„Hotel na skraju lasu” - recenzja
Dodane: 13-03-2023 22:51 ()
Z zasady nie oglądam ani nie gram w horrory z powodu niskiej tolerancji na jump scare’y. Za to książki i komiksy z tego gatunku: otwieram dzioba i proszę mi je wrzucać. Komiksowe horrory w dłuższej formie od rodzimych twórców to rzadkość. Tym bardziej zainteresował mnie „Hotel na skraju lasu” Magdaleny i Michała Hińczów. Nie dość, że Kultura Gniewu postawiła na debiutantów, to jeszcze od razu na serię – choć nie jest powiedziane, ile tomów ma ona liczyć. Z optymizmem zasiadłem do lektury, sądząc, że przyłączę się do chóru pochwał z nagłówków recenzji, które zaczęły mi się wyświetlać na obserwowanych stronach. Byłem absolutnie przekonany, że moja będzie kolejną z pozytywnych opinii na temat „Hotelu…”. Tak się jednak nie stało.
Mamy rzuconą ogólnikowo uwagę, że w świecie przedstawionym kiedyś coś się stało i ludzie podchodzą z większym szacunkiem do przyrody, a także występują tu nieznane nam zwierzęta. Jednymi z nich są wlichy – podobne do koni, ale o wiele wyższe i z długimi rogami. W okolicznym dla hotelu lesie zostają znalezione ciała. Zabójcą jest zwierzę, a bohaterowie dywagują, czy sprawcą był wilk, czy też niedźwiedź, albowiem ślady wskazują na coś naprawdę dużych rozmiarów. Można powiedzieć, że właśnie streściłem fabułę dwustu pięćdziesięciostronicowego albumu, bo nie dzieje się wiele więcej godnego uwagi. Często na kartach komiksu pada deszcz, ale do tego także wieje… wieje nudą. Cytując Geralta z Rivii: „Ależ wieje”. Nie spodziewałem się, że historia grozy może być tak nużąca, ale tempo „Hotelu…” jest rażąco nierówne. Są momenty, gdy napięcie zaczyna rosnąć i myślałem „O! To już teraz, za chwilę coś się wydarzy…” i wtedy napięcie z takiego zwrotu akcji zupełnie się wytraca i wracamy do snucia się z miejsca na miejsce, transportu odnalezionych wcześniej zwłok, gadania o pogodzie i po raz n-ty rozważań na temat zwierzęcia-mordercy. Postacie cóż… są i tyle mogę o nich powiedzieć. Są równie niewyraźne charakterologicznie jak to, w jaki sposób narysowano ich twarze. Co się zaś tyczy samego hotelu, to tytuł i sugestywna okładka noszą znamiona clickbaitu. Raz, że dziwne rzeczy nie dzieją się na jego terenie, a dwa, że akcja rozgrywa się wszędzie tylko nie tam. Opis na tylnej okładce wspomina o „duszności mrocznych pokoi”, do których po dotarciu do trzydziestej strony już nie wracamy. Pozostałe lokacje sponsoruje literka „N” jak nuda. Do ostatniej strony oszukiwałem się, że coś się zmieni i tylko to powstrzymało mnie od tego, by nie porzucić lektury i nie uznać „Hotelu…” za DNF.
Żeby nie było, że tylko narzekam, to przejdę do warstwy graficznej. Chropowata kreska z liniami pociągniętymi jak w szkicach, dużo kropkowania, a przy tym brak tuszu mogłyby sugestywnie budować klimat niepokoju, gdyby takowy był lepiej zrealizowany na poziomie scenariuszowym. Styl autorów przywodzi mi na myśl rysunki, które można spotkać na wystawach w muzeum sztuki. Kadry z przyrodą, zwłaszcza te w nocy, naprawdę mogą się podobać. Jednocześnie ów styl momentami budził we mnie lekki dysonans przy postaciach. Trudności może sprawiać odczytanie ich emocji i nie z powodu takiego, a nie innego rysowania twarzy. Chociażby komiks „The Black Holes” udowodnił, że postać może nie mieć nic na twarzy, a mowa ciała doskonale ją zastąpi. W „Hotelu…” owa „malarskość” sprawia, że bohaterowie są bardziej statyczni i przez lwią część czasu - gdyby nie czytać zawartości dymków, a jedynie oglądać komiks – wyprani z emocji. Gdyby dane było im zilustrować jakieś opowiadanie grozy długości zinowej, to myślę, że wyszliby z tego obronną ręką. Tutaj trochę mi zgrzytało, ale nie mogę odmówić im talentu i własnego stylu.
Patrząc na dotychczasowe recenzje, zdaje się, że jestem w mniejszości. Rysunkowo daję „okejkę”, ta kreska z lepszym scenariuszem mogła zagwarantować konkretny komiks grozy, ale „Hotel na skraju lasu” takim dziełem nie jest. Jeśli państwo Hańcza stworzą coś nowego, to dam szansę, ale moja przygoda z ich debiutancką serią dobiegła końca.
Tytuł: Hotel na skraju lasu
- Scenariusz: Magdalena Hińcza, Michał Mińcza
- Rysunki: Magdalena Hińcza, Michał Hińcza
- Wydawnictwo: Kultura Gniewu
- Data wydania: 05.03.2023 r.
- Druk: kolor
- Oprawa: miękka
- Format: 165x235 mm
- Stron: 250
- ISBN: 978-83-67360-27-2
- Cena: 79,90 zł
Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus