Jacek Inglot „Mitologie” tom I: „Inquisitor. Zemsta Tezcatlipoki oraz inne opowieści” - recenzja
Dodane: 06-04-2023 23:58 ()
Twórczość Jacka Inglota do momentu zetknięcia z „Inquisitorem” była mi zupełnie obca. Nazwisko kojarzyłem, bo wpadało mi w oczy przy okazji szperania po różnych materiałach z tzw. fandomu oraz przy szukaniu różnych tytułów podejmujących tematykę historii alternatywnej. Niestety długie lata minęły, zanim rzeczywiście położyłem rękę na książce tego pana.
„Inquisitor” po raz pierwszy zaistniał w książkowej formie w 1996 r. i wszedł w środowisko mocno, bo z nominacją do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. Tamten rok należał jednak do Tomasza Kołodziejczaka. Nie umiem ocenić czy słusznie, bo zwycięskie „Kolory sztandarów” wciąż stoją na półce, czekając na swoją kolej. Ale nie o tym ma być mój wywód, a o samej powieści i towarzyszących jej tekstach.
Przyznam, że już przy wstępie ubawiłem się nieźle, ponieważ zwrot akcji, jaki został tam zafundowany, był naprawdę wstrząsający. Później zaczęła się lektura głównego tekstu wydanego pod szyldem „Mitologie, tom I”. Dobrze to wróży, bo zapowiada kontynuację, co bardzo mnie cieszy, chociaż przypuszczam, że będzie ona dotyczyć zupełnie innych treści.
„Inquisitor. Zemsta Tezcatlipoki” to poprawiona i przeredagowana wersja tekstu sprzed lat. Fabuła zaczyna się w momencie kiedy bezimienny nauczyciel jest na ostatniej prostej do podjęcia pracy w nowej szkole. Niby nic fantastycznego, ale już po chwili dowiadujemy się, że zainteresowania bohatera są cokolwiek nietuzinkowe, a i przyjaciół ma on całkiem oryginalnych. Szybko można też wywnioskować, że za anonimowym polonistą stoi jakaś historia, która nakręca wydarzenia opisane w fabule. Prezentuje się to ciekawie i dodaje tajemniczości charyzmatycznemu belfrowi, tytułowemu „Inkwizytorowi”. Ma to również znaczenie w kontekście ułożenia tekstów w tomie, o czym wspomnę później.
Pierwotne zadanie, które inkwizytor-polonista ma przed sobą, komplikuje się dość mocno, w miarę jak rośnie liczba, ujmę to delikatnie, problematycznych zachowań wśród uczniów i pracowników szkoły. Intryga, którą buduje autor, z każdym fragmentem nabiera rozmachu i rumieńców. Poznajemy głęboko skrywane myśli bohaterów oraz ich pasje i namiętności. Nieraz ociera się to wręcz o patologię, ale jest jednocześnie boleśnie autentyczne.
Pod przykryciem wątku paranormalnego jest w tej powieści poruszonych tak dużo problemów młodzieży, że włos jeży się na głowie. Mogę w tym miejscu śmiało stwierdzić, że wiem, co mówię, ponieważ pracuję w liceum. Mimo że pierwotne zręby tej historii powstały niemal trzy dekady temu, jest w niej coś ponadczasowego. To zderzenie nauczyciela z uczniami. Dla tego pierwszego to często krucjata, dla tych drugich katorga. Od niedawna widzę to zderzenie bardziej i sam go doświadczam. Każde kolejne pokolenie, jest totalnie odmienne od poprzedniego, a postrzeganie rzeczywistości bywa szalenie wąskie. W niektórych przypadkach można użyć nawet sformułowania „opętanie” nowomodnymi trendami. Przez pryzmat tych doświadczeń było mi niezwykle łatwo utożsamić się z głównym bohaterem. Oczywiście nie w każdym aspekcie, ponieważ wątek romantyczny, chociaż wspaniale zbudowany i emocjonalny, to w moim przypadku zupełnie nieistniejący w rzeczywistości. Jednak próba utrzymania odpowiednich relacji z uczniami z balansowaniem między różnymi rolami jest zrozumiała. Trzeba szukać tego złotego środka.
Powieść napisana jest w niebanalny sposób. Język nie wymaga nadmiernej gimnastyki umysłowej. Spotkamy tu zarówno ton poważny jak i humorystyczny. Momentami można wręcz odnieść wrażenie, że jest to powieść obyczajowa, ale nic bardziej mylnego. Autor zaplątał w swojej powieści elementy różnych gatunków, bo mamy wyraźny wątek kryminalny, ale momentami uderza nawet cyberpunk, nie mówiąc o całej mistycznej otoczce, która praktycznie od początku pojawia się praktycznie dosłownie.
Oprócz „Inquisitora. Zemsty Tezcatlipoki” w tomie są jeszcze dwa opowiadania Jacka Inglota. „Bandalaj Express” oraz „Sanctus Kobylarius, Magister” są ciekawym rozwinięciem historii głównego bohatera. Jest tylko jedno „ale”. Nie mam pewności, jak należałoby je umieścić na osi czasu fabuły. Może w tym tkwi ich siła, że wprowadzają lekkie zakłopotanie. W „Bandalaj Express” był fragment, który spowodował, że niemal płakałem ze śmiechu. Był tak cudownie prawdziwy, szkolny. „Sanctus Kobylarius, Magister” to za to coś bardzo dziwnego. Opowiadanie pokazujące bohatera z innej perspektywy, niezwykle intrygujące. Wszystkie trzy teksty łączy bardzo ciekawa cecha – odniosłem wrażenie, że żaden nie został tak naprawdę skończony. Niby dostajemy jakiś finał. Wydarzenia znajdują poniekąd rozwiązanie, jednak w tle coś jeszcze zostaje. Nie dawało mi to spokoju. Mam wielką nadzieję, że belfer jeszcze wróci.
W dodatkach panuje chaos. Kiedy „Mitologie, tom I. Inquisitor. Zemsta Tezcatlipoki” był wydany w wydawnictwie, nie wyklarowała się jeszcze wizja, jak dokładnie te teksty niefabularne mają wyglądać. No i mamy mieszankę fragmentów innych książek, biogramów, opinii, wspomnień. Aj, oczy bolały. Trochę ironiczne jest to, że w innych tomach serii „Szamani Fantastyki” dodatki te mają już swoją nazwę „Formy z Chaosu”. Trafione bez pudła.
Co można powiedzieć o stronie technicznej tej książki? Po pierwsze, nierówno rozłożony klej na grzbiecie. Niektóre kartki z mojego egzemplarza praktycznie przylegają wprost do grzbietu. Nie wiem, jaki wpływ będzie to miało na trwałość książki. Wkradło się też kilka chochlików tekstowych. Najbardziej migały mi na początku powieści. Albo później ich już nie było, albo przestałem zwracać uwagę, bo porwała mnie historia.
Zwrócę też uwagę na okładkę. Na początku jak ją zobaczyłem, to byłem lekko zażenowany jej nieczytelnością. Później przeczytałem fabułę i siadłem do recenzji. Dopiero przed momentem, w skupieniu zobaczyłem, na co właściwie patrzę na tej ilustracji i jak łączy się to z tekstem wewnątrz tomu. Dobra robota!
Ogólnie bardzo polecam książkę Jacka Inglota. To ponadczasowa opowieść o zderzeniu różnych światów, dorosłego i młodzieżowego, na różnych płaszczyznach. Bohaterowie opisani na kartach tej książki są ucieleśnieniem wielu problemów, które autor czasami nazwał wprost lub gdzie indziej plastycznie przedstawił w opisie. Dla wielu będzie to powieść oburzająca, bo ma w sobie wątki wątpliwe moralnie, ale czy to znaczy, że niewystępujące? Książka daje do myślenia i porywa w czytelniczy maraton. Dajcie się porwać.
Tytuł: Mitologie tom I: Inquisitor. Zemsta Tezcatlipoki oraz inne opowieści
- Autor: Jacek Inglot
- Format: 126x200 mm
- Liczba stron: 504
- Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
- ISBN-13: 9788396241276
- Data wydania: 15 listopad 2022 r.
- Cena: 65 zł
Dziękujemy wydawnictwu OdeSFa za udostępnienie książki do recenzji.
comments powered by Disqus