronizm z racji zmieniających się standardów życia.
„Słowo honoru” to solidne w aspekcie rzemieślniczym czytadło o de facto prostych, ubogich ludziach, za którymi nie stoi litera prawa ani wsparcie policji. Sprawiedliwość muszą wymierzać sami. Muszą upominać się o swoje prawa, pomimo ogarniającej ich nędzy, pomimo ich poczucia godności. Być może to Sztybor chciał pokazać jako element progresu społecznego wynikającego z postępu technologicznego? Jest to dynamiczny kryminał i duża w tym zasługa rysownika Hervása składającego tu i ówdzie hołd streetartowi z dzielnic nędzy oraz gangowych dystryktów.
Tytuł: Cyberpunk 2077 tom 5: Słowo honoru
- Scenariusz: Bartosz Sztybor
- Rysunki: Jesús Hervás
- Przekład: Zofia Sawicka
- Wydawca: Egmont
- Data wydania: 12.04.2023 r.
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Objętość:104 stron
- Format: 167x255
- Druk: kolor
- Papier: kreda
- ISBN: 978-83-281-5425-4
- Cena: 39,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus