„Batman. Detective Comics” tom 1: „Nowe sąsiedztwo” - recenzja

Autor: Jacek Szeląg Redaktor: Motyl

Dodane: 05-04-2023 17:44 ()


Batman, jaki jest, każdy widzi. Dobrze zbudowany facet po przejściach, z grubym portfelem i skrzywioną osobowością, z czego wynika przebieranie się za nietoperza i ściganie teoretycznie podobnych doń dziwolągów, usiłujących opanować miasto Gotham, albo (co bardziej oczywiste) sięgnąć po pieniądz i władzę, przez tych oczywiście adwersarzy naszego „gacka”.

Batman w recenzowanym komiksie niby otwiera nowy rozdział. Wynika to już tylko z tej okoliczności, że na łamach serii „Detective Comics” uderza po oczach właśnie cyfra jeden. Czy to zupełnie nowy początek i odcięcie się od przeszłości? Nie sądzę. Czy warto zapoznać się z tym tytułem? Aby się tego przekonać, myślę, że warto zapoznać się z niniejszą recenzją.

Może zacznę od scenarzysty, a ściślej rzecz ujmując, scenarzystki. Mariko Tamaki jest kanadyjską artystką i pisarką. Jej komiksowe dzieła to „Skim”, „Emiko Superstars”, „This One Summer” oraz kilka prozatorskich dzieł typu non fiction. Od 2016 r. zaczęła współpracę z Marvelem i DC Comics. To właśnie w 2016 r. ogłoszono, że Tamaki napisze nową serię „Hulk” z udziałem She-Hulk dla Marvela oraz miniserię „Supergirl: Being Super” dla DC Comics. W 2019 r. stworzyła dla Marvela czteroczęściową miniserię zatytułowaną „Spider–Man & Venom: Double Trouble”. W styczniu 2021 r., w ramach wydarzenia DC „Future State” Tamaki i artysta Dan Mora współpracowali przy „Dark Detective” z kolorami autorstwa Jordie Bellaire. Serię opublikowano w czterech numerach od stycznia do lutego wspomnianego roku. To wtedy powyższy team został nowym zespołem kreatywnym „Detective Comics”. Zaczynając od numeru 1034., według Comic Book Resources (CBR), powołanie Tamaki na autorkę serii, czyni ją pierwszą scenarzystką w historii publikacji tego tytułu.

Przed naszą nową scenarzystką stanęło trudne zadanie, jak pociągnąć dalej historię Bruce’a Wayne’a, bez jego posiadłości, dostępu do bat-jaskini i z ograniczonym dostępem do funduszy, które te czynniki znacząco pomagały w walce z wszechpotężnymi przeciwnikami. 

I właśnie tu jest szkopuł. Bo jedynka na komiksie nie jest w 100% początkiem historii mściciela w stroju nietoperza. To tak naprawdę kontynuacja poprzednich wydarzeń, ale… Tak bardzo oderwana od wcześniejszych wydarzeń i perypetii naszego bohatera, że z powodzeniem może być uznana za nowy start dla czytelnika, który bardzo dawno nie czytał komiksów z Batmanem, a w szczególności serii „Detective Comics”. W pierwszym rozdziale czytelnik natknie się na wiele nawiązań i wskazówek do poprzednich tomów. Nie należy się tym zrażać, chociaż byłem zaskoczony tym faktem. Scenariusz i historia rozwijają się powoli i jest to dla mnie bardzo pozytywna okoliczność, gdyż nie jestem atakowany mnogością informacji. Jest to udany scenariusz detektywistyczny i to właśnie szczególnie mi się w nim podoba.

Bruce wynajmuje mieszkanie w centrum Gotham. Ma zwykłych sąsiadów oraz styka się z typowymi problemami „mieszczuchów”. Trudno jest mu odnaleźć się w tej sytuacji. Dziwnie wyglądają jego tajne bazy umieszczone w kanałach pod miastem, które własnoręcznie tworzy, używając kilofa. Jednak to właśnie ma nam przybliżyć bardziej ludzką stronę osobowości Batmana (a przynajmniej tak uważam). Jak każda kryminalna historia, także i ta zaczyna się od brutalnego morderstwa, tj. zniknięcia Sary Worth, córki rodziny, która była i jest odpowiedzialna za budowę miasta Gotham. Po znalezieniu jej zwłok w kanałach nieopodal jednej z baz wypadowych „uszatego” policja czyni go głównym podejrzanym. Co ciekawe splot wydarzeń, które następują po morderstwie, rzuca też podejrzenie na Bruce’a Wayne’a. Zwykłe śledztwo zamienia się w historię ze skomplikowaną intrygą, gdzie nowy burmistrz i pewien pasożyt grają swoje role w całej opowieści.

„Nowe sąsiedztwo” za sprawą rysownika, którym jest Dan Mora, jest tym, czego oczekuję po komiksie. Nie jest przeładowane efektami, nic nie jest na siłę, przez co jest bardzo czytelne, a co najważniejsze świetnie współgra ze scenariuszem. Kolorystyka jest bardzo stonowana i surowa. Czyli taka jak powinna być w detektywistycznej opowieści z Batmanem w tle. Powyższego rysownika polscy komiksiarze powinni kojarzyć z takich tytułów jak „Klaus” wydany przez KBoom czy „Król nieumarły. Raz i na zawsze” opublikowany za sprawą  Non Stop Comics.

Podsumowując, komiks jest wart uwagi. Wielu batmaniaków może być niezadowolonych, ale jak dla mnie, osoby, która dawno nie czytała historii o pogromcy z Gotham, jest na plus. Dobra fabuła, świetne rysunki, które nie odwracają uwagi od scenariusza. Dla fanów ten tytuł może być jedynie poprawny, ale dla mnie jest co najmniej dobry. Dobrze się czyta, chociaż czcionka mogłaby być nieco większa (albo to już starość). Komiks może trafić do czytelników, którzy chcą zacząć nową serię, która nie jest też znowu taka całkowicie nowa. 

 

Tytuł: Batman Detective Comics tom 1: Nowe sąsiedztwo

  • Scenariusz: Mariko Tamaki
  • Szkic: Dan Mora
  • Tusz: Dan Mora
  • Kolory: Jordie Bellaire
  • Tłumaczenie z języka angielskiego: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics
  • Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska
  • Data publikacji wersji polskiej: 22.03.2023 r.
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 167 x 255 mm
  • Druk: kolor
  • Papier: kredowy
  • Liczba stron: 204
  • Cena: 69,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji


comments powered by Disqus