„Skorpion” tom 1 - recenzja
Dodane: 01-04-2023 11:06 ()
Co mają wspólnego prostytutki i księża według Stephena Desberga i Enrico Mariniego? Łączy ich kłamstwo. Z tym że, zdecydowanie przyjemniej być oszukiwanym przez czarującą swoimi wdziękami piękną dziewczynę, obiecującą grzeszną noc niż kościelnego dostojnika mamiącego odpuszczeniem win. A jak to bywa w pracach włoskiego rysownika, wszystkie kobiety zachwycają swoją urodą. Ba, Marini widzi rzeczywistość w samych superlatywach. Ludzkie ciało jest perfekcyjne, przyroda bujna i kolorowa, architektura wspaniała i monumentalna, a peruki nie mają wesz. Nie dziwi zatem fakt, że ów artysta doskonale odnajduje się w przygodowych nowelach, a konkretnie w konwencji płaszcza i szpady.
Desberg w „Skorpionie” snuje brawurową opowieść o wielkim spisku w sercu Rzymu. Rzecz tyczy się oczywiście władzy. Dla niektórych kardynałów i zamożnych rodzin, które po upadku Cesarstwa Rzymskiego zawiązały tajemny pakt i cynicznie przeszły na wiarę chrześcijańską, aby nadal rządzić światem, działania Papieża są zagrożenie dla ich statusu. Ludzka twarz Kościoła, którą promuje jego świątobliwość, może doprowadzić do rewolucji społecznej i zburzyć stary porządek rzeczy. Przeszłość skrywa niejedną tajemnicę i nawet Namiestnik Chrystusa nosi ślady krwi na rękach… No, ale kto jest bez winny, niech pierwszy rzuci kamieniem.
W owe sekrety wplątuje się tytułowy bohater, poszukiwacz i handlarz relikwiami. Przystojny, jurny i dzielny. Damy same rozkładają przed nim nogi, a szermierze nie mają z nim szans w bezpośredniej walce. Aż pewnego dnia na życie mężczyzny, które od narodzin zostało naznaczone wielką tragedią (jego matkę spalono na stosie za rzekome czary) i diabelskim znamieniem, zostaje wydany wyrok śmierci. Przebiegły kardynał Trebaldi, duchowy spadkobierca Armanda-Jeana du Plessis de Richelieu zrobi wszystko, aby doprowadzić do zniknięcia Skorpiona. Do tego zadania wyznacza pewną Egipcjankę o zabójczych urodzie i umiejętnościach. Mejai bowiem jest niezwykle biegła w posługiwaniu się wszelakimi truciznami i specyfikami pozwalającymi ofierze przekroczyć bramy piekła.
Pierwszy Integral „Skorpiona” to czysta rozrywka. Desberg i Marini nie mają ambicji stworzenie dzieła z wielką historią w tle, choć trzeba zaznaczyć, że odniesienie do losów Henryka IV połączone z nawiązaniem do „Ojca Chrzestnego” (1972) wyszło im bardzo zgrabnie. Dobro i zło mają tu swoje wyraźne rysy. Niewiele więc miejsca pozostaje na szarości, które są dopełnieniem czerni i bieli. Dynamiczna akcja przenosi nas z miejsca na miejsce, co sprzyja podziwianiu XVIII wiecznego Rzymu. Prace Mariniego, w szczególności tła to hołd dla ówczesnego malarstwa. Sceny z życia codziennego mieszkańców, pejzaże upamiętniające dawne imperium i cuda natury przeplatają się dynamicznymi szermierczymi pojedynkami, które zachwycają widowiskową choreografią. Głębia kolorów dosłownie wciąga czytelnika w rozgrywające się wydarzenia. Odcienie czerwieni i złota symbolizujące bogactwo, majestat, siłę, władzę i namiętności dominują warstwę graficzną.
Frywolna erotyka, śmierć zadana precyzyjnym pchnięciem ostrza, tajemne spotkania, szczypta humoru, męska przyjaźń i rodzinny dramat powiązany ze szczytami władzy. To właśnie oferuje seria Desberga i Mariniego, którzy nie obiecują niczego poza atrakcyjnym komiksem nowej przygody rozgrywającym się w historycznych dekoracjach, pozwalającym oderwać się na kilka dłuższych chwil od szarej rzeczywistości. Zatem nie pozostaje Ci nic innego czytelniku, jak zakrzyknąć „En garde” i wyruszyć po skarby tamtego świata.
Tytuł: Skorpion tom 1
- Scenariusz: Stephen Desberg
- Rysunki: Enrico Marini
- Przekład: Maria Mosiewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 08.02.23 r.
- Oprawa: twarda
- Objętość: 148 stron
- Format: 216x285
- ISBN: 978-83-281-5307-3
- Cena: 99,99 zł
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus