„Przepowiednia pancernika” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 22-03-2023 22:49 ()


Czytam „Przepowiednię pancernika” i zastanawiam się, czy to jest komiks, który mnie – za przeproszeniem, z racji wieku, obchodzi. Bohaterem jest początkujący adept sztuki komiksowej, alter ego Zerocalcare (właśc. Michele Rech), popularnego, włoskiego twórcy. Zerocalcare w „Przepowiedni pancernika” rozlicza się z własną młodością, która, jak to młodość – bywa zabawna, nieporadna życiowo, skrajna emocjonalnie i naiwna w sądach. Komiks składa się z krótkich szortów, scenek rodzajowych, które tworzą panoramę codzienności typowego nerda, któremu o wiele prostsza wydaje się myśl o przeprowadzce na inną planetę niż posprzątanie pokoju. Zabawne? Zabawne, a nawet pomysłowe. Jednak mną, rodzicem mającym potomstwo podzielające wizję świata młodego Zerocalcare, lektura takich kawałków miesza rozbawienie z rozpaczą. Kłótnie z sąsiadem, będące wynikiem braku wyobraźni lub ignorowania potrzeb innych? Taaa, młodość.

I pewnie bym przeszedł obok tego komiksu chłodno, przyjmując do wiadomości jako człowiek wiekowy, że „młodość ma swoje prawa”, gdyby nie przekonanie, że owe slajdy z młodości Zerocalcare są po prostu bardzo udaną stylizacją. Bo niby obcujemy w „Przepowiedni pancernika” z narracją nieomal punkową, bohaterem pokazującym co krok środkowy palec światu, ale z drugiej strony, w ciągu całego komiksu, można odnaleźć sygnały, że jest zgoła inaczej. Na początku mamy więc wyrażony zupełnie wprost hołd względem dokonań Gipiego, którego miejsca w hierarchii komiksowych mistrzów Zerocalcare nie próbuje podważyć, mimo faktu, że jego komiks sprzedał się w oszałamiającym nakładzie. Niby alter ego autora pozuje na wulgarnego outsidera, ale twórczość Terrence’a Malicka nie jest mu obca. Niby naturalnym ekosystemem chłopaka jest popkultura, a tu nagle zdobywa się na diagnozę społeczną czy wrzuca w opowieść wątek dotyczący przywiązania do lokalności (dzielnica Rzymu Rebibbii). Jednak to, co najbardziej ujmuje, poza fajerwerkami, często nie najwyższych lotów żartami, zapełniającymi karty „Pancernika”, jest przejmująca opowieść o próbach radzenia sobie ze stratą. Bo komiks w rzeczywistości opowiada o śmierci – przynajmniej w dwóch wymiarach. Pierwszym z nich jest śmierć w sensie dosłownym, gdy Zerocalcare dowiaduje się o odejściu przyjaciółki z dzieciństwa, z którą stracił kontakt. Całe to zagubienie, brak znalezienia odpowiedniej narracji na wyrażenie straty, wybrzmiewają w „Przepowiedni pancernika” przejmująco. W tym kontekście niezwykle autentycznie wybrzmiewa zabieg stylistyczny, jakim jest wprowadzenie w treść komiksu wyimaginowanego przyjaciela autora, wspomnianego pancernika. To bardzo naturalna sytuacja, życiowo prawdziwa. Kto w dzieciństwie i młodości nie miał takich projekcyjnych towarzyszy, z którymi można było skonfrontować wewnętrzną burzę emocji? Drugim wymiarem umierania jest wątek nieodwracalnego żegnania się ze światem dzieciństwa, o którego wiecznym trwaniu przekonany jest każdy na pewnym etapie życia. Proces przyswajania sobie tej zmiany to drugi ważnym temat komiksu, zakończony otwarciem na nowe, jakąś tam formą godzenia się ze stanem rzeczy.

„Przepowiednia pancernika” to komiks wyrazisty, bo oparty o młodzieńczą emocję nieustannej potrzeby konfrontowania się ze światem. Jest zabawny w swoich rozpoznaniach, codziennych spostrzeżeniach kogoś, kto spadł na ziemię z innej planety i na każdym kroku dziwi się zastanej rzeczywistości. W jakimś sensie przypomina słynną serię „Osiedle Swoboda” Michała Śledzińskiego, ale też niedawno wydaną „Samotność rysownika” Adriana Tomine, bo dużo w nim refleksji opisujących proces dojrzewania do roli pełnoetatowego twórcy komiksów. Na pewnym etapie rozwoju emocjonalnego może to być wręcz lektura formacyjna, bo niezwykle łatwo zidentyfikować się z bohaterem komiksu Zerocalcare.

 

Tytuł: Przepowiednia pancernika

  • Scenariusz: Zerocalcare
  • Rysunki: Zerocalcare
  • Tłumaczenie: Paulina Kwaśniewska-Urban
  • Wydawnictwo: Mandioca
  • Data wydania: 16.02.2023 r.
  • Druk: czarno-biały
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 170x260 mm
  • Stron: 160
  • ISBN: 978-83-964835-4-6
  • Cena: 79 zł

Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus