„Nektar Kamienia” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 26-03-2023 23:19 ()


„Nektar Kamienia” to debiutancki komiks francuskiego artysty Hervé Leblana wydany własnym sumptem za pieniądze zgromadzone poprzez platformę crowdfundingową. Często taki opis genezy pochodzenia dzieła służy za usprawiedliwienie uchybień w różnych wymiarach, bo nie wszystko da się usprawiedliwić entuzjazmem i wiarą w powodzenie, ale w przypadku „Nektaru kamienia” całkowicie nie ma zastosowania. Drugi tytuł w raczkującej serii wydawnictwa Kurc „Widok na nieznane” jest bowiem pozycją na wskroś oryginalną, artystycznie bardzo satysfakcjonującą.

Nie powinno to jednak dziwić, bo choć w medium komiksowym Leblan „Nektarem Kamienia” debiutuje jako ilustrator, malarz czy animator to ma na swoim koncie szereg osiągnięć, począwszy od pracy w londyńskim studio Amblimation Stevena Spielberga czy pracy nad animowaną wersją przygód Asteriksa (Asteriks i Wikingowie). Szlifując artystyczne rzemiosło, Leblan wyspecjalizował się w rysowaniu fantastycznych scenografii, ale też udoskonalał technikę realistycznego, czytelnego rysunku – ta dwoistość wizji twórczych wspaniale zagrała w „Nektarze kamienia”.

Jeszcze na chwilę wróćmy do serii „Widok na nieznane” Kurca. Nie wiem, jak bardzo jest to świadoma strategia, ale „Nektar Kamienia” w wielu wymiarach fajnie rezonuje z „Ion Mud” Amaury’ego Bundgena, komiksem inicjującym serię. Oba tytuły to komiksy debiutantów, oba też za scenografię fabuł obierają sobie światy zamknięte, o strukturze nieskończonej, labiryntowej, nieomal więziennej. W obu narracjach bohaterowie mają też podobne cele, a są nimi potrzeba wolności i odkrycie prawdy o otaczającym ich świecie.

„Nektar Kamienia” to komiks objętościowo krótki, ale przemyślany w najdrobniejszych szczegółach. Hervé Leblan podjął się stworzenia historii skierowanej do dojrzałego odbiorcy, więc nie ma w tym komiksie koncepcyjnego „chodzenia na skróty”. Weźmy sam tytuł – nie dość, że mocno poetycki, to jeszcze typograficznie oryginalny – ściśle powiązany z treścią fabuły. A ta jest zakrojona na szeroką skalę, chociaż w dramaturgicznym przebiegu jest niezwykle prosta. Rzecz dzieje się w świecie z kamienia, którego pochodzenie kreśli w pierwszych słowach komiksu kapłan, rekapitulujący kosmogonię „Nektaru kamienia”. Dowiadujemy się, że kamienna rzeczywistość to kreacja snu przedwiecznego olbrzyma Queba. Zamieszkuje ją (ową kreację) lud Mankinów, na którego czele stoi sekta kapłanów – zwłaszcza jej przywódca – diuk Ormo, gorliwy wyznawca realnej władzy, a nie fantomowych bożków. Gdzieś tam poza osadami Mankinów żyje samotnie Nieznajomy, mężczyzna o własnym języku, przekonany o istnieniu świata innego niż ten nakryty kamienną kopułą. Co jakiś czas w Nieznajomym budzą się też nienazwane pragnienia, zwłaszcza gdy z ukrycia słucha śpiewu pięknej Ea, kobiety szykowanej do roli życiowej partnerki syna diuka Ormo. Przeznaczenie, niewypowiedziana tęsknota, obopólna fascynacja, skrzyżują ścieżki tej dwójki, trwale zmieniając ich los. Ten prosty schemat fabularny podany jest w bardzo poetyckim anturażu dialogów, wizji i wierzeń, poprzez które „czytają” otaczającą rzeczywistość bohaterowie. Warto to sobie uświadomić, bo „Nektar kamienia” to komiks, w którym nic nie jest powiedziane wprost – trudno, żeby tak było, skoro koncepcja śnienia jest kluczem do interpretowania rzeczywistości. Bohaterowie, pragnąc zmienić swój los, chcą wyśnić inny sen niż ten, w którym uczestniczą. Czy to nie jest pociągająca wizja? Zresztą, nie taka znów osobna, skoro setki lat temu Calderón de la Barca twierdził, że życie jest snem. Po prostu Leblan swoim debiutem pięknie wpisuje się w pewien kulturowy boczny tor, którym podążali także surrealiści.

Z drugiej strony, „Nektar Kamienia” w warstwie wizualnej to komiks na każdym kroku próbujący ten całkowicie fantazyjny świat ubrać w realistyczne szaty. Leblan jest artystą władającym elegancką – wspomnianą już - czystą linią rysunku, umiejętnością bawienia się fakturą dekoracji scenograficznych, cyzelowania detalu i fantastycznym wyczuciem koloru. Kamienny świat jaskiń, tajemnych przejść, ciągów wodnych, fauny i flory robi kapitalne wrażenie, a zabawa skalą czy perspektywą potęguje wrażenie obcości wykreowanego świata. W swoim całościowym zamyśle nie ma w „Nektarze kamienia” zbędnych elementów. Dziwne fragmenty nieznanego pisma, otwierające/kończące poszczególne rozdziały, działają na wyobraźnię i zachęcają do stawiania sobie pytań o naturę tego świata. Jak na spadkobiercę długiej tradycji kultury francuskiej przystało, Leblan poprzez senne marzenie snuje dobrze znaną historię o umiłowaniu wolności jednostki i podejrzliwości względem systemów autorytarnych – zwłaszcza tych posługujących się religią, jako narzędziem sprawowania zupełnie świeckiej władzy. „Nektar kamienia” jest też komiksem, w którym widać to charakterystyczne dla wyobraźni artystów francuskich płynne mieszanie sfer duchowych z wysoko rozwiniętą technologią, która sama w sobie staje się jakąś formą duchowości. Nie jest to nachalny wątek, ale ładnie wybrzmiewa, podbijając tym bardziej wrażenie dziwności i obcości otaczającego świata.

Kończąc lekturę debiutanckiego komiksu Hervé Leblana ma się wrażenie, że opowiedziana historia to jedynie chwila w wiecznym trwaniu wyśnionej rzeczywistości przedwiecznego Queba i chciałoby się w tym świecie zostać na dłużej. Owo odczucie zdaje się podzielać sam autor sugerujący w wywiadach, że historia Nieznajomego i Ea’y może być jedynie pierwszym rozdziałem o wiele dłuższej opowieści o kamiennym świecie. Czy tak się stanie? Czas pokaże, ale chętnie bym się jeszcze nie budził z tego snu.

 

Tytuł: Nektar Kamienia

  • Scenariusz: Hervé Leblan
  • Rysunki: Hervé Leblan
  • Wydawca: Kurc
  • Data wydania: 13.02.2023 r. 
  • Seria: Widok na nieznane
  • Druk: kolor
  • Oprawa: twarda
  • Format: 210 x 297 mm
  • Stron: 80
  • ISBN: 978-83-965732-8-5
  • Cena: 89,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Kurc za udostępnienie egzemplarza do recenzji. 


comments powered by Disqus