„Deadly Class” tom 10: „Ratujcie swoje pokolenie” - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 30-03-2023 23:01 ()


Podróż przez wykreowany przez Remendera świat Deadly Class zaczęła się kilka lat temu, a teraz zza horyzontu powoli wynurza się jej kres. Recenzowany album Uratuj swoje pokolenie kompiluje zeszyty 45-48 serii, podczas gdy na zachodzie publikacja zakończyła się już zeszytem numer 56. I przyznać muszę, że można to w czasie lektury odczuć. Czy to dobrze? Czy to źle?

Po brzemiennej w skutki klasowej wycieczce przedstawionej w poprzednim albumie (a biorąc pod uwagę, że szkoła, do której uczęszczają dzieci prominentów przestępczego świata, łatwo wyobrazić sobie owe skutki) życie bohaterów ulega dramatycznej przemianie. Scenarzysta nie ukazuje nam jednak natychmiast jej bezpośrednich skutków – zamiast tego rzuca czytelnikom w twarz fabularnym przeskokiem o kilka lat w przód, każąc czekać na ujawnienie, dlaczego i jak bohaterowie znaleźli się tam, gdzie są i snuć domysły na temat ich losów. Album ogólnie pełen jest takich przeskoków, raz o kilka lat w przód, innym razem wstecz. Zamiast spójnej historii otrzymujemy więc zestaw winietek z życia bohaterów i ich adwersarzy. Z jednej strony pozwoliło to znacznie pchnąć fabułę do przodu i przedstawić ewolucję bohaterów w ciągu lat, a z drugiej zubożyło naturalny rozwój historii i protagonistów. Sprawia to, że czuć nieco, iż autorowi mogą kończyć się pomysły lub też chce zamknąć możliwie wiele wątków jak najniższym kosztem, zrzucając na barki wyobraźni czytelnika zadanie uzupełnienia luk w historii. Historia traci przez to nieco na spójności, co może być dla czytelnika irytujące, tym bardziej że to, co autor przedstawia, jest naprawdę intrygujące i ciekawe, szczególnie na polu wiecznie turbulentnych relacji między bohaterami. Całość sprawia wrażenie wybrakowanego sznura pereł, na którym zostało jedynie kilka(naście) pięknych klejnotów, które mogą budzić zachwyt, jednak pozostawiają w umyśle odbiorcy pytanie, jak cudowny byłby ów sznur, gdyby znalazły się na nim wszystkie klejnoty. Takie fabularne skakanie od jednego okresu do drugiego wpływa również ujemnie na tempo, w jakim toczy się opowieść – teoretycznie autor umiejętnie przeplata sceny akcji i dramatu ze scenami spokojniejszymi, skupionymi na relacjach między bohaterami i otaczającym ich światem. Jednak fakt, że sceny te dzielą od siebie całe lata, sprawia, że gdzieś tam z tyłu głowy coś mi nie pasuje... 

Oprawa. Tutaj krótka piłka – komiks wciąż utrzymany jest zarówno pod względem szkiców, jak i kolorów w stylistyce, do której seria zdążyła nas już przyzwyczaić. I bardzo dobrze, bo oprawa świetnie pasuje do historii i frenetycznej akcji przepełniającej strony albumu. Szkice wciąż doskonale oddają dynamizm scen, a jednocześnie pozostają przystępne w odbiorze, a quasi monochromatyczna kolorystyka uwypukla niezbędne lub zasługujące na szczególną uwagę detale.

Pomimo przedstawionych mankamentów Uratuj swoje pokolenie to wciąż angażująca i dostarczająca satysfakcji lektura dzięki przebłyskom udanej historii i intrygującym bohaterom. Zresztą, nie każdy wspomniane fabularne przeskoki i zaburzoną chronologię opowieści uzna za wadę. Deadly Class wciąż pozostaje świetną serią, która gna teraz po ostatniej prostej do wielkiego finału i jestem nad wyraz ciekaw, jak zakończą się losy bohaterów.

 

Tytuł: Deadly Class tom 10: Ratujcie swoje pokolenie

  • Scenariusz: Rick Remender
  • Rysunki: Wes Craig
  • Tłumaczenie: Paweł Bulski
  • Premiera: 15.02.2023 r.
  • ISBN: 978-83-8230-407-7
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 132
  • Format: 170x260
  • Cena: 56,90 zł

Komiks możecie kupić w sklepie wydawnictwa Non Stop Comics.


comments powered by Disqus