„Sprague” - recenzja
Dodane: 09-04-2023 21:46 ()
W mieście Goëm położonym nad zatoką Sprague dzieją się dziwne i niepokojące rzeczy. Najpierw zniknął jeden z dwóch księżyców. Było to jednak dawno i chyba wszyscy o tym zapomnieli. Później zniknęło morze. Nie od razu. Po prostu za każdym odpływem woda cofała się coraz dalej, aż wreszcie zniknęła całkowicie. Ludzie próbowali ustalić, co się stało. Wyruszyły nawet dwie ekspedycje, żeby zbadać to zjawisko. Niestety żadna nie wróciła. Co gorsza, coraz rzadsze są również deszcze. Czy mieszkańcy miasta skazani są na zagładę?
Trzeba przyznać, że tak mogłaby się rozpoczynać całkiem dobra opowieść fantasy. Niestety, tak nie jest. „Sprague” to bowiem komiks bardzo przeciętny. Dobre rysunki idą w parze z bardzo schematycznym, przewidywalnym i po prostu nudnym scenariuszem. Śledzimy tu mianowicie losy dwóch braci, którzy postanawiają wyruszyć ku horyzontowi, by zbadać przyczyny zniknięcia morza. W podróż zabierają sędziwego, niewidomego marynarza i jego papugę. Po drodze czeka ich kilka niebezpiecznych przygód, a ich wyprawę wieńczy dotarcie do miejsca, gdzie czeka na nich rozwiązanie zagadki. Ani jednak finał, ani perypetie bohaterów, ani sami bohaterowie nie budzą emocji. Nie angażują czytelnika. Nie zachęcają do udziału w tej przygodzie.
Lekturze komiksu towarzyszy niestety narastające uczucie niedosytu i rozczarowania. Wraz z każdą kolejną planszą staje się jasne, że Rodolphe – autor scenariusza – nie ma pomysłu na tę historię. Wrzuca do niej kolejne schematyczne rozwiązania, wykorzystuje motywy science-fiction, próbuje ożywić akcję wątkiem miłosnym, ale wszystko to na nic. Nic tu nie działa. Wszystko sprawia wrażenie pozszywanej na siłę z kilku ogranych motywów narracji, którą zapominamy od razu po skończonej lekturze. Komiks trochę ratują rysunki. Olivier Roman wykreował interesujący wizualnie świat. W jego planszach widać lekkość oraz przestrzeń. Ciekawe kadrowanie, piękne krajobrazy i efektowne elementy architektoniczne robią dobre wrażenie. Mniej korzystnie prezentują się postaci – ich sylwetki są trochę sztywne, a mimika dość powtarzalna. Najmocniejszą stroną komiksu są kolory. Już okładka zresztą zapowiada, że Denis Béchu odważnie będzie sobie poczynał z barwami. Piękna kolorystyka to jednak za mało, by zachwycić się tym komiksem. Całość jednak wypada bardzo słabo.
Tytuł: „Sprague”
- Tytuł oryginału: „Sprague”
- Scenariusz: Rodolphe
- Rysunki: Olivier Roman
- Kolor: Denis Béchu
- Tłumaczenie: Paweł Łapiński
- Wydawca: Sideca
- Data polskiego wydania: 30.12.2022 r.
- Wydawca oryginału: Glénat
- Data wydania oryginału: 2022
- Objętość: 88 stron
- Format: 210x290 mm
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy
- Druk: kolorowy
- Cena okładkowa: 79,90 złotych
Dziękujemy wydawnictwu Sideca za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus