„Holy Spider” - recenzja

Autor: Michał Chudoliński Redaktor: Motyl

Dodane: 02-03-2023 23:57 ()


Do tej pory kino o Iranie, tworzone przez Irańczyków,  kojarzyło się z ambitnym kinem autorskim. Okazuje się jednak, że tamtejsi twórcy potrafią tworzyć zaangażowane społecznie i polityczne kino gatunkowe. A „Holy Spider” jest wyśmienitym przykładem dreszczowca opartego luźno na prawdziwych wydarzeniach z republiki islamskiej, światowego pariasa.

Iran, co może zdumiewać, w swojej konstytucji łączy elementy współcześnie rozumianej demokracji z religijną dyktaturą. Umowa społeczna oparta jest na wierze w Allaha oraz podporządkowania się jego rozkazom, objawiających się w sprawiedliwości poprzez konstruowanie takich, a nie innych przepisów prawa. Krótko ujmując, religia prawem. A to, co pięknie brzmi w teorii, oznacza w praktyce policję religijną i władzę polityczną, wojskową w rękach przywódcy religijnego, decydującego w zasadzie o wszystkim w sferze obyczajowej. W tym praw kobiet.

W takich oto okolicznościach dowiadujemy się o irańskim Kubie Rozpruwaczu, rozprawiającym się bezwzględnie z prostytutkami. Rusza śledztwo, które w dużej mierze obserwujemy z perspektywy kosmopolitycznej Iranki, gardzącej systemem obowiązującym w ojczyźnie.

Nie miejcie złudzeń – „Holy Spider” to skryty paszkwil na Iran. Ale jak celnie wypunktowuje dualizm tego państwa, zwłaszcza w sferze publicznej. Kraju, który za nic ma kobiety. Ich życie w Iranie jest warte połowę życia mężczyzn i o ile mężowie mają mnóstwo przywilejów, to takie żony w momencie śmierci małżonka otrzymują połowę spadku, a gdy chcą gdzieś wyjechać, to muszą prosić swoich mężów o paszport.

Abbasi wzbogaca skostniałą i przewidywalną strukturę kryminału o aspekt społeczny i polityczny świata przedstawionego, który jest tak naprawdę krynicą wszelkiego rodzaju patologii i zwyrodniałości. To podwójne standardy i wykorzystywanie  uprawnień są tutaj powodem, przyczyną poczynań zagadkowego mordercy pań lekkich obyczajów próbujących dorobić sobie do i tak trudnego życia, albowiem są doprowadzone do ostateczności.

Absurdy i koniunkturalizm irańskich facetów względem obowiązującej władzy rozpędzają napięcie oraz dramaturgię narracji filmu nieoferującego niczego nowego, co jest znane w kanonie gatunkowym. Należy docenić maestrię Abbasiego w prezentowaniu studium psychopaty dokonującego morderstw. Doskonale oddaje to, o czym można dowiedzieć się z kryminologii lub socjologii dewiacji, tłumaczących pojawianie się tego typu degeneratów. Reżyser też wspaniale oddaje proces rozkładu wewnątrz państwa, gdzie aspekty świętości są tak naprawdę przykrywką do załatwiania małych biznesów interesariuszy lub demonstracji mężczyzn wobec kobiet, które w tej sytuacji są bezbronne.

„Holy Spider” jest rzemieślniczo doskonałym filmem mimo poczucia deus ex machina i wytrychów fabularnych zawartych w trzecim akcie filmu, kiedy to za dużo jest zbiegów okoliczności, a szaleństwo łotra historii zbyt prosto kształtuje dalszy ciąg samospełniającej się przepowiedni. Pomimo tych ułomności warto jednak zaznaczyć, że pod koniec udało się oddać subtelnie dwa trafne komentarze. Abbasi dość sprytnie dowiódł, że fundamentalizm religijny wcale nie jest monolitem, a to, co wydaje się spójną jednością, tak naprawdę skrywa wojnę frakcji czynnie walczących o wpływy.

A po drugie dobitnie dowodzi, że realizacja sprawiedliwości w realiach o zgniłych fundamentach niczego de facto nie naprawia. Wyrządzona krzywda jest zbyt głęboka, albowiem system oddziałuje na sposób myślenia. Zmiany zaszły już tak daleko, że dosięgły sposobu funkcjonowania dzieci. I tym oskarżeniem „Holy Spider” – pomimo ułomności gatunkowych - robi więcej w zrozumieniu funkcjonowania reżimów religijnych niż niejedna analiza think-tanków, nie wchodząc jednocześnie w zawiłą i poplątaną historię kraju jawnie współpracującego z Rosją i Chinami.

Ocena: 7/10

Tytuł: Holy Spider

Reżyseria: Ali Abbasi

Scenariusz: Afshin Kamran Bahrami, Ali Abbasi

Obsada:

  • Zar Amir-Ebrahimi
  • Mehdi Bajestani
  • Arash Ashtiani
  • Forouzan Jamshidnejad
  • Sina Parvaneh
  • Nima Akbarpour
  • Mesbah Taleb

Muzyka: Martin Dirkov

Zdjęcia: Nadim Carlsen

Montaż: Olivia Neergaard-Holm

Scenografia: Anas Balawi

Kostiumy: Hanadi Khurma

Czas trwania: 118 minut

 Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji. 


comments powered by Disqus