„Colorado train” - recenzja
Dodane: 03-04-2023 06:32 ()
Prowincjonalne górnicze miasteczko lata świetności ma już dawno za sobą. Czwórka dorastających w nim w połowie lat dziewięćdziesiątych nastolatków wie o tym najlepiej. Suzy mieszka z ojcem pijakiem, który regularnie się nad nią znęca. Jej koledzy udają, że wierzą, że podbiła sobie oko, spadając z deskorolki. Michaela i jego młodszego brata wychowuje z kolei samotna matka, która ledwo wiąże koniec z końcem. Don jest skazany na rolę ofiary. Otyły chłopak skrywający twarz za długimi włosami, chodzący cały czas w kapturze jest prześladowany przez szkolnych łobuzów. Ta trójka poznaje mieszkającego gdzieś z grupą narkomanów chłopaka, o którym niewiele wiadomo. Tylko tyle, że cały czas jest naćpany, a jego pasją jest budowa małej rakiety, którą pewnego razu chce wystrzelić w niebo. Tworzą oryginalną paczkę przyjaciół, która trzyma się razem, spędzając czas na włóczędze.
Wspólnie podejmują również próbę odnalezienia kolegi z klasy. Jest nim Moe, jeden z klasowych bandziorów, który dzień wcześniej napadł na nich ze swoimi kumplami. Bójka nie byłaby zapewne niczym nadzwyczajnym, gdyby nie to, że Moe przestaje pojawiać się w szkole, a niedługo później policja rozpoczyna poszukiwania chłopaka? Co mogło się z nim stać? Czy ma to coś wspólnego z bójką? Czy życie Moego może być zagrożone. Trochę poczucia winy, trochę braku innych zajęć, czwórka bohaterów tej opowieści rozpoczyna swoje poszukiwania, a my odkrywamy wraz z nimi makabryczną prawdę o tym, co się wydarzyło. Poznajemy również – nie mniej przerażające – realia życia na prowincji. Kryzys gospodarczy, przemiany społeczne, wojny toczone przez USA, decyzje polityków – wszystko to w ostatecznym rozrachunku wpływa na codzienność takich pogrążających się w upadku miasteczek.
Alex W. Inker przedstawia ten mroczny i przygnębiający świat w czarno-białej surowej stylistyce. Dużo tu tuszu i zróżnicowanych faktur. Artysta stara się dopasować używane narzędzia do przedstawianych zdarzeń oraz krajobrazów. Precyzyjne kreskowanie piórkiem, chaotyczne plamy tuszu, przetarcia uzyskane suchym pędzlem, arabeskowe desenie gęste od czerni – znajdziemy tu całą paletę graficznych rozwiązań. A wszystko to podporządkowane zostaje jednemu celowi – ukazaniu beznadziei mieszkańców prowincjonalnego miasteczka. Ta atmosfera znajduje również odzwierciedlenie w przygnębionych, czasem otumanionych, smutnych twarzach bohaterów i ich przygarbionych sylwetkach.
Jak głosi napis na okładce, komiks został zainspirowany powieścią Thibaulta Vermota o tym samym tytule. Książka czeka jeszcze na polską premierę, zatem trzeba odwołać się do opisów znalezionych w internecie. Akcja powieści rozgrywa się pod koniec lat czterdziestych i ważnym elementem fabuły są nadal odczuwalne przez bohaterów konsekwencje II wojny światowej. Inker przenosi natomiast akcję swojego komiksu w lata dziewięćdziesiąte. Zupełnie inne problemy wysuwają się zatem na pierwszy plan, ale w tle także czai się wojna i jej koszmary. Nie jest wprawdzie jasno powiedziane, o jaki konflikt zbrojny chodzi – bo w gruncie rzeczy nie ma to większego znaczenia – ale na podstawie graficznej prezentacji można się domyślać, że jest to wojna w Wietnamie. Wojna, która naznaczyła amerykańskie społeczeństwo piętnem na długie lata, stając się źródłem wielu tragedii.
„Colorado train” to świetny komiks dający możliwość różnorodnych interpretacji. Na podstawowym poziomie jest to mroczny, trzymający w napięciu do ostatnich stron thriller o ekscytujących i niebezpiecznych przygodach grupy nastolatków. Można w nim jednak również widzieć również horror innego rodzaju. Horror wojny i piętna, jakim naznacza ona ludzi. Wówczas będziemy dostrzegać przede wszystkim los weteranów, którzy wracając do swoich rodzinnych stron, często nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości. To jeszcze nie wszystko. Jest to bowiem również socjologiczna analiza upadku małego miasteczka i anomii dotykającej lokalną społeczność. Ten upadek spowodowany jest strukturalnymi przeobrażeniami, na które jednostka nie ma żadnego wpływu. Sytuacja, w jakiej znajdują się wszystkie postaci ukazane w opowieści, nie jest przecież ich winą. Są oni ofiarami przemian dokonujących się nad ich głowami. Przemian, których nic nie jest w stanie zatrzymać. I nie chodzi tu o usprawiedliwianie kogokolwiek, a o refleksję na temat czynników wpływających na ludzkie życie. Niestety, lektura komiksu nie skłania do optymizmu.
Tytuł: Colorado train
- Tytuł oryginalny: Colorado train
- Scenariusz: Alex W. Inker
- Rysunki: Alex W. Inker
- Tłumaczenie: Marta Duda-Gryc
- Redakcja: Marcin Grabski
- Korekta: Agata Bogusławska
- Skład: Piotr Margol
- Liczba stron: 232
- Format: 165x210 mm
- Oprawa: miękka ze skrzydełkami
- Papier: offsetowy
- Druk: cz-b.
- Wydawnictwo: Lost In Time
- Wydawca oryginalny: Sarbacane
- Data wydania: 10 marca 2023 r.
- ISBN: 978-83-67270-29-8
- Cena okładkowa: 66 zł
Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus