„Aquarica” - recenzja

Autor: Piotr Dymmel Redaktor: Motyl

Dodane: 01-03-2023 21:58 ()


Jestem z pokolenia, które doskonale pamięta, jak wielką popularnością cieszyła się „Syberia”, komputerowa gra przygodowa autorstwa Benoit Sokala. W grze, która po czasie rozrosła się w trylogię, przede wszystkim urzekała wyjątkowa kreacja świata, którą w wielkim skrócie można opisać jako miks racjonalności pożenionej z barokową fantazją i wrażliwością względem natury. Jeśli do tego dorzucić świadomy posmak melancholijnej aury retro opowieści, to spokojnie można napisać, że ta szkicowa charakterystyka idealnie pasuje również do komiksu „Aquarica”, kolejnej emanacji talentu nieżyjącego już belgijskiego artysty. Ten wydany przez Lost in Time tytuł, będący owocem niemalże półwiecznej przyjaźni Sokala z François Schuitenem, mający być w pierwotnym założeniu filmem animowanym, doskonale ogniskuje w sobie wszystkie wspomniane przeze mnie aspekty twórczej wrażliwości Sokala.

Mamy więc protagonistę w postaci racjonalnego do bólu profesora Johna Greyforda, który przyjeżdża w roku 1930 do Roodhaven, portowego miasta, którego mieszkańcy od pokoleń żyją z wielorybnictwa. Bezpośrednim powodem przyjazdu Greyforda jest niecodzienne zdarzenie – pewnego dnia fale wyrzucają na plażę gigantycznych rozmiarów stworzenie przypominające kraba. Nie tylko rozmiar fantazyjnego stworzenia budzi ciekawość i niepokój miejscowych. Okazuje się, że krab niesie na sobie szczątki zatopionego wiele lat wcześniej statku „Golden Licorn”, o którym pamięć wciąż boleśnie jest podtrzymywana przez miejscowych – tym bardziej że kilku z nich, przeżyło to tragiczne wydarzenie, m.in. demoniczny Baltimore czy porucznik O’Bryan.

Winą za zatonięcie „Licorna” Baltimore obarcza mitycznego potwora z głębin, skrojonego na modłę „Moby Dicka”, mitycznego, biblijnego wieloryba, o którego kły (?) dwadzieścia lat wcześniej roztrzaskał się statek. Tabliczka z nazwą „Licorna” zatopiona w pancerzu kraba podsyca w Baltimorze chęć zemsty. Jednak to nie koniec zaskoczeń. Przeprowadzający inspekcję kraba naukowiec odkrywa, że w jego wnętrzu skrywa się dziewczyna. Krab okazuje się więc fantazyjną formą transportu, a dziewczyna o imieniu Aquarica jest przedstawicielką nieznanego ludu, żyjącego… no właśnie. Odkrycie nieznanej destynacji okaże się głównym zwrotem fabularnym komiksu i raz jeszcze potwierdzeniem niespożytej wyobraźni Benoit Sokala. John Greyford wyruszy więc ku przygodzie, a tuż za nim, a raczej za tytułową bohaterką, żądni zemsty wielorybnicy z Baltimorem vel Ahabem na czele.

Trzeba oddać Sokalowi, że potrafi bardzo skutecznie przykuwać uwagę czytelnika. Pomysł na zawiązanie fabuły nie jest oryginalny, bo prowadzi ku oczywistym skojarzeniom z „Moby Dickiem” Melville’a i powieściami Juliusza Verne’a, ale jest wyzbyty pretensji, twórczo przepracowany i podany z klasą. Niby to wszystko znamy, ale dzięki drobnym modyfikacjom, wpuszczeniu w fabułę Sokalowej wrażliwości, barokowego rozmachu i nastroju melancholii dostajemy opowieść oryginalną i zajmującą. Bardzo szanuję jawnie forsowany w „Aquarice” (ale chyba w ogóle w twórczości Sokala) idealistyczny humanizm, z poszanowaniem nauki, swoistego kultu książki (książki odgrywają ważną rolę w pozyskiwaniu wiedzy o świecie komiksu), ale też zachwytu nad światem – zwłaszcza fauną. Benoit Sokal jawi się w tym komiksie jako twórca bardzo mądry, bo pozostawia kluczowe rozstrzygnięcia fabularne jedynie wyobraźni czytelników, z przekonaniem, że rozszyfrowanie i wyjaśnienie wszelkich tajemnic stworzenia w ostatecznym rachunku niekoniecznie wyjdzie nam na dobre.

„Aquarica” to komiks wizyjny, świetnie rozrysowany. Nie może to dziwić, bo pierwotny zamysł, by tę opowieść zamknąć w formie animacji, czuć na każdym kroku. Zresztą, jak wyjaśnia w posłowiu współtwórca komiksu, François Schuiten, Sokal miał tak wiele materiału ilustracyjnego, że z przełożeniem animacji na język opowieści obrazkowej nie było problemu. Problemem był natomiast czas i postępująca choroba nowotworowa Sokala, z którą ostatecznie przegrał w 2021 roku. Ostatnie dwanaście plansz komiksu narysował więc Schuiten, co trzeba przyznać, jest przejmującą pamiątką twórczej przyjaźni. Style obu artystów ładnie się w „Aquarice” uzupełniają, co jest jeszcze jednym powodem, by sięgnąć po ostatnie komiksowe dzieło twórcy „Syberii”. Przyznaję, przez lata nie miałem kontaktu z tworami wyobraźni Sokala, ale gdy tylko sięgnąłem po „Aquaricę”, magia wróciła. Niepowtarzalny, oryginalny artysta.

 

Tytuł: Aquarica

  • Tytuł oryginalny: Aquarica. Tome 1 : Roodhaven, Aquarica. Tome 2 : La baleine géante
  • Scenariusz: Benoît Sokal, François Schuiten
  • Rysunki i kolory: Benoît Sokal, François Schuiten
  • Tłumaczenie: Jakub Syty
  • Redakcja i korekta:  Izabela Rutkowska
  • Skład: Piotr Margol
  • Liczba stron: 152
  • Format: 240 x 320 mm
  • Oprawa: twarda
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Wydawnictwo: Lost In Time
  • Wydawca oryginalny: Rue de Sèvres
  • Data wydania: 18 listopada 2022
  • Cena okładkowa: 115 zł
  • ISBN-13: 978-83-67270-22-9

Dziękujemy wydawnictwu Lost In Time za udostępnienie komiksu do recenzji.

 

Galeria


comments powered by Disqus